Skip to main content

15 grudnia zaczyna się święto darta! 64 zawodników (w tym trzy zawodniczki) przystępuje do walki o mistrzostwo świata. Do Alexandra Palace w Londynie zjeżdżają się darterzy z bardzo odległych krajów – Japonii, Filipin, Indii, Stanów Zjednoczonych. To jedyny taki turniej w całym kalendarzu, wyjątkowy. Kto faworytem?

World Championship to absolutne święto darta. To jest czas, w którym tzw. niedzielni kibice nie śledzący na co dzień poczynań w innych turniejach, tym razem dają się porwać i lądują przed telewizorem. Mistrzostwa świata mają wyjątkowy klimat także z uwagi na świąteczną atmosferę. Już dostanie się tutaj i start przed publicznością w Alexandra Palace to wielki zaszczyt dla zawodników z dalekich krajów. Całość trwa prawie trzy tygodnie. Rozpoczyna się od pojedynków darterów, pochodzących z krajów często egzotycznych dla darterskiego kalendarza. Oni nie biorą udziału w normalnym cyklu PDC Tour. Większość turniejów jest rozgrywana w Europie, głównie w Anglii, zatem musieliby zamieszkać na stałe na Wyspach, żeby móc się jakkolwiek liczyć. Mistrzostwa świata są szansą dla takich zawodników. Mogą stanąć do walki ze światową czołówką i rzeczywiście zweryfikować poziom swojej gry, zmierzyć się z tremą na największej darterskiej imprezie świata. Nawet nie ma porównania do ich lokalnych turniejów czy nawet samych eliminacji.

Wszystko zaczyna się już dzisiaj (15 grudnia), ale na dobre rozkręca od drugiej rundy. Dopiero wtedy dołącza światowa czołówka, czyli TOP32 rankingu. Żeby zmierzyć się z dużym nazwiskiem, należy więc przejść pierwszą rundę. Żeby w pierwszych dniach nie grali sami słabiacy, to mistrzostwa są zrobione całkiem sprytnie. Nie gra się bowiem całej pierwszej rundy, ale pierwszą miesza z drugą. Każdy wieczór zamyka mecz wielkiej gwiazdy. W ten sposób już dzisiaj na scenę wyjdzie obecny mistrz świata – Peter Wright! Mickey Mansell oraz Ben Robb rozpoczną te mistrzostwa krótko po 20:00 naszego czasu. A ktoś z nich jeszcze późną nocą zagra z wielkim mistrzem. Musi tylko pokonać swojego przeciwnika w pierwszej rundzie. Mansell to zawodnik z Irlandii Północnej, występuje w Tourze od ponad 10 lat, ale już Robb pochodzi z Nowej Zelandii i może zagrać z Wrightem tylko na mistrzostwach świata. To dla niego duża szansa. I to jest właśnie esencja tego świetnego turnieju.

No dobrze, to kto zatem jest faworytem? Unibet widzi go w starym mistrzu – Michaelu van Gerwenie. Kurs na jego zwycięstwo to tylko 3,50. Holender wrócił do wysokiej formy, przypomina dawnego dominatora. A poza tym ma sobie coś do udowodnienia. Rok temu stracił mnóstwo punktów rankingowych, bo musiał się wycofać już po jednym meczu, przez zakażenie wirusem COVID-19. Podobnego pecha mieli jeszcze Dave Chisnall oraz Vincent van der Voort, ale to o trzykrotnym mistrzu świata mówiło się najgłośniej. Ten rok był w jego wykonaniu doskonały. Przełamał się wygraną w Premier League, a później dorzucił jeszcze tytuły World Matchplay, World Grand Prix, a także – świeża sprawa – Players Champioship Finals. Ten ostatni można traktować jako odniesienie do obecnej formy Holendra, bo finał miał miejsce 27 listopada. Rozwalał tam wszystkich po kolei. Aż cztery mecze na siedem skończył ze średnią ponad 100-punktową. Żeby tego było mało, to rzucił jeszcze dziewiątą lotkę w finale z Robem Crossem. Jest więc wielkim faworytem, jak za starych lat.

Na jego potknięcie czają się Gerwyn Price oraz Michael Smith. To faworyci numer dwa i numer trzy według Unibetu. Price to oczywiście lider rankingu PDC, mistrz świata z 2021 roku. On ma olbrzymią presję, bo broni swojego rankingu i aż 500 tysięcy funtów. Może tylko stracić, nie może nic zyskać. Turniej z 2021 przestanie mu się liczyć do rankingu, a będzie liczył ten obecny. Walijczyk był w doskonałej formie, ale… na początku roku, później trochę rozczarowywał. Wygrał jeden turniej z cyklu European Tour, rzucił aż dwie dziwiąte lotki w Premier League, wygrał też jedną podłogówkę – PC 7. Owszem, dochodził potem do finałów, wygrał ważne World Series od Darts, ale ma dwie poważne wtopy i to całkiem świeże. Odpadł w pierwszych rundach European Championship oraz Players Championship Finals. W pierwszym przegrał ze słabym  Rowbym-Johnem Rodriguezem, którego zmiażdżył w kolejnej rundzie Wright oraz – co jeszcze bardziej sensacyjne – z Ryanem Joycem, czyli takim wieloletnim średniakiem Touru, dla którego ćwierćfinał dużego turnieju to święto. Dla Price’a to codzienność. Z Joycem przegrał właśnie w Players Championship Finals, co jest próbą generalną mistrzstow świata i to może zastanawiać nad formą Price’a. Mimo to kurs na niego to 7,00.

Michael Smith może po 2022 roku odetchnąć. Od lat uznawany był za największego “przegrywa” wśród czołówki. Kiedy tylko docierał do finału wielkiego telewizyjnego turnieju, to za każdym razem regularnie robił w zbroję i przegrywał. Pokonywali go nawet tacy zawodnicy jak Danny Noppert czy Ross Smith, ale nareszcie się przełamał. W spektakularnym stylu wygrał Grand Slam of Darts, rozwalając tam w finale Nathana Aspinalla – aż 16:5. Paradoksalnie to właśnie finał był jednym z łatwiejszych dla niego spotkań. Stoczył tam między innymi pasjonujący ćwierćfinałowy bój z Joe Cullenem, który zakończył się deciderem i wynikiem 16:15. Smith miał też fantastyczną serię podłogówek, gdy wygrał aż trzy turnieje z rzędu – PC 14, PC 15 i PC 16. Okres majowo-czerwcowy to dominacja Smitha. Wreszcie rozkręcił się w Premier League, właśnie wtedy rozwalał podłogówki, dorzucił też tryumf European Touru w Zwolle i wygrał US Masters w Nowym Jorku. Potem jednak szło mu gorzej. Przełamanie z wygraną w wielkim turnieju to jedno, ale porażka w pierwszej rundzie z Ritchime Edhousem w próbie generalnej przed mistrzostwami świata – Players Championship Finals – to jednak wstyd. Tak więc nie wiadomo co myśleć o formie Michaela Smitha. W maju/czerwcu byłby faworytem numer 1. Kurs na niego wynosi 7,50.

Unibet dość wysoko ocenia też szanse – Petera Wrighta (kurs 11,00), Luke’a Humphriesa (kurs 13,00), Josha Rocka! (kurs 13,00). Pierwszy to obecny mistrz świata, ale nie może być zadowolony z 2022 roku. Wątpliwe, by tutaj namieszał. Po wygranych mistrzostwach świata później nie był już w żadnym dużym finale, a zaledwie w jednym półfinale. Z próby generalnej – Players Championship Finals – się wycofał. Miał na głowie inne problemy. Jego żona była potrzebowała opieki po operacji pęcherzyka żółciowego. Słynąca z tego, że projektuje mu stroje i maluje fryzury żona wylądowała została przewieziona na pogotowie ratunkowe w Wolverhampton. Miało to miejsce w trakcie turnieju Grand Slam of Darts. Wright przyznał, że nie mógł się skupić na treningach, bo nie to było najważniejsze. W grudniu jednak zaczął się przygotowywać. Co więcej, Jo już czuje się o wiele lepiej i żartowała nawet, że zaprojektowała strój dla męża “na łożu śmierci”. Luke Humphries to rewelacja tego sezonu, wygrał aż cztery turnieje European Touru i głównie na tym się skupiał. Dzięki temu został mistrzem tegorocznego ProTouru. Josh Rock to młodzieżowy mistrz świata i gwiazda Development Touru. Był w świetnej formie w październiku, wygrywając dwa turnieje z cyklu seniorskiego Players Championship. W Grand Slamie stoczył też niesamowitą walkę z samym van Gerwenem.

Startuje także dwóch Polaków – Krzysztof Ratajski i Sebastian Białecki. Ten pierwszy jako gracz z TOP32 zaczyna od drugiej rundy. Sezon w jego wykonaniu jest jednak mizerny, najgorszy od kilku lat. “Polish Eagle” leci w dół w rankingu, nie ma sukcesów, a przecież niedawno mówiło się o nim w kontekście TOP10. To już odległe czasy. Teraz musi bronić 18. miejsca. Ostatnio małą nadzieją była trzecia runda Players Championship Finals, gdzie odpadł po wyrównanej walce z Lukiem Humphriesem, ale cały sezon to raczej pasmo rozczarowań i niepowodzeń – pierwszych lub drugich rund. Ma mnóstwo do stracenia, bo w 2021 roku dotarł do ćwierćfinału mistrzostw. Wątpliwe, by taki wynik powtórzył. Może więc stracić wysokie miejsce w rankingu. Dla uzupełnienia – kurs na wygraną Rataja to… 151,00. Na Białeckiego wynosi on za to… 2001,00!! Młody Polak był sensacją tegorocznego UK Open, gdzie zrobił absolutną życiówkę, docierając do ćwierćfinału i miał nawet meczówkę na półfinał. W młodzieżowych MŚ odpadł w 1/8 finału z Joshem Rockiem, a World Cup of Darts, czyli turnieju duetów z tych samych krajów, był momentami jaśniejszym punktem od Ratajskiego. Godne podkreślenia, że po drodze w kwalifikacjach do MŚ odprawił bardziej znanego Rusty’yego-Jake’a Rodrigueza.

Mistrzostwa świata czas zacząć!

 

 

Related Articles