Polacy po raz trzeci z rzedu sięgnęli po srebro Speedway of Nations i po raz czwarty stanęli na podium tej imprezy w jej czwartej edycji. Czysto statystycznie wygląda to nieźle, ale w praktyce pozostał gigantyczny niedosyt i rozczarowanie.
Biało-czerwoni od początku dwudniowej rywalizacji w Manchesterze dominowali i prowadzili w klasyfikacji. Bartosz Zmarzlik fruwał po torze jak na dwukrotnego mistrza świata przystało. Maciej Janowski dzielnie mu wtórował. Obowiązkowy jeden wyścig pojechał także junior, Jakub Miśkowiak, i również wypadł dobrze. Biało-czerwoni w sobotę na 42 możliwe punkty zdobyli aż 40. Nad drugą Wielką Brytanią mieliśmy 10 punktów przewagi. W grze o czołowe miejsca byli także Duńczycy (29 pkt). Australijczycy, Francuzi i Łotysze mieli po 24 punkty, wciąż z nadziejami na medal. Poza grą byli Szwedzi. W jednym z biegów stracili oni swoich dwóch seniorów – Pontusa Aspgrena i Jacoba Thorsella. Po zderzeniu z ich udziałem obaj wycofali się z dalszych startów, a w pojedynkę honoru Trzech Koron bronić musiał młodzieżowiec – Philip Hellstroem-Baengs.
O wszystkim decydował oczywiście niedzielny turniej nr 2. Polacy jechali ciut słabiej niż w sobotę – szczególnie Maciej Janowski, który zaczął rywalizację od dwóch zer. 34 punkty zdobyte w tym dniu przez podopiecznych Rafała Dobruckiego to identyczny wynik jak Wielkiej Brytanii i o 5 oczek gorszy od Duńczyków. Jednak łącznie dało to biało-czerwonym pewne zwycięstwo w fazie zasadniczej, co skutkowało awansem do finałowego wyścigu. Srebro było więc już zapewnione.
W barażu o finał zmierzyli się Brytyjczycy i Duńczycy. Robert Lambert przeciął linię mety jako pierwszy, drugi był Leon Madsen, a trzeci Dan Bewley. Ostatnie miejsce zajął Mikkel Michelsen i tym samym to gospodarze dostali przepustkę do finału.
Warto zauważyć, że SoN ma specyficzną punktację biegową. Zwycięzca dostaje 4 pkt, kolejny zawodnik 3, kolejny 2, a ten ostatni nie dostaje ani jednego punktu. Bardziej opłaca się więc przyjechać na 2. i 3. pozycji niż na 1. i 4. W meczu ligowym w obu układach mamy remis 3:3. Tutaj jednak mamy rezultat 5:4 lub 4:5.
I właśnie w efekcie takiej punktacji Polacy przegrali złoto. W finałowym biegu Zmarzlik wystrzelił spod taśmy po pewne zwycięstwo, a za jego plecami rozegrał się dramat Janowskiego. Magic przeszarżował, rywalizując z Anglikami. W pewnym momencie rozpędził się po zewnętrznej tak mocno, że groziło to wpadnięciem w jadącego równie szeroko Zmarzlika. Janowski próbował się ratować, ale upadł na tor. Gdy się pozbierał, było już po sprawie. Lambert przywiózł trójkę, a Bewley dwójkę. Wielka Brytania bez kontuzjowanego po sobocie Taia Woffindena sensacyjnie sięgnęła po złoto.
Formuła SoN jest brutalna. Polacy w ciągu dwóch dni zgromadzili najwięcej punktów. W finałowym wyścigu najlepszy był Zmarzlik, a mimo to złote medale powędrowały na szyje Brytyjczyków. O wszystkim zdecydował jeden finałowy bieg i jeden błąd Janowskiego.
A mogło być tak pięknie
Upadek Macieja Janowskiego sprawił, że nawet wygrana Bartosza Zmarzlika w finale nie wystarczyła do wygranej w Speedway of Nations
Polacy drużynowymi wicemistrzami świata! pic.twitter.com/UdaY8P1T2n
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 17, 2021
Cóż, za rok kolejna próba walki o złoty krążek. Do pięciu razy sztuka?