Skip to main content

Peter Wright i John Henderson zapewnili Szkocji tryumf w Pucharze Świata 2021 w darcie. W finale pokonali Austriaków – 3:1. Po drodze, a konkretnie w 1/8 finału, wyeliminowali dwójkę naszych zawodników – Krzysztofa Kciuka i Krzysztofa Ratajskiego.

Szkoci mieli na pewno ciężką do przebrnięcia drabinkę. Zaczęło się od łatwego przetarcia z Chinami, ale problemy zaczęły się już w meczu z Polską i warto szerzej o tym napisać, bo mecz ten dotyczy przecież także naszych reprezentantów. Najpierw krótko o zasadach – właśnie od 1/8 aż do półfinałów – gra się do dwóch wygranych meczów. Żeby wygrać cały mecz – potrzeba czterech wygranych legów. Dwóch zawodników gra przeciwko dwóm innym, a jeśli będzie 1:1, to wówczas dochodzi do pojedynku deblowego.

Krzysztof Kciuk mierzył się z wiceliderem rankingu światowego – Peterem Wrightem, który na pewno był do ugryzienia. Przy stanie 3:3 Kciuk zmarnował lotkę meczową. Takiej okazji nie przepuścił stary wyga Wright i było 1:0 dla Szkotów. Krzysztof Ratajski grał ze słabszym rywalem, ale też i dużo słabiej niż Kciuk. Po błędach przy kończeniu przegrywał już 0:2 i nie odrobił takiej straty, przegrywając ostatecznie 2:4. Nasi darterzy nie dojechali więc do debla. Warto też napisać, że w rundzie wstępnej pokonali Czechów 5:2 (mecz do max 9 legów), dając niesamowite widowisko z wysokimi wartościami. Dwóch najlepszych graczy pierwszej rundy to 19-letni Czech Adam Gawlas i Krzysztof Ratajski, obaj mający średnią około 120-punktową, a więc kosmiczną. Nasi darterzy przeszli dalej i tam już odpadli właśnie z parą Wright&Henderson.

W ćwierćfinale Szkoci musieli się rozprawić z wyżej rozstawionymi Holendrami – Michaelem van Gerwenem i Dirkiem van Duijvenbode. Słabszy z dwójki, a więc Henderson przegrał pojedynek z van Gerwenem, mylił się trafiając w pojedyncze piątki czy jedynki, przegrał też lega w fatalnym stylu, kiedy miał dwa double na wyrównanie stanu meczu, a później jeszcze trzy w kolejnym podejściu i trzy w jeszcze następnym. Fatalne wykończenie wykorzystał Van Gerwen, też w męczarniach, ale przełamał na 2:0 i wygrał mecz 4:1. Nadrabiać musiał to wszystko w drugim meczu Peter Wright i doszło do pojedynku deblowego, w którym lepsi okazali się Szkoci, choć wypuścili tam prowadzenie 3:1 i musieli wygrać w legu, w którym nie zaczynali. Henderson trafił w podwójną 20, aż wskoczył na niego rozemocjonowany Wright i Szkoci trafili do półfinału.

Tam musieli się mierzyć z broniącymi tytułu Walijczykami i chyba faworytami całej zabawy. W końcu Gerwyn Price to mistrz świata, a Jonny Clayton rewelacja tego sezonu. Na wyżyny swoich możliwości wzbił się 46. w rankingu Henderson i już dużo skuteczniej grał na podwójnych, niespodziewanie pokonując Price'a. Przegrał swój mecz jednak Wright, gdzie obaj razem z Claytonem prezentowali dość niską skuteczność i znów potrzebowali załatwić wszystko w ostatnim legu debla i po raz kolejny mieli tam trudniej, bo zaczynali jako drudzy. Henderson pomylił się przy zejściu, zostawiając sobie nie najłatwiejszy finisz na podwójnej 18, ale już za pierwszym podejściem zakończył mecz, dając awans do finału.

Sporą sensacją było wejście do finału Austriaków, którzy po drodze rozprawili się m.in. z parą angielską. Mensur Suljović owszem, znajduje się w TOP30 i jest jednym ze znanych nazwisk, ale Rowby-John Rodriguez gra już od lat, a nigdy nie zaznaczył się niczym istotnym w PDC. Suljović wygrał pierwszy mecz z Hendersonem, ale później Austriacy przegrali już kolejne pojedynki. Dwukrotnie zwyciężył Peter Wright, Szkoci byli też lepsi w deblu, bo w finale grało się już do trzech wygranych meczów. To druga wygrana Szkotów w historii tego turnieju, dwa lata wcześniej w zwycięskim teamie był Peter Wright, ale wtedy grał w parze z Garym Andersonem. Ten drugi zrezygnował z występu w tym roku. Szansę dostał słabszy w rankingu Henderson i świetnie ją wykorzystał, nie odstając poziomem od najlepszych.

Related Articles