Skip to main content

Końcówka fazy zasadniczej dla niektórych drużyn to była już towarzyska jazda. Wiele rozstrzygnięć zapadło wcześniej i można było nieco spuścić z tonu. Dzisiaj rusza faza play-off, więc jedziemy od początku. Każdy z czterech zespołów ma jeden cel – złoto. Przed nami ostatnich 120 biegów Ekstraligi w sezonie 2021.

Niedziela, 16:30 Stal Gorzów – Motor Lublin
Rozpoczynamy od meczu w Gorzowie, gdzie zmierzą się trzecia z drugą drużyną po fazie zasadniczej. Bonus z tego dwumeczu wówczas zgarnęli gorzowianie. To jednak zasługa pierwszego spotkania, które odbyło się na inauguracje ligi. Wówczas lublinianie pojechali do województwa lubuskiego osłabieni brakiem Jarosława Hampela. W składzie widniało nazwisko Marka Kariona, który skompromitował się swoim pierwszym i jedynym, jak do tej pory, wyścigiem w Ekstralidze. Słabe zawody odjechał wówczas Wiktor Lampart. Jak się jednak okazało, tamto spotkanie nieco zamazało obraz lublinian, którzy po cichu zostali "wicemistrzem" po fazie zasadniczej.

Stal Gorzów miała w ostatnich tygodniach ogromne kłopoty kadrowe. Kontuzji doznawali kolejno: Kamil Nowacki, Wiktor Jasiński, Martin Vaculik i Szymon Woźniak. Trzeba przyznać, że Stanisław Chomski musiał się nieźle nagimnastykować z ustalaniem składu, choćby na spotkanie w Toruniu. Mimo tego na torze mieliśmy okazje oglądać takich zawodników, którzy nie powinni wyjeżdżać na ekstraligowe obiekty. Mowa o juniorach pokroju Kamila Pytlewskiego czy Oliwiera Ralcewicza. Dzisiaj jednak duet Nowacki i Jasiński ma dać znowu jakość, choć łatwo nie będzie w zderzeniu z topowymi młodzieżowcami Motoru.

O formę Bartosza Zmarzlika można być pewnym, kwestią otwartą pozostają inni zawodnicy Stali. Vaculik i Woźniak świeżo po kontuzjach, a Thomsen końcówkę miał różną. Potrafił zawalić mecz z Falubazem, a w Toruniu obudzić się dopiero w drugiej fazie zawodów. Skład Stali jest tak skonstruowany, że czterech liderów musi zgarnąć dorobek w okolicach 10 punktów. W innym przypadku nie mają czego szukać. Trudno bowiem liczyć na wsparcie Rafała Karczmarza, który podczas MPPK przegrywał nawet z Przemysławem Liszką czy Mateuszem Paniczem!

Motor Lublin w kontekście dwumeczu liczy z kolei na siłę swojego toru. Tam nie wygrał w tym sezonie nikt! Jednak lublinianie mieli ogromne kłopoty z wyjazdami, gdzie bywało baaardzo różnie. Najlepszym przykładem mecz w Lesznie. Odrodzenie Krzysztofa Buczkowskiego i słabe zawody Grigorija Łaguty czy Mikkela Michelsena przez większość spotkania.

Jednak największym atutem będą rzecz jasna juniorzy. Średnia meczowa duetu Lampart-Cierniak to 10,14 i pod tym względem zajmowali drugie miejsce, zaraz za Włókniarzem Czętochowa. Dla porównania duet Stali Gorzów zgarniał 4,57, czyli ponad dwa razy mniej. W perspektywie dwóch spotkań to około 11 punktów na korzyść lublinian. Właśnie w tym aspekcie powinni szukać swojej przewagi i tym nadrabiać nad punktami Bartosza Zmarzlika. Pozostali mają po prostu przywozić równo punkty.

Wyniki z tego sezonu:

Stal – Motor 52:38
Motor – Stal 46:43

Niedziela, 19:15 Unia Leszno – Sparta Wrocław
Dawno nie było takiej sytuacji, w której leszczynianie w fazie play-off wiedzą, że zarówno półfinał, jak i walkę o medal – brązowy lub złoty – będą rozpoczynać od domowego meczu. To jednak efekt dopiero czwartego miejsca w regularnym sezonie. Pierwsze rozgrywki bez topowych juniorów na Smoczyku nieco odbijają się czkawką. Formacja seniorska ta sama, ale już nie ma kozaków pokroju Smektały czy Kubery, którzy mogą przykryć gorsze występy kolegów. Pludra, Sadurski, a zwłaszcza Ratajczak będą się rozwijać, ale potrzebują czasu. Kłopotem są zawodzący seniorzy. Dla przykładu kapitan Piotr Pawlicki ma średnią 1,712 i jest dopiero na 25. miejscu w lidze! Co gorsza fatalnie wygląda u siebie, gdzie nie dobił średnią nawet do 1,4! To jest naprawdę słaby sezon w jego wykonaniu, ale… wszystko może pójść w niepamięć. Wystarczy dobra faza finałowa.

W niej Piotr Baron liczy przede wszystkim na tercet liderów. Emil Sajfutdinow, Janusz Kołodziej oraz Jason Doyle. Oni mają pociągnąć Byki do jazdy na poziomie z ostatnich sezonów. To Australijczyk jest najwyższej w klasyfikacji z tej trójki i poza kompromitacją z Apatorem u siebie, był niezaastąpionym zawodnikiem Unii.

Ważną rolę będzie miał Jaimon Lidsey. Młodszy z Australijczyków jeździ bardzo nieprzewidywalnie. Jak wyskoczy dobrze ze startu, może pokonać każdego. Jeśli przyjdzie gorszy wyścig… niemal każdy może jego pokonać. To może być piąte koło u wozu Unii.

Sparta Wrocław nie ma takich kłopotów. Tutaj jest największa reprezentacja zawodników w TOP10 Ekstraligi. Janowski drugi, Łaguta trzeci i Woffinden dziesiąty. Takich liderów nie ma nikt! Najlepsze jest jednak to, że trzecią dziesiątkę otwierają Czugunow oraz Bewley, którzy przecież wiele meczów potrafili pociągnać dla Sparty. Ich szczęście polega na tym, że nie mają na sobie takich oczekiwań i obciążeń, jak wspomniana trójka i mogą atakować z drugiej linii.

Juniorsko wrocławianie są na trzecim miejscu w lidze, chociaż średnia 5,36 na mecz nikogo nie rzuca na kolana. Tym bardziej że rok temu tych punktów było o trzy więcej w każdym spotkaniu, a dwa lata wcześniej ponad dwa razy tyle. Wówczas średnia 11,94 nie wystarczyła do miana najlepszych młodzieżowców ligi.

Sparta w sezonie zasadnicznym poniosła dwie porażki. Najpierw w Grudziądziu po pechowej kontuzji Woffindena. Później bez Brytyjczyka nie poradziła sobie na kartoflisku w Lublinie. Wtedy nie mogli odpalić Janowski i Łaguta przez większość meczu. Resztę spotkań, w normalnych warunkach, wygrali. Na dzisiaj są bitym faworytem do złota, ale jadą z ekipą, która tego złota broni i nie zechce oddać…

Wyniki z tego sezonu:

Sparta – Unia 47:43
Unia – Sparta 41:49

Related Articles