Skip to main content

W Formule 1 ściga się od 2001 roku z małą przerwą na rajdy samochodowe i właśnie ogłosił, że obecny sezon jest jego ostatnim. 41-letni Kimi Raikkonen poinformował, że kończy karierę w F1.

Kimiego Raikkonena śmiało można nazwać legendą tego sportu, bo przecież to właśnie on jest rekordzistą pod względem występów w wyścigach F1. W tej chwili ściga się w barwach Alfa Romeo Racing i okupuje zwykle tę najbardziej dolną część klasyfikacji, jednak już sama obecność 41-letniego Fina wśród najlepszych to sukces. Ttym bardziej, że to postać dla tego sportu niezwykle zasłużona. Na ten moment brał udział w 341 wyścigach, a jeszcze kilka ich nabije w tym sezonie. Tuż za jego plecami z 323 wyścigami na koncie jest Fernando Alonso i on jest nabliżej pobicia rekordu Fina. Co najciekawsze – obaj panowie debiutowali w tym samym wyścigu! Dokładniej w GP Australii w 2001 roku. Kimi zajął wtedy znakomite 6. miejsce.

Swoje najlepsze lata spędził w Ferrari. W 2007 roku podpisał z tą stajnią trzyletni kontrakt i już w pierwszym sezonie w tych barwach został mistrzem świata, choć bardziej liczono na Felipe Massę. 2007 rok to jeden z najbardziej niesamowitych sezonów w historii F1, bo wtedy aż trzech kierowców do samego końca walczyło o tytuł. Najlepszy w ostatnim wyścigu był Raikkonen i to właśnie w GP Brazylii wyprzedził w klasyfikacji ogólnej Hamiltona i Alonso. Obaj panowie zdobyli ostatecznie po 109 punktów, a Raikkonen 110. Drugi sezon w jego wykonaniu nie był już tak spektakularny, częściej miewał wpadki, a wygrał tylko dwa wyścigi na początku. W mistrzowskim sezonie było to aż sześć zwycięstw. Trzeci sezon w barwach Ferrari był tym mniej udanym. Jeszcze kilka lat później po przerwie w Lotusie znów zasiadł w bolidzie Ferrari, ale nie była już to tak silna marka w świecie F1, co wcześniej, choć w 2018 roku zajął trzecie miejsce w klasyfikacji i nawet wygrał jeden wyścig.

Kimi Raikkonen w świecie formuły ma ksywkę "Iceman" przez typowy skandynawski charakter i brak okazywanych emocji. Nigdy nie chciał uczestniczyć w jakichś prowokacjach, brudnych gierkach, tylko po prostu się ścigał. "Zostawcie mnie, wiem co robię" – te słowa wypowiedział do inżynierów podczas GP Abu Dhabi w 2012 roku. Rzeczywiście wiedział i dotarł do mety jako pierwszy, zapewniając historyczne zwycięstwo Lotusowi. No i jak przystało na "Icemana" nie słynął z długich i wyszukanych odpowiedzi. Zawsze krótko i na temat. Prawdopodobnie jego następcą w Alfie Romeo będzie Valtteri Bottas z Mercedesa. A takiej postaci z nietypowym charakterem będzie w świecie F1 brakować. Raikkonen po prostu nadawał tej dyscyplinie kolorytu swoją obecnością i to nawet mimo tego, że przecież nie liczył się już w walce o najwyższe cele, a po prostu tam był i się ścigał.

– To będzie mój ostatni sezon w F1. Decyzję podjąłem już podczas poprzedniej zimy i nie była ona prosta, ale po tym sezonie czas na nowe rzeczy. Mimo że sezon wciąż trwa, to już chciałbm podziękować rodzinie, wszystkim drużynom oraz ludziom, których spotkałem na drodze kariery, a także cały czas wspierającym mnie fanom. Formuła 1 zmierza u mnie ku końcowi, ale jest jeszcze dużo innych rzeczy w życiu, którymi chciałbym się nacieszyć. Do zobaczenia, wasz Kimi – napisał w sentymentalnym poście na Instagramie.

Related Articles