Skip to main content

Ostatnie dwa dni zdecydowanie nas rozpieściły. Dziś szans medalowych wiele nie było. Najbardziej można było liczyć na kanadyjkarkę Dorotę Borowską, ale niezwykle pechowo finiszowała jako czwarta – 0,08 sekundy za Ukrainką Luzan. Pech nie opuścił też Marcina Lewandowskiego, a nasza sztafeta 4×400 kobiet spokojnie przeszła dalej. Zmagania zakończyli też wieloboiści.

Rano w pólfinałach walczyły: Marta Walczykiewicz, Justyna Iskrzycka oraz Dorota Borowska. Dwie pierwsze panie startowały w K-1 na 500 metrów i obu zabrakło około sekundy, żeby awansować do finału, jednak było o to niezwykle trudno. Walczykiewicz w swoim półfinale była trzecia, a Iskrzycka w swoim czwarta, dzięki czemu mogły wystartować w finale B. Iskrzycka była tam trzecia (w sumie zajęła 11. miejsce), a Walczykiewicz piąta (finalnie 13. miejsce). Głównego dystansu Iskrzyckiej nie ma jednak w programie olimpijskim. Ona specjalizuje się w wyścigach na 1000 metrów, gdzie zdobyła srebro mistrzostw świata w 2019 roku, na tym dystansie osiąga też sukcesy w dwójkach. Również dla 500 nie jest dystansem Walczykiewicz. Jaka sama przyznała – została do tego startu przekonana i po półfinale była z siebie bardzo zadowolona. Wcześniej przegrała walkę o brąz na swoim koronnych 200 metrach. Borowska to nasza najlepsza kanadyjkarka, mistrzyni Europy z tego roku. Awansowała dziś do finału, a w nim długo płynęła na 2-3 miejscu. Kiedy wydawało się, że będzie już miała brąz, to na ostatnich 20-30 metrach wyprzedziła ją Ukrainka. Wielka szkoda.

Mieliśmy też naszą dwójkę w zapasach. Kamil Wolnicki, który w 1/8 nie trafił na jakiegoś bardzo silnego rywala, ale zupełnie sobie z Egipcjaninem nie poradził, przegrywając 1:6. Nie zrobił w zasadzie żadnej akcji punktowej i zasłużenie przegrał, a Hussen odpadł już w kolejnej walce. Lepiej poszło Roksanie Zasinie. Ją stać było na jakąś niespodziankę. Najpierw pokonała zbliżoną w rankingu reprezentantkę Kazachstanu w 1/8, ale później w ćwierćfinale trafiła na rozstawioną z numerem 2 dwukrotną mistrzynię świata i jedną z faworytek – Mayu Mukaidę. Nasza zawodniczka nawet prowadziła w tym pojedynku, ale później została pokonana… głównie przez kontuzję. Japonka z łatwością robiła punktowe akcje, ale powodem był właśnie uraz Zasiny. Mukaida weszła do finału. Jeśli Zasina będzie w stanie wyjść na matę, będzie musiała w repasażu pokonać przeciętną reprezentantkę Kamerunu i stanie do walki o brąz. Liczyliśmy też na trochę lepsze miejsce byłego mistrza świata – Szymona Sajnoka w kolarskim omnium. Zajął 16. miejsce na 20 kolarzy i w żadnej z konkurencji się nie wyróżnił. Omnium to wymagający kolarski wielobój, który składa się z tzw. scratcha, wyścigu eliminacyjnego, wyścigu na tempo oraz wyścigu punktowego, w którym to punktowane są sprinty i nadrobione okrążenia. Polak ani razu tu nie zapunktował i skończył 16.

Pięciobój nowoczesny to konkurencja, z której Oktawia Nowacka przywiozła pięc lat temu brąz. Polega ona na kompletnie oddalonych od siebie konkurencjach, jeśli chodzi o specyfikę. Szermierka szpadą do jednego trafienia, pływanie na 200 metrów, jeździectwo (skoki przez przeszkody), bieg przełajowy na 3km oraz strzelanie z pistoletu. Dziś jesteśmy po męskiej i żeńskiej szermierce. Startowała Anna Maliszewska, Sebastian Stasiak i Łukasz Gutkowski. Maliszewska po 18 zwycięstwach i 17 porażkach zajmuje obecnie 16. miejsce. Gutkowski zajmuje 12. pozycję (wygrał 19 walk, 16 przegrał), jedno miejsce dalej jest Stasiak (18 wygranych, 17 porażek).

Najwięcej z naszej strony działo się w lekkoatletyce. Najbardziej zaimponowały Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święty-Ersetic, które spokojnie wygrały swój wyścig eliminacyjny, a Święty-Ersetic czy Hołub-Kowalik wyraźnie nie biegły swoim najlepszym tempem. W odwodzie zostaje też odpoczywająca po indywidualnych występach Natalia Kaczmarek i w finale powinna wystartować właśnie ona. Polki mogą się bić w tej konkurencji o złoto z Amerykankami. Eliminacje w skoku wzwyż przeszła też Kamila Lićwinko. Do awansu potrzebne było 1,95 m i Polka poradziła sobie z tą wysokością w drugiej próbie, bijąc swój najlepszy wynik w tym sezonie. Widać, że jest w formie, choć McDermott, Cunningham, czy młodziutka Ukrainka Jarosława Mahuczich – skakały w tym sezonie ponad dwa metry. Lićwinko tyle skakała, ale dobre 5-6 lat temu. W 2017 do brązu wystarczyło jej 1,99 m. Siedmiobój kończyła dziś Adrianna Sułek, a dziesięciobój Paweł Wiesiołek. Sułek skakała w dal, rzucała oszczepem i biegła na 800 metrów. Najsłabiej poszło jej w tej drugiej konkurencji, której szczerze nie lubi. Zajęła tam 20. miejsce i sporo straciła. Pięknie pobiegła za to 800 metrów, gdzie skończyła druga, bijąc swój rekord życiowy. Ostatecznie skończyła na 16. miejscu na 24 zawodniczki (20 klasyfikowanych). Wiesiołek miał 110 metrów przez płotki, rzut dyskiem, skok o tyczce, rzut oszczepem i bieg na 1500 metrów. Świetnie rzucił dyskiem, choć był bliski 0 punktów za tę konkurencję, bo zaliczył dopiero trzecią próbę. Zawalił za to jedną ze swoich ulubionych – skok o tyczce. Słabiutko poszło mu też w rzucie oszczepem, gdzie rzucił 10 metrów poniżej życiówki i był przedostatni. 1500 metrów ukończył czwarty, a w dziesięcioboju ogólnie zajął 12. miejsce na 23 zawodników (21 klasyfikowanych).

Chodu na 20 km nie ukończył Łukasz Niedziałek. Startowała też nasza czwórka sprinterek 4×100 metrów, do finału brakło niewiele… Marika Popowicz-Drapała, Klaudia Adamek, Paulina Paluch i Pia Skrzyszowska dobiegły w swoim wyścigu jako czwarte. Zabrakło też trochę, żeby awansować dalej z czasem. Nie pomógł też wolniejszy bieg od tego pierwszego, z którego dalej przeszło pięć ekip, a i szósta była szybsza od Polek. Ogromnego pecha w półfinale na 1500 metrów mieli Marcin Lewandowski i Michał Rozmys. Bardziej utytułowany z biegaczy musiał zejść z bieżni z kontuzją, choć w wywiadzie później przyznał, że tempo było tak wolne, że mógłby czytać książkę i wszedłby do finału. Przykro było na to patrzeć… choć Lewandowski popisał się bardzo dojrzałym i inspirującym wywiadem po takim sportowym dramacie. Warto sobie znaleźć i przemyśleć. Michał Rozmys z kolei… zgubił buta. Trudno mu było utrzymać tempo, kiedy nie mógł się odbić z jednej stopy. On miał jednak więcej szczęścia. Dzięki pozytywnie rozpatrzonemu protestowi – pobiegnie w finale!

Igrzyska powoli się kończą, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Szansę ma Zasina, jeśli jej kontuzja nie jest tak groźna. Startuje też w zapasach ten, który ze wszystkich naszych miał największą szansę na złoto, wicelider raninkigu w swojej kategorii wagowej – Magomedmurad Gadżijew. W eliminacjach na 400 metrów pobiegnie sztafeta męska, a najbardziej kciuki ściskamy za Marię Andrejczyk, a więc oszczepniczkę, mającą najlepszy wynik w 2021 roku i naszą olbrzymią nadzieję na wielki sukces.

Related Articles