Skip to main content

Trwało to długo, ale wreszcie fani żużla doczekają się rozpoczęcia walki w cyklu Grand Prix 2021. Z powodu pandemii kalendarz SGP zmieniał się kilka razy. Ostatecznie przywilej otwierania sezonu przypadł Pradze.

Marketa, czyli praski stadion, na którym rozegrane zostaną dzisiejsze zawody, gości zawodników cyklu Grand Prix po raz 25! To istna legenda Indywidualnych Mistrzostw Świata w tym formacie. Zawodów w Pradze nie mogło więc zabraknąć także w tegorocznym kalendarzu, choć ten jest mocno zmieniony w stosunku do planowanego.

Ostatecznie organizatorzy musieli zdecydować się na wprowadzenie manewru z podwójnymi turniejami. Tak będzie w ten weekend w Pradze, za dwa tygodnie we Wrocławiu i za trzy tygodnie w Lublinie. Tak będzie także na koniec sezonu w Toruniu. Zawody odbywać się będą w piątek i sobotę – będą to dwa niezależne od siebie turnieje. W każdym do zgarnięcia będą punkty cyklu Grand Prix i nagrody dla najlepszych. Dzięki temu cykl Grand Prix będzie liczyć ponad 10 imprez – oczywiście zakładając, że nic już się nie zmieni. Poza wymienionymi już lokalizacjami, w planie jest także Togliatti, Malilla oraz Vojens – tam po jednym turnieju.

Choć cykl wygląda nieco inaczej, niż wstępnie było to planowane, to dla kibiców najistotniejsze, że wreszcie się rozpocznie. Tytułu mistrza świata broni Bartosz Zmarzlik, który triumfował zarówno w 2019, jak i 2020 roku. Wcześniej zdobywał brąz i srebro. Zmarzlik jest też – rzecz oczywista – głównym faworytem tegorocznego cyklu. Jego postawa w PGE Ekstralidze jak najbardziej potwierdza świetne przygotowanie do sezonu. A wśród największych rywali Zmarzlika wymienia się przede wszystkim drugiego z biało-czerwonych – Macieja Janowskiego. Magic w zeszłym sezonie przez jakiś czas prowadził w cyklu SGP, ale finalnie ukończył go na 4. miejscu. Był to już trzeci sezon w karierze Janowskiego zakończony tuż za podium IMŚ. Czy wreszcie przyszła pora na przełamanie?

Rywalizacji Zmarzlika z Janowskim smaczku dodawać będzie fakt, że między obydwoma panami ostatnio zaiskrzyło. Po jednym z biegów fazy zasadniczej zawodów IMP (Indywidualne Mistrzostwa Polski) Zmarzlik i Janowski wdali się w sprzeczkę. Ponoć relacje między liderami polskiego speedway’a są napięte.

Wśród potencjalnych kandydatów do medalu wymienia się też Taia Woffindena, który zdobywał złoto IMŚ w latach 2013, 2015 i 2018. Złoto w swoim dorobku ma również Jason Doyle, który był najlepszym jeźdźcem Speedway Grand Prix w 2017 roku. Mocne karty mają także Rosjanie – Emil Sajfutdinow i Artem Laguta. Nikt nie lekceważy również Leona Madsena czy Roberta Lamberta.

Trzecim z Polaków w cyklu będzie Krzysztof Kasprzak, ale akurat po nim mało kto spodziewa się dobrych rezultatów. W lidze KejKej jeździł tak słabo, że GKM Grudziądz zakontraktował Pawła Miesiąca i odesłał Kasprzaka na kilka meczów poza skład. Były żużlowiec Stali Gorzów wrócił ostatnio do rywalizacji i spisywał się obiecująco, co może dawać pierwiastek nadziei w kontekście GP. Na zbyt wiele nie ma jednak co liczyć.

W zeszłym roku obydwa turnieje w Pradze wygrał Bartosz Zmarzlik, dzięki czemu wskoczył na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Teraz będzie chciał rozpocząć walkę o trzecie z rzędu złoto z wysokiego „C”. I na pewno nikogo nie zdziwi, jeśli znów na koniec dnia w Markecie zagrany zostanie Mazurek Dąbrowskiego.

Related Articles