Skip to main content

Mark Selby w finale World Championship pokonał Shauna Murphy'ego 18:15 i po raz czwarty w swojej karierze zdobył tytuł mistrza świata. Tylko czterech zawodników ma więcej mistrzostw w historii niż 37-letni Anglik.

Pierwsza sesja lepiej zaczęła się dla starszego z graczy. Shaun Murphy w niedzielę po południu prowadził 5:3, ale w tej wieczornej sesji dał już się wciągnąć w typową grę Marka Selby'ego. "Jester from Leicester" wybijał go z rytmu, a w pewnym momencie Murphy był nawet godzinę bez wbicia jakiejkolwiek bili. To Selby wygrał wieczorną sesję 7:2, w tym cztery ostatnie frejmy z rzędu i w całym spotkaniu prowadził już 10:7. W drugim dniu potrzebował więc wygrać osiem frejmów, żeby zdobyć tytuł mistrza świata.

Pierwsza "setka" w tym spotkaniu padła dopiero w trzeciej sesji, a dokładnie we frejmie numer 21. Wówczas to Mark Selby zdobył 107 punktów i wyszedł na prowadzenie 12:9. Przed tą wieczorną prowadził już 14:11, nie dając rywalowi doskoczyć. Fani na trybunach zdecydowanie głośniej reagowali na błędy tego, który wygrywał, a odważne decyzje Murphy'ego i nawet dość proste wbicia nagradzali głośnymi brawami. 1000 fanów zgromadzonych w Crucible Theatre zdecydowanie bardziej dopingowało starszego z graczy, który charakteryzuje się bardziej ofensywnym stylem i jest po prostu bardziej lubiany. Do tego większość chciała oczywiście, żeby "wrócił" do meczu.

Tak się jednak nie stało i Mark Selby cały czas utrzymywał bezpieczną przewagę, choć zrobiło się gorąco po tym, jak Murphy popisał się dwiema z rzędu stupunktowymi wizytami przy stole, doprowadzajac do stanu 17:15. Miał nawet frejma na kontakt, ale pomylił się przy kluczowej czerwonej stojącej blisko bandy. Murphy musiał robić ostre cięcie, jednak nie udało mu się wbić jej do lewej dolnej kieszeni. Sytuację tę wykorzystał Selby i przejął inicjatywę. Musiał wyczyścić cały stół, żeby przypieczętować tytuł. Bile nie były ułożone w naturalny sposób, ale sobie z tym poradził i potrzebował czarnej na mistrzostwo świata, do której zresztą świetnie wypozycjonował białą. Zrobił kilka większych oddechów i dopełnił formalności, zostając czwarty raz w karierze mistrzem świata.

Mark Selby za wygraną w prestiżowym turnieju otrzymał 500 tysięcy funtów, a do tego przesunął się na drugie miejsce w światowym rankingu. Po dwóch mistrzostwach z rzędu – w 2016 i 2017 roku mogło się wydawać, że Angli zdominuje światowego snookera, jednak wówczas coś się zacięło, ale popracował z uznanym trenerem Chrisem Henrym. Co ciekawe, jest to także trener Shauna Murphy'ego, więc dziwnie się musiał czuć, kiedy jego dwóch podopiecznych wystąpiło w tym finale, a on musiał motywować obu. Postanowił jednak z obydwoma nie rozmawiać o rywalach, tylko o tym, jak wydobyć najlepsze cechy z nich samych.

Related Articles