Skip to main content

Kamil Stoch w znakomitym stylu wygrał czwarty konkurs Turnieju Czterech Skoczni i cały turniej. Halvor Egner Granerud zapowiadał, że odrobi ponad 20-punktową stratę do "niestabilnego" Polaka, a tymczasem finalnie stracił w Bischofshofen kolejne ponad 30 pkt, a w łącznej klasyfikacji wylądował za podium! Na nim znaleźli się jeszcze Karl Geiger i Dawid Kubacki, a w czołowej szóstce turnieju mieliśmy łącznie czterech Polaków! Miazga!

Od kwalifikacji wszystko układało się według scenariuszu Stocha, który wygrał we wtorek, następnie wygrał serię próbną, a potem był także najlepszy w obu seriach konkursowych. W zasadzie po pierwszym skoku było wiadomo, że Stoch wygra turniej, jeśli w drugiej próbie nie spadnie na bulę w stylu Roberta Matei. Oczywiście o "klepaniu buli" nie było mowy, bo Stoch w fenomenalnym stylu (dwie noty 20.0) skoczył 140 metrów i przypieczętował swój trzeci triumf w prestiżowej niemiecko-austriackiej imprezie trzecią wiktorią w Bischofshofen. Więcej Złotych Orłów na koncie mają tylko Janne Ahonen (5) i Jens Weissflog (4). Trzykrotnie, tak jak Stoch, wygrywali Bjoern Wirkola i Helmut Recknagel.

Kamil do tego elitarnego grona wszedł z jednej strony pięknie i z wielką klasą, godnego arcymistrza swojej dyscypliny, a z drugiej w dość dramatycznych okolicznościach, mając na względzie, że 28 w kwalifikacjach do pierwszego konkursu w Oberstdorfie wykluczeni przez niemiecki sanepid Polacy nie skakali. Wydawało się, że turniej czterech skoczni się dla nas skończył, zanim w ogóle się zaczął. Na szczęście nie poddali się Apoloniusz Tajner, Adam Małysz i władze państwowe. Po serii negatywnych testów naszych skoczków zostali oni dopuszczeni do skakania, a reszta to już historia. Piękna historia.

Dawid Kubacki błysnął w Ga-Pa, ustanawiając rekord skoczni i wygrywając drugi konkurs. Słabiej radził sobie w pierwszym i ostatnim konkursie, przez co udało mu się jedynie szczęśliwie utrzymać turniejowe podium, 0.4 pkt nad Granerudem, który w Bischofshofen wyraźnie spalił się psychicznie. Mentalnych trudów turnieju nie wytrzymali też Anże Lanisek (odpadł w kwalifikacjach) czy Markus Eisenbichler (odpadł po pierwszej serii). Wpadki czołowych zawodników turnieju były korzystne dla Polaków. Piotr Żyła przesunął się w klasyfikacji końcowej turnieju na 5. miejsce, a Andrzej Stękała na 6. Stękała po pierwszym skoku środowego konkursu był czwarty (co ciekawe jako lucky loser, bo skakał w arcymocnej parze z Karlem Geigerem), ale w drugiej próbie nie dał rady zaatakować podium – spadł na 8. miejsce. Przegrał tym samym wewnętrzną bitwę z Żyłą, z którym panowie stworzyli sobie klasyfikację "Złotego Bażanta".
 

Wspaniała forma polskich skoczków wywindowała Polskę na prowadzenie w Pucharze Narodów (a pamiętajmy, że do Niżnego Tagiłu na dwa pucharowe konkursy wysłaliśmy rezerwy). Gdyby Mistrzostwa Świata odbywały się za tydzień, a nie za ponad półtora miesiąca, bylibyśmy murowanym kandydatem do złotego medalu w "drużynówce". A Stoch pewniakiem do złota w konkursach indywidualnych. Co będzie w Oberstdorfie na przełomie lutego i marca? Trudno wyrokować. Forma to rzecz ulotna. Przekonuje nas o tym Eisenbichler, a i na nieskazitelnym wizerunku Graneruda pojawiły się rysy. W Bischofshofen skończył na 12. miejscu.

Pucharowa karuzela przenosi się do Titisee-Neustadt (już w ten weekend), a potem jeszcze w styczniu do Zakopanego, Lahti i Willingen. Ciekawe czy Stoch i pozostali biało-czerwoni kontynuować będą marsz w górę klasyfikacji generalnej PŚ. Kamil ma już Eisenbichlera na wyciągnięcie ręki. Strata do Graneruda, który jako jedyny punktował we wszystkich konkursach, jest spora, ale na pewno do odrobienia. Dość powiedzieć, że przed nami jeszcze prawdopodobnie 17 konkursów indywidualnych, a za nami dopiero 11.

Kryształowa Kula i medale MŚ to skalpy, które pozostały w tym sezonie do zgarnięcia. Jest też zyskujący na prestiżu Raw Air. Stoch zna doskonale (podwójnie) smak wygrywania każdego z tych trofeów. Czy powiększy swój okazały dorobek? Kluczem będzie utrzymanie formy z austriackich konkursów TCS. Jeśli to zrobi, jest praktycznie poza zasięgiem.

 

Related Articles