Skip to main content

Fanów skoków narciarskich w Polsce nie brakuje. Wszyscy mogą więc odetchnąć z ulgą. Mimo pandemii sezon rozpocznie się zgodnie z planem. Przy pustych trybunach na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle rozegrano zostaną w weekend pierwsze konkursy. Typowanie faworytów na tym etapie to tylko wróżenie z fusów. Zawodnicy nie oddali jeszcze nawet skoków treningowych, bo cała zabawa rozpoczyna się w piątek.

O tym, że póki co na skoczniach nie zobaczymy kibiców już pisaliśmy – KLIK. Choć atmosfera skoczni narciarskich jest jednym z kluczowych elementów tego widowiska, to żyjemy w trudnych czasach i trzeba się skupić na rywalizacji sportowej. Ta zaś powinna być ciekawa jak co roku. Na dziś ciężko wskazywać faworytów sezonu, szczególnie, że Letnie GP w tym roku ograniczyło się do dwóch konkursów… notabene obu w Wiśle. W obu podium wyglądało identycznie – Kubacki przed Stochem i Żyłą. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby tak wyglądało podium w niedzielnym konkursie Pucharu Świata, a najlepiej w marcu w klasyfikacji generalnej.

Ale zejdźmy na ziemię. Kryształowej Kuli broni Stefan Kraft, a rok wcześniej jej posiadaczem był Ryoyu Kobayashi. Oni, a także Marcus Eisenbichler czy Karl Geiger powinni być teoretycznie najgroźniejszymi rywalami biało-czerwonych. Teoretycznie, bo praktycznie co sezon w czołówce skoków narciarskich pojawia się nowa twarz. Niestety, na horyzoncie nie widać nikogo takiego w reprezentacji Polski, więc "wózek" ciągnąć będą musieli starzy mistrzowie. Szczególnie liczymy na Kubackiego i Stocha.

Wisła inauguruje Puchar Świata w skokach narciarskich już po raz czwarty z rzędu. Przed rokiem konkurs indywidualny na skoczni Adama Małysza wygrał Daniel-Andre Tande, wyprzedzając Anze Laniska i Kamila Stocha. Dzień wcześniej Stoch wraz z Żyłą, Wolnym i Kubackim zajął również 3. miejsce – w konkursie drużynowym. Wygrali wówczas Austriacy przed Norwegami.

W weekend w Wiśle zabraknie reprezentantów Finlandii i Włoch. Powód? Rzecz jasna koronawirus. W całym sezonie 20/21 nie wystąpi kilku bardzo ważnych skoczków, którzy borykają się z kontuzjami – to Stephan Leyhe, Anders Fannemel czy Killian Peier. Mikre szanse na skakanie w elicie ma w tym roku także weteran Noriaki Kasai, choć sam zapowiada, że nie złoży broni i chce wystąpić na przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich – więcej TUTAJ.

W piątek skoczkowie wyjdą na obiekt w Wiśle by odbyć dwie sesje treningowe oraz kwalifikacje,  które rozpoczną się o 18:00. W sobotę o 15:00 seria próbna, a od 16:00 konkurs drużynowy przy sztucznym oświetleniu. Dzień później o tych samych godzinach seria próbna i konkurs indywidualny. Prognozy są względnie optymistyczne, choć w niedzielę może pojawić się odrobinę mocniejszy wiatr. Miejmy jednak nadzieję, że konkursy uda się przeprowadzić w miarę bezboleśnie i przede wszystkim  sprawiedliwie.

Konkursy w Wiśle nie będą oczywiście jedynymi w kalendarzu Pucharu Świata 2020/21, które odbędą się w Polsce. Tradycyjnie w styczniu najlepsi zawodnicy pojawią się w Zakopanem. Do tego czasu poznamy już nowego mistrza świata w lotach narciarskich, a także zwycięzcę kolejnego Turnieju Czterech Skoczni. Karuzela rusza bowiem na dobre, a przed nami na pewno mnóstwo emocji. Oby z udziałem podopiecznych Michala Doleżala rolach głównych!

Related Articles