Dziś wieczorem w Pradze odbędzie się czwarta runda tegorocznych mistrzostw świata na żużlu – Grand Prix Czech. W poprzednich dwóch latach najlepszy na słynnej Markecie był Martin Vaculik. Czy Słowak ustrzeli swoistego hat-tricka. Początek sezonu w wykonaniu brązowego medalisty poprzednich mistrzostw jest przeciętny, więc punkty są tym bardziej potrzebne.
Słowacja nie ma swojej rundy Grand Prix, więc nic dziwnego, że Vaculik bryluje w Czechach. Jednak to pół żartem, a całkiem serio Vaculik nie jest jedynym zawodnikiem w stawce, który zna smak zwycięstwa nad Wełtawą. W latach 2013-2015 wygrywał tam Tai Woffinden, w 2016 i 2017 najlepszy był Jason Doyle, w 2018 Fredrik Lindgren, a w 2020 roku obie rundy w Pradze wygrał Bartosz Zmarzlik. Czy któryś z nich powtórzy sukces dziś wieczorem? A może ktoś wygra na Markecie po raz pierwszy w życiu?
O praskim stadionie napisaliśmy „słynny” nie bez powodu. Praga nie straciła swojej rundy Speedway Grand Prix od 1997 roku. Rokrocznie stolica Czech gości najlepszych lewoskrętnych globu, a w pandemicznym sezonie 2020 rozegrane tam zostały dwa turnieje, które – jak już wspomnieliśmy – wygrywał Zmarzlik. Przed laty poza Zmarzlikiem turnieje w Pradze wygrywali również inni Polacy – Janusz Kołodziej (2019), Tomasz Gollob (1999 i 2010) oraz – to historia najnowsza – Maciej Janowski (2021).
Dziś faworytem do wygrania, mimo dwóch wiktorii Vaculika w ostatnich latach, jest Zmarzlik. Nic dziwnego – czterokrotny mistrz świata jest faworytem właściwie przed każdym turniejem. I oczywiście jest głównym faworytem do zdobycia piątego w karierze tytułu IMŚ. Wprawdzie w trzech pierwszych eliminacjach tego sezonu nie wygrał ani razu, ale i tak jest już liderem w klasyfikacji generalnej. W Gorican był czwarty, a w Warszawie i Landshut zajmował 2. miejsce. Jest regularny, praktycznie nigdy nie wypada poza półfinały, a i rzadko nie oglądamy go w biegu finałowym.
Największymi rywalami Zmarzlika na starcie nowego sezonu są Australijczycy. Jack Holder triumfował w Gorican, a Jason Doyle wygrał na Stadionie Narodowym, a wcześniej w Chorwacji był drugi. Holder traci do Polaka 2 punkty, a Doyle 3. Zawodnik GKM-u Grudziądz może już jednak zapomnieć o walce o medale. Doznał kontuzji barku i niebawem przejdzie operacje – pierwsze prognozy mówią nawet o 4-6 miesiącach przerwy, co oznaczałoby… koniec sezonu dla byłego mistrza świata.
Czwarty Robert Lambert ma już 9 oczek mniej, co oczywiście na tym etapie sezonu nie jest jeszcze żadną przepaścią. Zwycięzca GP w Landshut, Mikkel Michelsen, zajmuje 5. miejsce i traci do lidera 14 punktów.
Słabiej radzą sobie niestety dwaj pozostali Polacy. Dominik Kubera rozczarował przede wszystkim w Warszawie, gdzie był jednym w najgorszych w stawce. Jak na razie „Domin” ma 25 punktów i zajmuje 9. miejsce. Szymon Woźniak ma punkt mniej. Dla obydwu pozostanie w cyklu na sezon 2025 będzie podstawowym celem.
Dziś w Pradze z dziką kartą pojedzie Vaclav Milik. W tym sezonie „dzikusy” jak na razie spisują się kiepsko – Matej Zagar, Mateusz Cierniak i Norick Bloedorn zajmowali miejsca na szarym końcu „swoich” turniejów. W zeszłym sezonie również to Milik otrzymał zaufanie od organizator i zajął ostatnie miejsce na Markecie. Podium ubiegłorocznego turnieju, poza Vaculikiem, uzupełnili Leon Madsen i Holder, a ostatni w finale był Zmarzlik. Początek dzisiejszego ścigania o 19:00, choć już wcześniej rozegrane zostaną kwalifikacje, które decydują o numerach startowych w zawodach.