Skip to main content

Zapowiadając 9. kolejkę PGE Ekstraligi pisaliśmy o trzech meczach do jednej do bramki. Koniec końców ten, który miał być najbardziej wyrównany zakończył się najwyższym zwycięstwem. Motor Lublin rozgromił Apator Toruń 59:31. Ten sam Motor, który tydzień dostał straszne baty w Grudziądzu… I bądź tu człowieku mądry.

Sparta Wrocław – GKM Grudziądz 31:23
Niezbyt wysoka porażka GKM-u w zakończonym przedwcześnie meczu we Wrocławiu wskazuje na to, że forma drużyny Janusza Ślączki faktycznie zwyżkuje. Z dobrej strony na Stadionie Olimpijskim pokazał się np. Kacper Pludra (5 pkt w 2 startach), ale i Wadim Tarasienko (5 pkt w 3 startach). Generalnie główny faworyt ligi trochę się pomęczył, choć wydaje się, że wygrana Sparty nie byłaby zagrożona, nawet gdyby udało się odjechać cały mecz. Ulewny deszcz spowodował jednak, że po 9. wyścigu sędzia podjął jedyną słuszną decyzję i zakończył spotkanie. Pochwaliliśmy młodego Pludrę, więc musimy pochwalić również innego juniora, Bartłomieja Kowalskiego, który jako jedyny w momencie przerwania meczu miał na koncie komplet punktów (6 w 2 startach).

Stal Gorzów – Wilki Krosno 57:33
Jeśli nawet Jason Doyle nie robi przez cały mecz ani jednej trójki, to trudno liczyć na korzystny wynik. Wilki Krosno dostały solidne baty na Jancarzu. Na 15 biegów tylko Vaclavowi Milikowi raz udało się przeciąć linię mety przed resztą stawki. Pozostałych 14 gonitw za każdym razem wygrywał zawodnik Stali. W gorzowskiej ekipie nie zawiedli seniorzy – dwucyfrówki wykręcili Anders Thomsen (czysty komplet), Oskar Fajfer (płatny komplet) i Marcin Vaculik (cztery trójki i defekt), a siedem oczek dołożył Szymon Woźniak.

Włókniarz Częstochowa – Unia Leszno 53:37
Unia przyjechała do Częstochowy bez kontuzjowanych Janusza Kołodzieja, Chrisa Holndera i Grzegorza Zengoty. Pachniało strasznym laniem, może nawet rekordowym. I co? I goście wyjechali z jaskini Lwów z 37 punktami, długo pozostając w grze. W ekipie gospodarzy rozczarowali młodsi zawodnicy – Jakub Miśkowiak (4+1 pkt w 4 startach) oraz juniorzy Kacper Halkiewicz (0 pkt) i Kajetan Kupiec (3+1 pkt). Seniorzy zrobili swoje i wszyscy skończyli mecz z dwucyfrowym dorobkiem. Po stronie Byków dwucyfrowy wynik wykręcił tylko Jaimon Lidsey, który w 6 startach uzbierał 13 pkt. W pierwszej części meczu dobrze spisywał się też Bartosz Smektała – później popularny Smyk zgasł, tak jak nadzieję Unii na sprawienie sensacji pod Jasną Górą.

Motor Lublin – Apator Toruń 59:31
To miał być hit kolejki. Skoro Apator był w stanie pokonać Motor u siebie, skoro Koziołki dostały potężne lanie w Grudziądzu i skoro wciąż niedostępny jest Dominik Kubera, można było sądzić, że toruńskie Anioły chociaż trochę postraszą mistrza Polski. Nic z tego. Już po 4 biegach było 18:6. Potem przewaga jeszcze wzrastała. W zespole gości jako jedyny walkę z lubelskimi zawodnikami nawiązywał Emil Sajfutdinow, który w 6 startach zgromadził 15 pkt. Żaden inny żużlowiec Aniołów nie zdobył trójki. Zresztą, praktycznie tylko Paweł Przedpełski zdobywał dwójki… Patryk Dudek i Robert Lambert zawiedli na całej linii. W drużynie Jacka Ziółkowskiego na słowa wyróżnienia zasłużyli zarówno wszyscy seniorzy, jak i Mateusz Cierniak. Mistrz świata juniorów zdobył 10+2 pkt.

Apator na wyjazdach spisuje się katastrofalnie i to potwierdza się od wielu lat. Mecz w Lublinie był tylko kolejnym tego przykładem. Zamiast hitu kolejki był kit. Kibice w Lublinie mogli oklaskiwać popisy swoich ulubieńców i ewentualnie rzucającego im rękawicę Sajfutdinowa. Nudy…

Related Articles