Za nami trzy z czterech zaplanowanych na ten weekend meczów PGE Ekstraligi. Do skutku nie doszło #KROCZE – srogie opady deszczu zmusiły sędziego do odwołania spotkania w polskiej stolicy szkła. Mecz zostanie rozegrany (jeśli pogoda pozwoli) w najbliższy piątek. W najciekawszym meczu kolejki Stal Gorzów przegrała na swoim terenie ze Spartą Wrocław, która pewnym krokiem zmierza do wygrania rundy zasadniczej z kompletem punktów!
Unia Leszno – Motor Lublin 38:52
Ciężko myśleć o urwaniu punktów mistrzom Polski, gdy do jazdy wystawia się właściwie dwóch sensownych zawodników. Bartosz Smektała w siedmiu startach zdobył 14+1 pkt, Jaimon Lidsey w 7 próbach przywiózł 13+3 pkt. Siedmiokrotnie pojechał też junior, Damian Ratajczak i zakończył mecz z dorobkiem 8 oczek. Zdziesiątkowana kontuzjami drużyna Unii musiała liczyć się z porażką i tak też się stało. Koziołki w zasadzie od początku jechały jak po swoje. Jeśli po tym spotkaniu fani Motoru mają jakieś powody do niepokoju, to być może jednym z nich jest forma Fredrika Lindgrena. Szwed zdobył tylko 6+1 pkt w 4 startach. Pozostali punktowali albo solidnie, albo bardzo dobrze, przy czym menadżer Jacek Ziółkowski tak żonglował składem, że finalnie żaden żużlowiec nie odjechał pięciu wyścigów. W czterech próbach czysty komplet zanotował Bartosz Zmarzlik.
Stal Gorzów – Sparta Wrocław 43:47
W pierwszym wyścigu gorzowianie w składzie Szymon Woźniak – Martin Vaculik wygrali z parą gości 5:1 i dłuższy mecz utrzymywali skromne prowadzenie w meczu. Po siedmiu biegu wrocławianie wyrównali, a potem po dziesiątym mieli już sześć oczek przewagi. Wyraźnie spasowali się do gorzowskiego toru i zaczęli przywozić trójki, co w początkowej fazie zawodów udawało się tylko Bartłomiejowi Kowalskiemu (!). Finalnie Sparta wygrała czterema punktami. Stali do urwania punktów liderowi zabrakło przede wszystkim lepszej formy Oskara Fajfera, który w czterech biegach zdobył zaledwie punkt, za to aż dwukrotnie był wykluczany. Zresztą, cały mecz trwał niezwykle długo, bo mieliśmy sporo upadków, wykluczeń, powtórek itp. Na szczęście obyło się bez poważnych „dzwonów” i wszyscy zakończyli mecz w zdrowiu.
W ekipie gości na słowa wyróżnienia na pewno zasługuje Maciej Janowski (11+1 pkt), który do tej pory na wyjazdach spisywał się słabiutko. Przełamanie w Gorzowie może cieszyć „Magica” podwójnie – przecież za kilka dni na „Jancarzu” rozegrana zostanie kolejna runda tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. Nie zachwycili Tai Woffinden i Piotr Pawlicki, ale nawet bez ich solidnego punktowania Sparta jest piekielnie mocna, co najdobitniej widać w ligowej tabeli.
GKM Grudziądz – Apator Toruń 50:40
O tym, że GKM potrafi być mocny u siebie najboleśniej przekonał się dwa tygodnie temu Motor Lublin. O tym, że Apator jest fatalny na wyjazdach również przekonał się niedawno Motor. Dlatego, choć na papierze ciut mocniejszy wydaje się zespół „Aniołów”, to jednak zwycięstwo GKM-u w derbach nikogo nie może szokować. Ba, po 12. biegach stan dwumeczu był remisowy, więc rozpoczęła się wielka batalia o punkt bonusowy. Rozpędzony GKM do tej pory powiększał przewagę i wydawało się, że powtórzy się scenariusz z meczu z Motorem, kiedy to grudziądzanie sensacyjnie pojechali za 3 punkty. Tym razem jednak w 13. biegu para Emil Sajfutdinow – Robert Lambert wygrała podwójnie i szala bonusu przechyliła się w kierunku Torunia. Biegi nominowane nic w tej kwestii nie zmieniły. Pierwszy 4:2 wygrali gospodarze, drugi 4:2 wygrali goście. Złożyło się to na wygraną GKM-u 50:40. Bonus zabrali ze sobą żużlowcy Roberta Sawiny. Ten punkt może być bardzo cenny dla Apatora, który wcale nie musiał być taki pewny utrzymania w lidze. W tym momencie na ostatnim miejscu w tabeli wylądowały krośnieńskie Wilki, które mają dwa mecze mniej niż wyprzedzające je zespoły z Grudziądza i Leszna. Wydaje się, że spadek rozstrzygnie się między tymi drużynami. Ba, jedna z nich załapie się nawet „psim swędem” do playoffów, choć tam zapewne przepadnie na etapie ćwierćfinałów.
Punktówka? GKM do wygranej wiedli oczywiście Max Fricke (11+1 pkt) i Nicki Pederen (10 pkt), ale warto podkreślić równą jazdę prawie całego zespołu i aż 13 punktów formacji juniorskiej! W Apatorze znów zawiódł Patryk Dudek (1 pkt w 3 startach), a i niewiele dobrego można napisać o Wiktorze Lamparcie (4 pkt w 4 startach). Juniorzy niemal tradycyjnie nie pokazali nic. I niemal tradycyjnie Emil Sajfutdinow był znakomity – tym razem 16 punktów w 6 startach. Robert Lambert z dorobkiem 11+2 pkt w 6 próbach również był tym żużlowcem, do którego fani „Aniołów” większych pretensji mieć nie mogą.