Sobotnie Grand Prix Czech w Pradze zakończyło się nieoczekiwanym rozstrzygnięciem, bo tylko w takich kategoriach można odbierać zwycięstwo Martina Vaculika. W dwóch poprzednich eliminacjach Słowak uzbierał raptem 9 pkt do klasyfikacji generalnej, a teraz powiększył dorobek o 20!
Co by nie mówić, żużlowiec Stali Gorzów wygrał na Markecie zasłużenie – w ani jednym wyścigu wieczoru nie przyjechał trzeci lub czwarty. W półfinale był najlepszy, potem również w finale. Podium uzupełnił Tai Woffinden, który smak stania na podium w Pradze zna doskonale oraz Jason Doyle, dla którego także to nie pierwszyzna. Jak zatem widać w najlepszej trójce trzeciej tegorocznej eliminacji SGP zabrakło Polaków.
Najbliżej był Maciej Janowski. „Magic” w fazie zasadniczej punktował w kratkę, ale awansował do półfinału, a w nim okazał się najlepszy. Niestety, w finale nie wytrzymał presji i wjechał w taśmę, dlatego też Vaculik, Woffinden i Doyle załatwiali sprawę między sobą. Tym samym Janowski stracił szansę na objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Gdyby stanął na podium na Markecie, wyprzedziłby Bartosza Zmarzlika, który przepadł w półfinale.
Dwukrotny mistrz świata nie był zbyt przekonujący w stolicy Czech. W fazie zasadniczej wygrał dwa razy, dwukrotnie przyjeżdżał drugi i raz trzeci. Jednak największe pretensje mógł mieć do siebie o półfinał. Wyraźnie zaspał na starcie i ambitne próby kąsania Jasona Doyle’a spełzły na niczym. Do generalki dopisał sobie jednak 12 oczek za 5. miejsce, podobnie jak przed dwoma tygodniami w Warszawie. Pozwoliło to utrzymać się na prowadzeniu.
To efekt nie tylko wpadki Janowskiego w finale, ale gorszego występu Duńczyków. Leo Madsen wszedł chociaż do półfinału, w którym przyjechał za plecami Janowskiego, Woffindena i Dana Bewley’a. Znacznie gorzej wypadł lider lubelskiego Motoru, Mikkel Michelsen. Niespodziewanie w fazie zasadniczej zdobył on tylko 4 punkty! Tym samym zajął w zawodach 14. miejsce, wyprzedzając tylko Pawła Przedpełskiego i Jana Kvecha (dzika karta). Dało to Michelsenowi skromne 3 oczka do klasyfikacji generalnej.
Niestety, postawa Przedpełskiego i Patryka Dudka może martwić polskich kibiców, którzy liczyli, że w tym sezonie Zmarzlik i Janowski nie będą jedynymi, którzy będą przynosić radość. Tymczasem duet z Apatora Toruń spisuje się słabo, zajmując 14. i 15. pozycję w cyklu, czyli de facto dwie ostatnie. Nawiasem mówiąc żużlowcy „Aniołów” w ogóle nie zaliczają udanego sezonu w SGP – przynajmniej jak do tej pory. 13. miejsce zajmuje Jack Holder, a na 11. lokacie jest obecnie Robert Lambert.
Jeśli ktoś spodziewał się dominacji Zmarzlika, to po trzech zawodach może być rozczarowany. Faworyt cyklu prowadzi, ale wygrał tylko w Gorican, a potem dwa razy odpadał w półfinałach. Ciekawe, na co stać będzie Janowskiego, który już w sobotę mógł zluzować Zmarzlika w roli lidera. Z zawodów na zawody lepiej jedzie Woffinden, więcej niż solidny jest Madsen, a praktycznie każdy turniej ma innych nieoczywistych bohaterów. W Gorican zaskoczył np. Anders Thomsen, w Warszawie Max Fricke, a teraz Vaculik, który wcześniej turniej Grand Prix wygrał… cztery lata temu!
Kolejne ściganie pod banderą SGP już za kilka dni – w sobotę w Teterowie. Dodajmy tylko, że o ile Praga nie była szczęśliwa dla polskich seniorów, o tyle w piątek w SGP2 triumfował Mateusz Cierniak. Podium uzupełnili Francis Gust i Petr Chlupac.