Skip to main content

W przedturniejowej zapowiedzi zastanawialiśmy się, czy Martina Vaculika stać na ustrzelenie swoistego hat-tricka i wygranie trzeciego z rzędu turnieju w Pradze. Wystarczyło kilkanaście godzin i poznaliśmy odpowiedź na to pytanie. Tak! Słowak wzorem 2022 i 2023 roku wygrał na Markecie, będąc przez całe zawody klasą sam dla siebie.

Przez całe zawody w stolicy Czech Vaculik stracił zaledwie punkt. W swoim pierwszym biegu żużlowiec Stali Gorzów przegrał ze swoim byłym klubowym kolegą, mistrzem świata, Bartoszem Zmarzlikiem. Później już do samego końca wyłącznie wygrywał. Zmarzlik zresztą był niewiele gorszy – w swoim czwartym starcie w fazie zasadniczej przyjechał za plecami Maxa Fricke i Jacka Holdera – pozostałe wyścigi to trójki. Vaculik i Zmarzlik wygrali również swoje półfinały.

Do ich drugiego starcia doszło już w ostatnim biegu praskich zawodów. Vaculik wystrzelił spod taśmy jako pierwszy. Zmarzlik zaspał, ale szaleńczą szarżą przedarł się na drugie miejsce, z nadzieją, że za chwilę zacznie gonić Słowaka. Nic takiego nie miało miejsca. Jadący optymalną ścieżką lider tylko powiększał przewagę, a dość wolny na trasie Zmarzlik dał się wyprzedzić Fredrikowi Lindgrenowi. Wicemistrz świata do ostatnich metrów toczył zacięty pojedynek z mistrzem i ostatecznie wygrał. Zmarzlik musiał zadowolić się trzecim miejscem. Stawkę w finale uzupełnił Dominik Kubera, który w tym biegu był tylko tłem.

Co to oznacza w klasyfikacji generalnej? Zmarzlik umacnia się na prowadzeniu. Po raz trzeci z rzędu był na podium, po raz czwarty w tym sezonie pojechał w finale. Jest regularny i to wystarcza. Jack Holder dziś nie awansował do najlepszej ósemki i stracił do klubowego kolegi z Motoru Lublin 10 punktów. Jason Doyle z powodu kontuzji straci całą resztę tego sezonu i na pewno nie powalczy o medale. Sumiennie punktuje wprawdzie Robert Lambert, ale to trochę za mało – dziś Anglik traci już 13 punktów do lidera. Zwycięski dziś Vaculik notował już wpadki w Gorican i Landshut.

Pozytywnym zaskoczeniem dzisiejszego turnieju był Max Fricke. Wskoczył do Grand Prix jako pierwszy rezerwowy, zastępując wspomnianego Doyle’a. I zdaje się, że mamy pełne prawo widzieć w nim godnego zastępcę rodaka. Fricke zajął dziś 3. miejsce w fazie zasadniczej, zdobywając – podobnie jak Zmarzlik – aż 13 punktów. Żużlowiec GKM-u Grudziądz w swoim półfinale zajął jednak ostatnie miejsce, więc pełni szczęścia nie było.

O niezłym dobrym występie Kubery już wspomnieliśmy. Co z trzecim z Polaków? Szymon Woźniak uzbierał 7 punktów i był o punkt od półfinału. W swoim ostatnim biegu prowadził, ale dał się ograć na trasie – wyprzedził go Lindgren. To był bardzo kosztowny błąd.

Kibiców Sparty Wrocław martwić może fatalna postawa Taia Woffindena. Anglik zajął ostatnie miejsce i w ciągu całych zawodów uzbierał raptem punkt. Lepiej punktowali nawet Kai Huckenbeck i dwaj Czesi – Jan Kvech oraz jadący z dziką kartą Vaclav Milik. Obraz nędzy i rozpaczy.

Kolejne zawody za dwa tygodnie – tym razem rywalizacja przeniesie się do szwedzkiej Malilli.

Related Articles