Bartosz Zmarzlik przed startem sezonu Grand Prix 2022 był wskazywany jako główny, murowany faworyt do złotego medalu. W końcu jego najgroźniejszy rywal i aktualny mistrz świata, Artiom Łaguta, został wykluczony z cyklu. Początek w wykonaniu Zmarzlika może nie rzucił na kolana, ale Polak jest liderem, a teraz turniej na jego ulubionym torze – w Gorzowie Wielkopolskim.
Zmarzlik jest wychowankiem Stali i tor w Gorzowie zna jak własną kieszeń. Od 11 lat ściga się na „Jancarzu” w barwach gorzowskiej drużyny, a od ładnych paru lat jest jej liderem, gwarantującym wyniki w okolicach kompletu. Wydaje się, że każde inne rozstrzygnięcie, niż wiktoria Zmarzlika w sobotnim Grand Prix, będzie sporą niespodzianką.
A 20 punktów do klasyfikacji generalnej przyda się dwukrotnemu mistrzowi świata, bo początek tego sezonu wcale nie jest jego popisem. Wygrał tylko jeden turniej – inauguracyjny w Gorican. Potem dwukrotnie kończył swój udział na półfinałach – tak było w Warszawie i Pradze. Trzy tygodnie temu w niemieckim Teterowie Zmarzlik znów zameldował się w finale, ale tam na mecie musiał uznać wyższość innego Polaka – Patryka Dudka. Drugie miejsce było jednak bardzo dobre, bo wielu groźnych konkurentów straciło punkty.
W efekcie Zmarzlik prowadzi w „generalce” z dorobkiem 62 oczek. Drugi jest Maciej Janowski – 51 pkt. Podium cyklu uzupełnia Leon Madsen, który ma punkt mniej niż popularny Magic. Na kolejnych miejscach są Fredrik Lindgren i Tai Woffinden. Szósty Robert Lambert ma tylko 36 punktów i – choć na tym etapie niczego nie można przesądzać – wydaje się, że nie będzie się liczył w grze o medale. Za jego plecami bardzo ciasno, ale to może być walka wyłącznie o pozostanie w cyklu.
Poza Zmarzlikiem i Janowskim oraz duetem z Apatora Toruń, czyli Dudkiem i Pawłem Przedpełskim, na „Jancarzu” w sobotę zobaczymy jeszcze jednego biało-czerwonego. Z dziką kartą pojedzie bowiem Szymon Woźniak – zawodnik miejscowej Stali. On, tak jak Zmarzlik, Martin Vaculin i Anders Thomsen może być najlepiej spasowany z nawierzchnią gorzowskiego owalu.
Po raz pierwszy zawodnicy stanęli do rywalizacji w SGP w Gorzowie Wielkopolskim w 2011 roku. Wygrał wtedy Greg Hancock, przed Nickim Pedersem i Emilem Sajfutdinowem. W kolejnych latach triumfowali: Martin Vaculik (2012), Jarosław Hampel (2013), Bartosz Zmarzlik (2014), Matej Zagar (2015), Jason Doyle (2016), Tai Woffinden (2017), Martin Vaculik (2018), Bartosz Zmarzlik (2020, pierwszy turniej) i Fredrik Lindgren (2020, drugi turniej).
Wynika z tego jasno, że Zmarzlik wcale nie jest wielkim dominatorem obiektu w Gorzowie w cyklu GP. Na pewno nie jest to Tomasz Gollob w Bydgoszczy. Co jednak nie zmienia faktu, że musi być uważany za faworyta zawodów. Po tej eliminacji cykl SGP 2022 będzie na półmetku. Przynajmniej tak się dziś wydaje, bo wciąż nie jest wyjaśniona kwestia ewentualnego Grand Prix Oceanii 5 listopada. Gdyby tak było, kalendarz obejmowałby 11 turniejów. Póki co to jednak temat palcem po wodzie pisany i wielce prawdopodobne, że walka o tytuł IMŚ zakończy się w Toruniu 1 października.