Można powiedzieć, że dopiero zaczynamy prawdziwą zabawę w ekstraligowym ściganiu. Po najmniej potrzebnej rzeczy, czytaj: pierwszej rundzie play-off, przychodzi czas na półfinały. Na świecie nie ma sprawiedliwości, więc kontuzja wyeliminowała Stal Gorzów ze ścigania, mimo że mówimy o trzeciej ekipy rundy zasadniczej. Niewiele też zabrakło do przedwczesnego finału…
Sobota, 19:30 Włókniarz Częstochowa – Motor Lublin
Ekstraliga to miejsce różnych, dziwnych decyzji. Cały rok w kalendarzu półfinałów widniała data 27 sierpnia jako start rywalizacji półfinałowej, by pięć dni przed ich startem ogłosić, że ruszą jednak w sobotę 26 sierpnia. Jako pierwsi przystąpią do rywalizacji druga z trzecią drużyną pierwszej rundy play-off. Tak jest, to kolejny paradoks. Włókniarz był lepszy, a mimo tego nie otrzymał atutu własnego toru w rewanżu, gdyż tutaj już obowiązują pozycje z rundy zasadniczej przy obdzielaniu gospodarzy konkretnych meczów.
Czas jednak przejść do konkretów, czyli samego meczu. Lublinianie w tym roku raz już wygrali w Częstochowie. W drugiej kolejce zaskakująco łatwo pokonali Włókniarza 49:41. Wtedy brylował Bartosz Zmarzlik, który zdobył pierwszy w nowych barwach komplet. Dobrze asystowali mu także Dominik Kubera(10+1) oraz Jack Holder(9+1), a nieco gorzej wypadł Jarosław Hampel(7+1). Co ciekawe jednak to nie był mocny dzień dla Fredrika Lindgrena czy Mateusza Cierniaka. Szwed przecież dobrze zna obiekt przy Olsztyńskiej, a wówczas zgarnął tylko 2+1, zaś Mateusz Cierniak pokonał jedynie juniorów rywala – 3+1. To jednak wystarczyło, by pokonać osłabionych gospodarzy. Lwy wtedy jechały bez kontuzjowanego Kacpra Woryny, a fatalny dzień miał Jakub Miśkowiak(3). Trójka zawodników punktujących to było zdecydowanie za mało na mistrza Polski, nawet mimo 14 “oczek” Mikkela Michelsena oraz kolejnych 11 i 9 w wykonaniu dueetu Leon Madsen i Maksym Drabik.
To jednak było dawno temu, więc trudno przenosić tamtą rywalizację na obecny czas. Przede wszystkim ze względu na braki kadrowe, które wyglądają odmiennie. Teraz to Motor pojedzie prawdopodobnie bez Holdera, a po drugiej stronie jest przecież Woryna. Po drugie pogoda – znacznie cieplej, co także zmienia ustawienia motocykli i specyfikę ich działania, razem z nawierzchnią.
Oba zespoły spotkały się niedawno temu w Lublinie, co już powinno mieć większe przełożenie na to, co się dzieje obecnie. Miesiąc temu było 54:36 dla mistrza kraju.
Włókniarzowi los trochę pomógł. Nie oszukujmy się, nie byli faworytem potyczki ze Stalą Gorzów. Częstochowianie przecież do play-offów zanotowali cztery mecze bez wygranej, a na triumf czekali od 29 czerwca, gdy pokonali Wilki Krosno. Jednak kontuzja Andersa Thomsena przekreśliła wszystko, co układali sobie gorzowianie. Lwy mogły bez większych kłopotów sięgnąć po wygraną na Jancarzu, co w zasadzie zamykało temat, wobec domowego rewanżu. U siebie 50:40 i… mogli sobie pluć w brodę. Zabrakło trzech punktów w dwumeczu, by jechać z Apatorem Toruń w półfinale, co praktycznie otwierałoby drogę do finału oraz zabrało jednego mocniejszego rywala w walce o medale. Trudno jakkolwiek odnosić dwumecz ze Stalą, do tego, co się wydarzy za moment. Przede wszystkim przez moc rywali i przez to, że to będzie kompletnie nowe rozdanie. Owszem, Motor w pierwszym meczu ma pojechać bez Jacka Holdera, ale to przecież nie przeszkodziło mistrzowi objechać na wyjazdach Spartę czy Apator. Plusem natomiast jest odrodzenie Jakuba Miśkowiaka. Czy na długo? Pokażą półfinały.
Lublinianie mają przede wszystkim ogromny skarb w postaci Mateusza Cierniaka, który jeździ od kilku meczów pod 8/16. To daje spore możliwości taktyczne dla Macieja Kuciapy. Najczęściej najlepszy junior świata jedzie za któregoś z kolegów w biegu młodzieżowym, a później czterokrotnie zastępuje Bartosza Jaworskiego, będąc “doparowym” najczęściej dla Fredrika Lindgrena. Logiczna decyzja sztabu szkoleniowego, ale także dodatkowe biegi dla pozostałych dwóch juniorów – Bartosza Bańbora oraz Kacpra Grzelaka. Wydaje się, że właśnie na tych pozycjach jest zdecydowanie największa przewaga lublinian nad częstochowską ekipą. Sztab Lwów rotuje juniorami, ale bez względu, jaki duet pojedzie, to i tak ekipa Kupiec, Halkiewicz oraz Karczewski wydają się być na straconej pozycji względem rywali. Najlepiej to pokazały liczby z dwumeczu ze Stalą. Ten tercet zdobył razem 7 pkt w dwóch meczach, czyli o “oczko” mniej od Oskara Palucha w pierwszym spotkaniu.
Niedziela, 19:15 Apator Toruń – Sparta Wrocław
Wydawało się, że Apator jest tym zespołem, który ma najmniejsze szansę na awans do półfinałów, spośród underdogów ekstraligowych. W pierwszym meczu 42:47 nie przekreślało ich szans, ale kluczem do sukcesu był rewanż. 41 punktów w Lublinie to tylko punkt więcej od Stali w Częstochowie. Jednak przez znakomitą większość meczu Anioły mogły myśleć nawet o wygranej! Torunianie pokazywali się przy Alejach Zygmuntowskich ze świetnej strony. Wiktor Lampart przywiózł za sobą Bartosza Zmarzlika i z Robertem Lambertem wygrali 5:1. Jednak gwiazdą tamtego wieczora był Paweł Przedpełski. Wychowanek Apatora zgarnął 12 punktów i był liderem drużyny. Wydaje się, że tym występem przypieczętował swoje pozostanie w klubie na kolejny sezon. Podobnie zresztą ma być ze wspomnianym Lampartem. To by oznaczało, że Anioły pojadą w niezmienionym seniorskim składzie. Seniorski to słowo klucz, bowiem na pozycjach juniorskich konieczne są zmiany.
Dwa mocne ciosy w Lublinie! 🔥 For Nature Solutions KS Apator Toruń wygrał podwójnie piąty oraz szósty bieg i po dwóch seriach prowadzi 23:19 z Platinum Motorem Lublin. Zaskoczeni? 🤔
📺 Oglądaj w CANAL+ online: https://t.co/bkrOyfyRHk pic.twitter.com/9w5YMfHa61
— CANAL+ SPEEDWAY (@CPLUS_SPEEDWAY) August 20, 2023
Przez dwa mecze z Motorem, juniorzy Apatora tylko w jednym wyścigu pokonali rywala. Mowa o triumfie Lewandowskiego nad Bańborem w 12. biegu pierwszego spotkania. Poza tym albo punktowali na “trupach”, albo przyjeżdżali za przeciwnikami. Affelt na jazdę w przyszłym sezonie szans nie ma, a i Lewandowskiego spadają z każdym występem. Pewniakiem od końcówki kwietnia 2024 będzie Antoni Kawczyński, jednak coraz głośniej o pozyskaniu dwóch juniorów. Do tej pory wydawało się, że jedynym kandydatem będzie Sebastian Szostak z Ostrovii. Teraz jednak łakomym kąskiem na rynku transferowym wydaje się być Oskar Hurysz, który ze świetnej strony pokazał się na wypożyczeniu w Poznaniu i kończy mu się kontrakt w Gorzowie. To być może przyszłość toruńskiej juniorki.
Apator jest w miejscu, które zakładał przed sezonem, ale w obecnej sytuacji to jednak sukces. Teraz każda wygrana i każde przesunięcie się w górę, czytaj: medal, będzie sukcesem. Trudno uwierzyć, by mieli jakkolwiek ugryźć Spartę Wrocław. Najlepsza drużyna sezonu zasadniczego jako jedyna przekroczyła w pierwszej rundzie play-off 100 punktów i udowodniła w obu meczach z Unią Leszno, że jest głównym kandydatem po złoto. Tym razem swoje odjechał Maciej Janowski, który w końcu przekroczył granicę dwucyfrówki. Jednak słabszy wieczór zanotował Piotr Pawlicki, zgarniając jedynie trzy oczka. Klucz do zwycięstw Sparty jest prosty – przynajmniej 4 z 5 seniorów robi wyniki w okolicach 10 punktów lub więcej i nie ma na nich mocnych.
⚡️ Absolutne szaleństwo! ⚡️
🚨 “Czy to było rekordowe okrążenie pod względem mijanek?” – pytał @MarcinKuzbicki tuż po biegu numer 9 podczas meczu #WROLES 😍😍 Fascynujący bieg ćwierćfinałów @EkstraligaTV skomentowali @MarcinMusial i Marcin Kuźbicki. pic.twitter.com/3ZKgNf9vCl
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) August 21, 2023
Jedyne, co może martwić przed kluczowymi meczami, to postawa Bartłomieja Kowalskiego w dwóch ostatnich meczach na Olimpijskim. 3 pkt przeciwko Motorowi oraz Unii to nie przystoi drugiemu najlepszemu juniorowi Ekstraligi. Na pocieszenie jednak trzeba zwrócić uwagę na pierwszą “trójkę” Kevina Małkiewicza na najwyższym poziomie. Z Unią kapitalnie objechał całą stawkę w biegu juniorskim i pomknął po trzy punkty, odsadzając nawet kolegę z pary. Wydaje się, że taki Małkiewicz dzisiaj byłby idealnym zbawieniem i ratunkiem dla formacji juniorskiej torunian. Tymczasem po siedmiu meczach, wróci po sezonie do Grudziądza, gdzie w przyszłym sezonie z Kacprem Łobodzińskim powinni stworzyć naprawdę solidny juniorski duet.