Skip to main content

Zapowiadaliśmy polski weekend w Vojens – juniorskie złoto dla Mateusza Cierniaka i zapewnienie sobie tytułu Indywidualnego Mistrza Świata przez Bartosza Zmarzlika. W przypadku Cierniaka sensacji nie było i w piątek po raz drugi z rzędu został najlepszym młodym żużlowcem globu. W przypadku Zmarzlika zaszły całkowicie niespodziewanie komplikacje i znaczne część przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem stopniała. Z 24 punktów przed Vojens zostało 6…

Czy Zmarzlik pojechał tak beznadziejnie, że roztrwonił tak ogromną zaliczkę? Otóż nie. Otóż Zmarzlik nie pojechał… wcale. W kwalifikacjach wystąpił w nieregulaminowym kewlarze i zgodnie z regulaminem cyklu SGP został zdyskwalifikowany! Tak, to nie żarty. Wydawało się, że dyskwalifikacje za zły strój są domeną skoków narciarskich, ale okazuje się, że również w żużlu można z tego powodu wylecieć z zawodów. Zmarzlik miał na swoim kewlarze zbyt duże logo Orlenu (jego sponsor indywidualny), a zabrakło logotypów SGP, FIM, flagi kraju i wizerunku kampanii Infinite Reality. Tym samym Polak zapłacił za niedopatrzenie swojego teamu słoną cenę. Finansowa kara 600 euro nie jest dla niego odczuwalna, ale wykluczenie z zawodów już jak najbardziej.

Od momentu, gdy jasne stało się, że obrońca tytułu mistrzowskiego nie wystąpi w Vojens, zostało mu trzymanie kciuków za wszystkich, tylko nie za klubowego kolegę z Motoru Lublin, czyli Fredrika Lindgrena, bo to on jako jedyny miał realną szansę zaszkodzić Zmarzlikowi w zdobyciu czwartego mistrzostwa w karierze. Ale tutaj zastosowanie miało chyba Prawu Murphy’ego – jak coś ma się spieprzyć, to trzeba zakładać, że tak właśnie się stanie. Lindgren pojechał bardzo dobre zawody i zajął 2. miejsce. W finale ustąpił tylko Leonowi Madsenowi. Tym samym Szwed dopisał sobie 18 punktów do klasyfikacji, podczas gdy Zmarzlik pozostał ze swoim dorobkiem. W Toruniu Bartek miał pojechać już jako pewny swego nowy-stary mistrz, a tymczasem na Motoarenie czeka go trudna walka. Wciąż ma zapas, wciąż jest faworytem, ale toruński owal nie należy do jego ulubionych, a Lindgren poczuł wiatr w żaglach. Będzie arcyciekawe ściganie!

Co poza tym w Vojens? Podium turnieju uzupełnił Jack Holder, który tym samym zrównał się z Martinem Vaculikiem w klasyfikacji generalnej. Oni w Toruniu powalczą o brąz IMŚ. Holder pewnie miałby sporą przewagę nad Słowakiem, gdyby nie kontuzja, która wykluczyła go ze startu w jednym z turniejów. Jeśli mimo tamtej „zerówki” stanie na podium cyklu, będzie to jego wielki sukces. No i komplet medali dla żużlowców jednego klubu, bo przecież Holder również reprezentuje barwy Koziołków z Lublina.

Wobec wykluczenia Zmarzlika i kontuzji Macieja Janowskiego, jedynym Polakiem ścigającym się w sobotę w Vojens był Patryk Dudek. Popularny „Duzers” zawodów o Grand Prix Danii do udanych jednak nie zaliczy. Zajął dalekie 13. miejsce i uzbierał marne 3 punkty. Jeśli dwoma ostatnimi występami w tym sezonie miał przekonać władze światowego speedway’a do przyznania mu stałej dzikiej karty na sezon 2024, to zadziałał wręcz przeciwskutecznie. Na dziś Dudek w SGP 2024 to kategoria science-fiction.

Podkreślić za to warto dobry występ jadącego z dziką kartą Madsa Hansena, który wdarł się do półfinału. Generalnie jednak największa niespodzianka turnieju miała miejsce jeszcze przed jego rozpoczęciem. Dla nas to bardzo nieprzyjemna niespodzianka, ale mamy nadzieję, że w Toruniu i tak usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego – nie tylko przed zawodami, ale i po ich zakończeniu, podczas dekoracji najlepszych trzech żużlowców sezonu.

Related Articles