Skip to main content

Faworyzowany Motor Lublin przegrał ze Stalą Gorzów różnicą 12 punktów w pierwszym finale DMP. Bohaterem meczu był Bartosz Zmarzlik, który w pożegnalnym spotkaniu w sześciu startach tylko raz przegrał z rywalem. To niezwykły tydzień dla tego żużlowca, bowiem dzień wcześniej wygrał zawody Grand Prix w Vojens, a w ubiegły poniedziałek zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski!

Stal Gorzów – Motor Lublin 51:39
Dla Zmarzlika niedzielny mecz miał szczególny smak, nie tylko dlatego, że to finał rywalizacji o mistrzostwo kraju. Po wielu latach wychowanek Stali Gorzów żegna się ze swoim klubem, by w przyszłym sezonie jeździć w barwach… Motoru Lublin. Jednak wielce prawdopodobne, że zanim Zmarzlik wyląduje przy Zygmuntowskich 5, odbierze lubelskim Koziołkom wyczekiwane i spodziewane złoto.

Zaliczka Stali jest bowiem nadspodziewanie duża. Wystarczy przypomnieć, że w fazie zasadniczej Motor wygrał w Gorzowie 46:44. To była jednak 1. kolejka ligowych zmagań i od tego czasu parę rzeczy się zmieniło. Główna różnica to osoba Mikkela Michelsena. Duńczyk przez większą część sezonu był bezdyskusyjnym liderem lubelskiej drużyny, ale teraz będzie prawdopodobnie tym, który „położy” Motorowi decydujący dwumecz. Przypomnijmy, że Michelsen przed pierwszym meczem półfinałowym z Apatorem Toruń zaliczył poważny upadek podczas… próby toru. Sztubacki błąd przypłacił kontuzją. Z urazem zmaga się dalej i było to szczególnie widocznie podczas niedzielnego finału. Michelsen wystartował tylko cztery razy i zdobył 4 punkty. Ostatniego ze swoich startów nawet nie ukończył, bo nie dał sobie rady z bólem. W końcówce meczu Motor został bez jednego ze swoich asów. Wobec słabiutkiej formy Maksyma Drabika i przeciętnej Jarosława Hampela, sytuacja Koziołków była opłakana. Mogli liczyć już tylko na Dominika Kuberę.

Nawiasem mówiąc ten w końcówce również nie dał już rady. Zaczął mecz od czterech kolejnych zwycięstw, przywożąc za plecami nawet Zmarzlika! Potem w kolejnych trzech startach zdobył cztery punkty. Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie może mieć pretensji do zawodnika, który robi 16 punktów i w dużej mierze ratuje Motorowi wynik. Drugim żużlowcem, do którego goście nie mogą mieć pretensji jest Mateusz Cierniak. 8+2 pkt juniora to naprawdę dobry rezultat. Zawiódł drugi z młodych – Wiktor Lampart uzbierał tylko 2 oczka w 4 startach.

Wynik gorzowskiej Stali to oczywiście zasługa trzech liderów. Zmarzlik 16+1, Martin Vaculik 14+2, Szymon Woźniak 11+2 – wszyscy w sześciu startach, jadąc też jako Z/Z za kontuzjowanego Andersa Thomsena.

Motor na swoim torze jest niesamowicie groźny. 12 punktów to wynik do odrobienia. Na korzyść lubelskich Koziołków działa fakt, że do meczu rewanżowego jeszcze dwa tygodnie, zatem być może Michelsen wyliże się i pokaże pełnię swoich możliwości. Z drugiej strony jeśli goście będą przegrywać przy Zygmuntowskich, to zapewne Zmarzlik i Vaculik pojadą po siedem razy. Przy ich obecnej formie to niemal gwarancja około 30-35 punktów. A to z kolei oznacza, że pozostałym gorzowianom, w tym Woźniakowi, zostanie do zrobienia już bardzo, bardzo niewiele. To jednak tylko sport i niczego nie można przesądzać przed pierwszym wyścigiem. Widać jednak wyraźnie, że złoto mocno oddaliło się ze wschodu na zachód Polski.

Warto jeszcze zauważyć, że niedzielne spotkanie nie było na pewno najlepszą reklamą speedway’a. Jeśli komuś na gorąco nie przypomina się ani jednego mijanka na trasie, dalej niż na pierwszym łuku, to całkiem słusznie, bo takowych w tym meczu nie było. Nuda jak na Formule 1. Wyniki biegów rozstrzygały się na starcie. Nie taki żużel kochają kibice.

Apator Toruń – Włókniarz Częstochowa 46:44
Wydaje się, że bliżej brązowych medali jest Włókniarz Częstochowa. Lwy wprawdzie przegrały na Motoarenie, ale w najmniejszym możliwym rozmiarze. Oznacza to, że każde zwycięstwo gospodarzy pod Jasną Górą da im podium.

Bohaterem meczu w Toruniu został niespodziewanie Jack Holder. Australijczyk w ostatnim czasie notował kiepskie występy, ale w niedzielę pożegnał się z publiką w Toruniu w kapitalny sposób, zdobywając 16 punktów w 6 startach. Dwucyfrówkę dorzucił też Paweł Przedpełski. Tym razem odwróciły się więc role w formacji seniorskiej Apatora, bo dotychczasowi liderzy, Patryk Dudek i Robert Lambert, zanotowali odrobinę gorszy mecz. Dudek uzbierał 9+1 pkt, Lambert 9+4. Gdyby Apator mógł liczyć na cokolwiek wśród juniorów, rewanż w Częstochowie zapowiadałby się ciekawiej.

Wśród Lwów na minus na pewno Leon Madsen. Od wicelidera klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix można oczekiwać więcej niż 5+1 pkt. Przebudził się Kacper Woryna – jego 11+1 pkt to naprawdę solidna zdobycz. Znów nie zawiódł też Jakub Miśkowiak, zdobywca 10 pkt.

Related Articles