Przedostatnia kolejka rundy zasadniczej. Po niej możemy poznać ostateczny kształt fazy play-off pod kątem uczestników. Sparta Wrocław zechce przypieczętować awans do TOP6. Wydarzeniem jednak będzie hit w Częstochowie i spotkanie wicelidera z liderem.
Piątek, 18:00 Ostrovia – Apator Toruń
Po raz ostatni ostrowianie pojadą domowy mecz Ekstraligi, przynajmniej do 2024 roku. Na ich koncie nadal zerowy dorobek punktowy i… nic się nie zapowiada, by miało dojść do zmiany w piątkowy wieczór. Celem powinno być godne pożegnanie się z kibicami, bo na wygraną raczej trudno liczyć. Tym bardziej po takiej kompromitacji, jaka była w Częstochowie. Tam jednak też nie pomagał trener, który momentami zakpił sobie z tego, co się działo na torze. Chociażby w dwunastym biegu, gdy wystawił parę… Jakub Poczta i Kacper Grzelak. Brak zmiany taktycznej tutaj mówi o wywieszeniu białej flagi i puszczeniu młodych chłopaków na pożarcie, gdy rywalami był duet Miśkowiak – Woryna!
To jednocześnie kolejna okazja na pojedynek braci Holderów. W Toruniu nikt nie płakał za Chrisem, a tu się okazuje, że trzeba było. Starszy z braci dużo lepiej radzi sobie w tym sezonie. Jednak to Jack pojedzie w play-offach. Apator wydawało się, że będzie skazany na piąte miejsce. Tymczasem ma szansę jeszcze wskoczyć nawet na… trzecie. Wygrana za trzy punkty w Ostrowie to obowiązek. Do tego trzeba pokonać Spartę i zakończyć fazę zasadniczą z dorobkiem 19pkt. Istnieje mała szansa, że pozwoli to wskoczyć na trzecie miejsce. Nawet jeśli nie, to umożliwi być przynajmniej na czwartej lokacie.
Anioły zapewne w ostatniej kolejce swoją jazdą będą mogły “wybrać” sobie rywala. Tyle że za ich plecami czai się Sparta Wrocław, która ma dwa punkty przewagi i… mecz bezpośredni w Toruniu z Apatorem. W teorii więc torunianie mają szansę na miejsce trzecie, jak i na spadek na szóstą lokatę i Motor w pierwszej rundzie play-offów.
Piątek, 20:30 Sparta Wrocław – GKM Grudziądz
Wrocławianie zepsuli temperaturę tego meczu. Wydawało się, że trudno im będzie triumf w Lesznie. Gdyby tam przegrali, wówczas piątkowy mecz byłby o awans do fazy play-off. Tak, nadal nim jest, ale już z inną historią. Teraz Spartę urządza tutaj każda wygrana. Wtedy nadrobią przynajmniej jeden punkt nad GKM-em i zamkną temat awansu do TOP6. Jednak otwiera się szansa na to, by nie zakończyć na szóstym miejscu rundy zasadniczej. To byłaby okazja na ucieczkę przed Motorem. Co trzeba zrobić? Najlepiej wygrać za trzy punkty. Patrząc na to, jak spisał się Dan Bewley po kontuzji, raczej realna kwestia. Tai Woffinden po wakacjach wrócił z inną formą. Niemal komplet w Lesznie zrobił wrażenie. To była inna Sparta, niż tą, którą oglądaliśmy nawet na Olimpijskim w ostatnich meczach.
Zatem zgarnięcie 50pkt daje Sparcie już 15pkt w ligowej tabeli i szansę na coś więcej niż szóste miejsce. Jak już było wyżej, w ostatniej kolejce czeka ich wyjazd do Torunia. Wynik pierwszego meczu – 59:31 – daje prawo zakładać, że przynajmniej punkt z Grodu Kopernika wywiozą. Z 16pkt są już szansę na wskoczenie na miejsce numer pięć, np. kosztem Unii Leszno, przed którą dwa bardzo trudne spotkania.
GKM Grudziądz tej Unii Leszno może mieć za złe ostatni weekend. Wygrana wrocławian w Lesznie pokrzyżowała wszystkie szyki. Wydawało się, że bonus oraz komplet w ostatniej kolejce dadzą awans do szóstki. Tak się jednak nie stanie. Teraz Gołębie potrzebują przynajmniej remisu, który jedynie… przedłuży ich nadzieje. Zwycięstwo zamknęłoby temat, ale w tym momencie jakoś trudno w to uwierzyć. Nie licząc wyjazdu do Ostrowa, pozostałe delegacje wyglądały następująco: 33, 25, 43, 34 i 36 punktów. Jedynie w Lesznie nawiązali walkę o zwycięstwo. Tyle że teraz taki rezultat punktowy, mimo wielu braw i uznania, nic by im nie dał. Wszystko zatem wskazuje, że GKM Grudziądz na początku sierpnia zakończy sezon po raz kolejny. To może być trzecie siódme miejsce z rzędu!
Niedziela, 16:30 Stal Gorzów – Unia Leszno
Coraz głośniej o odejściu Bartosza Zmarzlika ze Stali Gorzów. Trudno sobie wyobrazić rzeczywistość post-zmarzlikową, ale takowa może lada moment nadejść. Teraz jednak muszą skupić się na rywalizacji o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off. W tym momencie trzecie miejsce, ale jadą mecz z rywalem bezpośrednio za nimi. Do tego muszą pamiętać o wyjeździe do Lublina w ostatniej kolejce. W międzyczasie Apator Toruń może zgarnąć pieć punktów po drodze, więc w najgorszym scenariuszu może się skończyć nawet piątą lokatą.
Wydaje się jednak, że tutaj powinni załatwić sprawę w domu i zakończyć dywagacje w kontekście tego, gdzie pojadą pierwszy mecz fazy play-off. Szansę na wicelidera jeszcze są, ale porażka w Toruniu i brak zdobytego bonusa sprawia, że te obecnie nieco spadły, wobec dobrej postawy częstochowian.
W składzie Stali nadal widnieje nazwisko Patricka Hansena. Duńczyk w słabej formie, ale w Toruniu miał chwilowy przebłysk. Dzięki niemu pokonał sensacyjnie Roberta Lamberta. Potem już okazał się lepszy jedynie od Mateusza Affelta i tyle było z dobrej postawy Duńczyka. Niestety nadal w blokach startowych czeka na swoją poważną szansę Wiktor Jasiński, co może dziwić nieco przed play-offami, gdzie punkty każdego zawodnika są na wagę złota.
Niedzielny mecz to także pojedynek talentów z sąsiadujących roczników. Damian Ratajczak z 2005, obecnie jest w cieniu Wiktora Przyjemskiego, kontra Oskar Paluch z 2006. To będzie ciekawy pojedynek w kontekście przyszłości, która ewidentnie powinna należeć do obu tych chłopaków. Zwłaszcza, że kilka juniorskich gwiazd kończy wiek młodzieżowca po tym sezonie.
Unia Leszno w pełnym składzie, a sprawiła swoim kibicom niemiłą niespodziankę, przegrywając ze Spartą Wrocław. To im mogło zamknąć drogę do domowego rewanżu w pierwszej rundzie fazy play-off. To może też przełożyć się nawet na spadek w tabeli przed końcem rundy zasadniczej. Ponownie zawalił David Bellego. Francuz ewidentnie pokazuje, że nie dojechał sportowo do Ekstraligi. Zresztą miejsce pomiędzy Bartłomiejem Kowalskim a Jonasem Jeppesenem w klasyfikacji ligowej mówi tutaj wszystko.
Niedziela, 19:15 Włókniarz Częstochowa – Motor Lublin
Mecz wicelidera z liderem powinien budzić wielkie emocje, chociaż tutaj mamy 10pkt przewagi. Jednak to spotkanie z wieloma podtekstami. W ostatnich dniach głośno się zrobiło o potencjalnym odejściu Mikkela Michelsena do Włókniarza w sezonie 2023. To byłby bolesny cios zadany lublinianom w ich dotychczasowego lidera. Póki co jednak Michelsen jest w Motorze i celem będzie oczywiście zgarnięcie tytułu. Po drodze czas odwiedzić jaskinie Lwów. Motor wygrywa, ale nadal lublinianie mogą gdzieś mieć z tyłu głowy fakt, że kilka kwestii, które mogą martwić zaczyna się pojawiać. Nadal to postawa juniorów. Lampart i Cierniak to długo była para numer jeden, ale teraz już spadli na drugą lokatę. Średnia także leci na szyje. W tym momencie to już tylko 9,83pkt na mecz w wykonaniu tego duetu.
Przeskoczył ich Włókniarz. Ostatnia kapitalna forma Jakuba Miśkowiaka ma odwzorowanie w tabelach. 10,67 na spotkanie to dorobek częstochowskich młodzieżowców. Ich lider jest już na 21. miejscu w klasyfikacji zawodników ze średnią 1,783. To wynik gorszy od 0,4pkt/bieg od będących tuż przed nim Hampela i Drabika. Ten drugi to także ostatnio nieco większe zmartwienie Macieja Kuciapy, który musiał przeprowadzić nawet nieco wychowawcze rozmowy z młodszym z polskich seniorów, w trakcie meczu w Grudziądzu. W kontekście Motoru warto dodać jeszcze obecność Fina Anttiego Vuolasa w meczowym zestawieniu. Na torze raczej się nie pojawi, ale to zapewne nagroda za dobre występy w Ekstralidze U24.
Włókniarz w ostatnich tygodniach ogląda się z dużą przyjemnością. Madsen, Woryna i Miśkowiak punktują na wysokim poziomie. Przed tygodniem świetne zawody odjechali Smektała i Lindgren, ale to była tylko Ostrovia. W niedzielę to oni, razem ze Świdnickim w domowej dyspozycji, mogą przechylić szalę na ich korzyść. Szykuje się niesamowite ściganie przy Olsztyńskiej i wyrównane spotkanie. Już wiadomo, że mecz będzie oglądany przez dużą publikę. Kilka dni przed spotkaniem gospodarze informowali o sprzedaży ośmiu tysięcy wejściówek. Warto dodać, że 1500 kibiców zasiądzie w sektorze gości, a zapewne kolejna grupa w jego okolicach. Łącznie mówi się nawet o dwóch tysiącach widzów z samego Lublina!