Skip to main content

Ten weekend będzie dla fanów żużla bardzo gorący. W piątek Speedway of Nations 2 w Rydze, w sobotę zawody Grand Prix na tym samym torze, a niedziela będzie poświęcona pierwszym ćwierćfinałom w PGE Ekstralidze. Skupmy się jednak na tym, co czeka nas na Łotwie.

Zawody Speedway of Nations 2 to po prostu rywalizacja o Drużynowe Mistrzostwo Świata Juniorów. Formuła SoN póki co ustąpiła wracającemu Speedway World Cup (Drużynowy Puchar Świata) w rywalizacji seniorskiej, ale o medalach wśród młodzieży rozstrzygnie właśnie turniej Speedway of Nations. Wydaje się to nawet całkiem sensowne rozwiązanie, bo dla wielu reprezentacji złożenie sensownych zespołów czterech czy pięciu juniorów mogłoby być barierą nie do pokonania. Wystawienie solidnego duetu wspartego rezerwowym to już trochę łatwiejsze zadanie.

Mimo wszystko każde inne rozstrzygnięcie niż złoty medal biało-czerwonych będzie sensacją. Dość powiedzieć, że Polska wygrała wszystkie zawody o DMŚJ od 2014 roku, w tym te ubiegłoroczne, po raz pierwszy rozgrywane w formule SoN. Wtedy nasze złote trio stanowili Wiktor Przyjemski, Mateusz Cierniak i Jakub Miśkowiak. Dziś skład jest w 2/3 identyczny. Miśkowiaka, który skończył wiek juniora, zastępuje Bartłomiej Kowalski, czyli czołowy junior PGE Ekstraligi, zawodnik wrocławskiej Sparty. Cierniak w Motorze coraz mniej przypomina juniora, a coraz bardziej przygotowuje się do przyszłorocznej roli zawodnika U-24. Z kolei Przyjemski Ekstraligi jeszcze nie powąchał, ale od kilku lat rządzi na jej zapleczu, reprezentując barwy Polonii Bydgoszcz. Kto wie, czy trzech aktualnie najzdolniejszych juniorów na świecie to nie właśnie ta trójka, która pojedzie dziś w barwach reprezentacji Polski.

Spójrzmy zresztą na składy pozostałych sześciu ekip:

Wielka Brytania:
Anders Rowe, Daniel Glikes, Drew Kemp
Czechy: Petr Chlupac, Daniel Klima, Jaroslav Vanicek
Australia: Keynan Rew, James Pearson, Tate Zischke
Dania: Emil Breum, Esben Hjerrild, Jesper Knudsen
Łotwa: Francis Gusts, Ricards Ansviesulis, Ernest Matiuszonok
Niemcy: Norick Bloedorn, Erik Bacchuber, Patrick Hyjek

Jak zatem widać, nie wygląda to nazbyt ekskluzywnie. Dobrej jazdy możemy oczekiwać od wicelidera SGP2 (rywalizacja o Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów), czyli Keynana Rew. Wysoko w tej klasyfikacji jest także Emil Breum (4. miejsce). W miarę objeżdżonymi zawodnikami są też Norick Bloedorn czy Francis Gusts. Temu ostatniemu i jego kolegom pomagać powinien atut domowego toru, więc wcale nie zdziwi nas medal dla Łotyszy. Rok temu wicemistrzami zostali Czesi, a brąz po raz trzeci z rzędu zdobyli Brytyjczycy. Nawiasem mówiąc Drew Kemp reprezentuje barwy narodowe w walce o DMŚJ nieprzerwanie od 2019 roku i ma już na koncie srebro i trzy brązy. Trudno przewidzieć, jak dziś ułoży się kolejność na podium, ale będziemy w ciężkim szoku, jeśli złoto nie trafi po raz 10. z rzędu do Polaków.

W sobotę żużlowe emocje na Łotwie będą miały już wymiar zawodów indywidualnych. W siódmej z dziesięciu eliminacji cyklu Speedway Grand Prix zobaczymy ten sam scenariusz wyjściowy, co zwykle. Bartosz Zmarzlik chce powiększyć swoją przewagę w klasyfikacji generalnej, a grupa pościgowa (przynajmniej z nazwy) chce straty zmniejszyć. Na dziś trzykrotny mistrz świata ma już 20 punktów przewagi nad drugim Fredrikiem Lindgrenem. Trzeci jest kolejny żużlowiec Motoru Lublin, Jack Holder. Australijczyk jednak przeszedł dopiero co operację nadgarstka i nic nie wskazuje na to, by miał się pojawić w Rydze w roli zawodnika. Czwarty Martin Vaculik, podobnie jak piąty Dan Bewley i szósty Jason Doyle, traci już do Zmarzlika 33 punkty. To przepaść.

Niestety, znacznie gorzej w tegorocznym cyklu spisują się dwaj pozostali biało-czerwoni. Maciej Janowski i Patryk Dudek punktują naprawdę mizernie i nie tylko nie zanosi się na drugi medal w karierze któregoś z nich, ale dziś niewiele wskazuje również na to, by znaleźli się oni w SGP 2024. No chyba, że żużlowe władze ulitują się nad którymś, przyznając mu stałą dziką kartę. Choć szczerze mówiąc lepiej dla cyklu byłoby przyznać ją np. Dominikowi Kuberze.

Ryga nie organizowała do tej pory zawodów cyklu Grand Prix. W 2014 roku była na liście, ale finalnie zawody przeniesione zostały do Daugavpils (Dyneburga). Generalnie cykl wraca na Łotwę po sześcioletniej przerwie. Trzy ostatnie zawody o Grand Prix Łotwy wygrywali Polacy – w 2014 Krzysztof Kasprzak, rok później Maciej Janowski, a w 2017 Piotr Pawlicki. Pora na Zmarzlika?

Pod nieobecność Holdera w Rydze wystąpi Andrzej Lebiediew, który i tak miał jeździć, ale jako dzika karta, a nie jako rezerwowy cyklu. W tej sytuacji „dzikusa” dostał Francis Gusts. Szykuje się dwudniowe, ciekawe ściganie w stolicy Łotwy.

Related Articles