
W Ekstralidze chwila przerwy przed ćwierćfinałami, a już dziś wieczorem nieodłączny punkt żużlowego kalendarza Grand Prix – turniej w Cardiff. Bartosz Zmarzlik ma już sporą przewagę nad resztą stawki, choć ostatnio mówi się sporo o jego kryzysie. Czy w stolicy Walii faktycznie obejrzymy symptomy tego kryzysu?
Zmarzlik od wielu lat dochodzi minimum do półfinału każdego turnieju, w którym bierze udział. W zeszłym roku wśród najlepszej ósemki zabrakło go tylko w Vojens, ale tam został zdyskwalifikowany za użycie niewłaściwego kewlaru w czasie kwalifikacji. W tym sezonie za nami już sześć turniejów Speedway Grand Prix, a Zmarzlik nie tylko w każdym z nich zameldował się w ósemce, ale nawet w czwórce! Sześć turniejów, sześć finałów – jeden z nich wygrany, a cztery inne zakończone na podium. Tak się dominuje w drodze po piąte mistrzostwo świata w karierze. Drugi Jack Holder ma już 27 punktów straty do klubowego kolegi z Motoru. Aktualnie na podium w klasyfikacji przejściowej jest też Mikkel Michelsen, który – podobnie jak Holder – w ostatnim czasie całkowicie zawodzi w Ekstralidze. Jeśli Zmarzlik jest w dołku formy, to nie wiadomo, co powiedzieć o tej dwójce.
Sobotnie ściganie na Principality Stadium poprzedziły piątkowe kwalifikacje i sprint, czyli nowość w tegorocznym planie SGP. Pierwszy sprint rozegrano przed Grand Prix Polski w Warszawie, teraz odbył się drugi. Najlepsza czwórka tego eventu dopisuje sobie do klasyfikacji kolejno 4, 3, 2 i 1 pkt. Zmarzlik, podobnie jak w Warszawie, nie znalazł się w tym gronie, ale niespecjalnie musi się tym przejmować, bowiem skromne punkty dopisali sobie zawodnicy, którzy absolutnie mu nie zagrażają. Wygrał Dan Bewley (9. miejsce w klasyfikacji), drugi był Leon Madsen (8. miejsce), trzeci Jan Kvech (15.), a czwarty Martin Vaculik (6.).
Jednak nie brak punktów Zmarzlika w sprincie jest najistotniejszym zdarzeniem z piątku, a fakt, że polski mistrz świata wystąpił w nim na silnikach Petera Johnsa, a nie na jednostkach od Ryszarda Kowalskiego, który do tej pory był jego etatowym dostawcą. Zresztą, Zmarzlik był dla Kowalskiego najważniejszym klientem i jego „perłą w koronie”. Czy współpraca między panami się zakończy? Tego nie wiemy, ale widać, że Zmarzlik nie jest zadowolony ze swojego sprzętu w tym sezonie i szuka zmian. Ostatnio w meczu ligowym ze Spartą Wrocław nie zdobył ani jednego trójki (sic), a mecz skończył z fatalnym jak na siebie dorobkiem 7 punktów.
Zapewne wszyscy z uwagą będą dziś spoglądać w kierunku motocykli Zmarzlika, by zobaczyć, co zamontowane jest w ramie. Forma Bartosza to już zagadka nr 2. Trzeba pamiętać, że od ostatnich zawodów cyklu Grand Prix minęło już ponad półtora miesiąca.
Za plecami Zmarzlika w klasyfikacji toczyć się będzie zacięta walka pełna przetasowań – walka o medale IMŚ, a także o zapewnienie sobie miejsc w przyszłorocznym cyklu. W tej grze jest m.in. Dominik Kubera (obecnie 7. miejsce), ale przekreślać nie można też Szymona Woźniaka, który zajmuje wprawdzie 10. miejsce, ale do Kubery ma raptem 5 punktów straty.
Z dziką kartą w Cardiff pojedzie Tom Brennan, który w naszej lidze reprezentuje barwy Wybrzeża Gdańsk, które skończyło sezon na ostatnim miejscu w Metalkas 2. Ekstralidze. Do ścigania po kontuzji wraca też Tai Woffinden, co powinno cieszyć kibiców wrocławskiej Sparty.
W zeszłym sezonie w Cardiff triumfował Vaculik przed Holderem i Zmarzlikiem. Jak będzie dziś? Początek zawodów o 19:00.