Skip to main content

Bartosz Zmarzlik może zaliczyć jeden z najlepszych weekendów w karierze. W piątek jego Motor odrobił 12-punktową stratę i awansował do finału Ekstraligi, a w sobotę lider klasyfikacji generalnej cyklu SGP może zapewnić sobie piąty tytuł mistrza świata. By tak się stało, musi powiększyć przewagę nad drugim Fredrikiem Lindgrenem o 4 punkty.

Po zeszłotygodniowej wiktorii w Rydze mało kto jeszcze wierzy, że Zmarzlika można dogonić. 17 punktów nad drugim zawodnikiem to naprawdę duża przewaga. W jednych zawodach można odrobić maksymalnie 20, ale to tylko przy założeniu, że jeden wygrywa, a drugi w ogóle nie wystartuje i nie dostanie nawet punktu. De facto więc Zmarzlikowi przed ostatnim Grand Prix w Toruniu wystarczy najprawdopodobniej 20 punktów przewagi. Zresztą, nikt nie wyobraża sobie, by w Toruniu czterokrotny mistrz świata miał wozić ogony i zdobyć 1 punkt do „generalki”. To scenariusz science-fiction w przypadku zawodnika, który na ostatnie 53 turnieje SGP w 51 był w półfinale, raz nie awansował, a raz został zdyskwalifikowany i w ogóle nie pojechał. Ten jeden raz to… zeszłoroczne Vojens.

Historia pamiętna, bo Zmarzlik, podobnie jak w tym roku, miał w Danii zaklepać sobie złoto. W czasie kwalifikacji pomylił się i założył zły kewlar, bez logotypów sponsorów cyklu. Spotkała go za to najsurowsza z możliwych kar – został wykluczony z głównych zawodów. Nie mógł więc powiększyć swojego dorobku i zapewnić sobie czwartego mistrzostwa. Fredrik Lindgren odrobił wówczas znaczną część strat, zajmując 2. miejsce. W Toruniu jednak Zmarzlik i tak wygrał, w wielkim stylu pieczętując złoto. Po prostu zostało to odłożone w czasie.

Dziś zapewne pomyłki z kewlarem nie będzie. Pytanie, czy Polak zdoła powiększyć przewagę nad Szwedem jest jednak aktualne. Lindgren jest ostatnio w bardzo dobrej formie i chyba nie będzie wielką przesadą napisanie, że w lepszej niż Zmarzlik. Wprawdzie obrońca tytułu wygrał w Rydze, ale w czasie zawodów trochę się męczył i niewiele brakowało, a mógł w ogóle nie awansować do półfinału. Wówczas aktualna klasyfikacja generalna wyglądałaby zupełnie inaczej. Gdybanie można zostawić jednak na kiedy indziej. Nie zmienia to jednak faktu, że Lindgren jest w stanie dziś zniwelować nieco stratę, ale musiałby zrobić to w naprawdę spektakularny sposób, by w Toruniu miały być jakieś emocje.

Za plecami tej dwójki też raczej „pozamiatane”. Robert Lambert może jeszcze myśleć o wyprzedzeniu Lindgrena, ale to jedynie kwestia podziału srebrnego i brązowego medalu. „Lambo” ma 7 punktów straty do starszego o dwa pokolenia Szweda. Czwarty Martin Vaculik traci do Brytyjczyka aż 15 punktów, kolejny Mikkel Michelsen jeszcze punkt więcej, a na dodatek… i tak już skończył sezon po kraksie z Bartoszem Zmarzlikiem w poprzednim SGP. Dan Bewley traci jeszcze o punkt mniej, a Jack Holder ma 22 oczka mniej już Lambert. Można zaryzykować stwierdzenie, że podium cyklu już znamy i na 99% będą na nim Zmarzlik, Lindgren i Lambert. Pytanie w jakiej konfiguracji. Najbardziej prawdopodobna jest taka, jaką oglądamy dziś w klasyfikacji przejściowej.

Michelsen to nie jedyny nieobecny w dzisiejszych zawodach. Zabraknie też jego rodaka, poobijanego Leona Madsena. Już wcześniej z cyklem pożegnał się Tai Woffinden, podobnie jak Jason Doyle. Tym samym w Vojens obejrzymy czterech rezerwowych cyklu – Maxa Fricke, Macieja Janowskiego, Kima Nillsona i Rasmusa Jensena. Z dziką kartą pojedzie zaś Anders Thomsen.

Wśród Polaków oprócz Zmarzlika i Janowskiego obejrzymy jeszcze Dominika Kuberę i Szymona Woźniaka. Ten pierwszy powinien starać się utrzymać 8. pozycję w klasyfikacji generalnej. Jak dobrze pójdzie, da ona utrzymanie w cyklu, bo na ogół włodarze światowego speedway’a przyznają stałe dzikie karty na kolejny sezon siódmego i ósmego żużlowcowi poprzedniego sezonu. W teorii Kubera może przeskoczyć jeszcze kontuzjowanego Michelsena, ale 23 punkty dystansu do Duńczyka na dwa turnieje przed końcem to wcale nie tak mało. Jeśli chodzi zaś o Woźniaka… Cóż – powalczy jedynie o godne pożegnanie z cyklem, do którego od początku nie za bardzo pasował. Szymon to solidny żużlowiec, ale nic poza tym. Do elity pasował jak pięść do oka.

Początek ściągania w Vojens oczywiście o 19:00. Wcześniej odbędą się kwalifikacje, które – umówmy się – mają znikome znaczenie. Zeszłotygodniowa Ryga pokazała to najlepiej. Zmarzlik zajął w nich 13. miejsce, a potem wygrał zawody.

Related Articles