Skip to main content

Ciekawi Cię, ile zarabiają żużlowcy? Prawie każdy z nas lubi zaglądać do portfela – niekoniecznie swojego. Elektryzują nas informacje, kto ile zarabia, szczególnie gdy są to sportowcy, aktorzy, piosenkarze czy politycy.

Niewątpliwie sportowcy, szczególnie w popularnych dyscyplinach sportu, są dobrze opłacani, a prawdziwymi krezusami są topowi piłkarze, najwybitniejsi bokserzy czy znakomici tenisiści. Jak na tym tle wypada tak popularny i kochany przez wielu fanów w Polsce żużel? Ile zarabiają żużlowcy i czy mogą się równać zarobkami z piłkarzami? Który jest najlepiej opłacany? W jaki sposób są gratyfikowani? Specyfika sportu żużlowego powoduje, że jest to temat-rzeka, któremu warto poświęcić osobny artykuł.

Nie tak dawno nasza drużyna żużlowa zdobyła złoty medal w Drużynowym Pucharze Świata, czyli rozgrywkach, które można byłoby nazwać żużlowym mundialem. Biało-czerwoni w pokonanym polu zostawili reprezentacje Wielkiej Brytanii, Danii i Australii. Z pewnością poniżej nie zabraknie informacji na temat zarobków zawodników, którzy byli bohaterami tego turnieju, rozegranego we Wrocławiu.

 

 Obstawiaj wyścigi motorowe 

Kasa za punkt, czyli ile zarabiają żużlowcy?

By wyjaśnić, ile zarabiają żużlowcy, potrzebujemy przede wszystkim wiedzy, w jaki sposób są oni opłacani. Piłkarz, siatkarz czy koszykarz otrzymuje pensje (tygodniową czy miesięczną) niezależnie od rezultatu na boisku. Jasne, istnieje system premiowym, ale głównym źródłem dochodu jest podstawa, która nie jest zależna od rezultatów.

W żużlu jest inaczej. Zawodnik nie otrzymuje żadnej podstawy. Pieniądze są do podniesienia z toru. Żużlowiec dostaje tyle pieniędzy, ile zarobi sobie podczas meczu. Jak to działa? W kontrakcie żużlowiec ma ustaloną stawkę za punkt. Przykładowo może to być 1000 zł za punkt. Jeśli więc w meczu zdobędzie 6 pkt, na jego konto wpłynie z klubu 6000 zł. To prosty przelicznik i niewątpliwie sprawiedliwy system – każdemu według zasług.

Tutaj warto się na chwilę zatrzymać. Czy każdy zawodnik ma taką samą stawkę za punkt? Absolutnie nie. Im lepszy żużlowiec, tym lepszy kontrakt może sobie wynegocjować. Tworzy to duże dysproporcje. Najlepsi żużlowcy nie dość, że przywożą dużo punktów w meczu (np. około 15), to jeszcze mają wysoką stawkę.

Słabszy zawodnik nie tylko przywiezie kilka punktów, ale jeszcze na dodatek jego „mnożnik” będzie znacznie skromniejszy. Poniekąd nakręca to spiralę, bo w żużlu bardzo istotne znaczenie ma sprzęt. Najlepsi, a co za tym idzie najlepiej opłacani żużlowcy, mogą pozwolić sobie na większe inwestycje w sprzęt, dzięki czemu znów powiększą technologiczną przewagę nad rywalami. Zapewnią sobie 3-4 bardzo dobre silniki, mocny team i pełen komfort pracy, co jest w tym sporcie bardzo ważne.

Jednak pytanie, ile zarabiają żużlowcy, ma więcej aspektów. Wspomnieliśmy przed momentem o teamach. Prawie każdy z zawodników ma swoją ekipę. Im lepszy (bogatszy) żużlowiec, tym ekipa jest liczniejsza i składająca się z lepszych fachowców. Są to przede wszystkim mechanicy, odpowiadający za sprzęt zawodnika. Ekipa podróżuje z żużlowcem po całym świecie, do czego jeszcze nawiążemy. Tym samym żużlowiec musi dzielić się swoimi zarobkami ze swoim teamem. Działa to na ogół w ten sposób, że żużlowcy mają założone działalności gospodarcze i po zarobieniu pieniędzy na torze, dzielą się częścią zysku ze swoimi ludźmi. Oczywiście, kasa dla teamu jest znacznie mniejsza niż dla sportowca, ale to naturalna kolej rzeczy.

Co jednak istotne, żużel to sport o tyle specyficzny, że zawodnik może jeździć w kilku ligach. Polska liga jest najlepiej opłacana, więc najlepsi żużlowcy garną się nad Wisłę, a Speedway Ekstraliga ma priorytet terminów nad innymi ligami – dzięki temu mecze odbywają się w weekendy. Ale w środku tygodnia żużlowiec też się nie nudzi. Większość ma podpisane kontrakty w innych ligach. Nieźle płacą w Szwecji, przyzwoicie też w Danii i Wielkiej Brytanii. W tych trzech ligach można jeszcze dorobić sobie do „pensji” w Polsce. Najlepsi starają się przede wszystkim o angaż w Szwecji, bo to obecnie pod względem finansowym liga nr 2.

A więc team musi podróżować z zawodnikiem nie tylko po Polsce, ale po całej Europie. Najlepsi jeżdżą przeważnie w dwóch ligach, czasami zdarza się, że w trzech. Gdy do tego doliczymy turnieje indywidualne, zawody Grand Prix itd., okazuje się, że żużlowcy są w podróży przez 80-90% czasu trwania sezonu. Ich ekipa staje się ich drugą rodziną. Razem podróżują, razem śpią (na ogół w swoich busach lub kamperach), razem jedzą i wreszcie tworzą jedną drużynę na zawodach, starając się o jak najlepszy wynik, który potem przełoży się na zarobek.

Ustaliliśmy, że zawodnicy zarabiają za punkty zdobywane w meczach, na podstawie swojego kontraktu. Ale warto wspomnieć o dodatkowej kasie za podpis pod kontraktem. Najlepsi żużlowcy świata decydując się na parafowanie umowy ze swoim klubem (szczególnie w polskiej PGE Ekstralidze) z pewnością mogą liczyć na jednorazowy zastrzyk kasy (często naprawdę pokaźny). Mówi się, że Bartosz Zmarzlik, bohater żużlowego transferu dekady, otrzymał za podpis w Motorze Lublin około 2 mln złotych! Oczywiście zarobki za punkt też ma gwiazdorskie. Pieniądze, które zawodnik otrzymuje za podpisanie kontraktu często są świetną okazją do zainwestowania w sprzęt przed startem rozgrywek, by w sezon wejść na najwyższych obrotach i od samego początku zdobywać dużo punktów. Czyli zarabiać dużo kasy. Proste?

 

 Obstawiaj wyścigi motorowe 

20 najlepiej zarabiających żużlowców

Ile zarabiają żużlowcy? To pytanie pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi, ale wiemy już, że w Polsce zarabiają najlepiej, a także że przeważnie dorabiają w którejś z czołowych lig Europy. Ponadto wiemy też, że topowi jeźdźcy mogą liczyć na dodatkowe pieniądze przy podpisywaniu kontraktu. Wiemy też, że dzielą się kasą ze swoim teamem, który często jest liczny. Samemu opłacają sobie sprzęt, podróże, noclegi itd. Temat jest więc skomplikowany. Jednak w oparciu o różne doniesienia i spekulacje medialne pokusiliśmy się o stworzenie rankingu najlepiej opłacanych żużlowców w PGE Ekstralidze.

  1. Maksym Drabik (Włókniarz Częstochowa) – 8000 PLN za punkt
    Drabik latem zmienił barwy klubowe. W Motorze Lublin mieli dość kapryśnego żużlowca. Drabik wybrał ofertę z Częstochowy. Finansowo prawdopodobnie dużo nie stracił. Jego forma jest jednak nierówna i trudno przewidzieć jego dorobek w danym meczu. W obecnym sezonie lepiej punktuje od niego 20 zawodników, co nieźle koreluje z jego zarobkami.
  2. Anders Thomsen (Stal Gorzów) – 8000 PLN za punkt
    Duńczyk jest jednym z liderów gorzowskiej Stali. Ustabilizował formę, Stanisław Chomski praktycznie zawsze może liczyć na jego dwucyfrową zdobycz. Gdy w Gorzowie nie ma już Zmarzlika, Thomsen automatycznie stał się jeszcze ważniejszym żużlowcem. I zapewne wzrosła jego „punktówka”.
  3. Daniel Bewley (Sparta Wrocław) – 8000 PLN za punkt
    Rudowłosy Anglik rozwija się harmonijnie z sezonu na sezon. Dziś jest już jednym z lepszych żużlowców na świecie i pewnie postawi go to w dobrej pozycji negocjacyjnej, gdy przyjdzie podpisywać nowy kontrakt. 10 tysięcy pewnie pęknie, skoro obecnie Bewley jest w TOP 10 zawodników w PGE Ekstralidze.
  4. Kacper Woryna (Włókniarz Częstochowa) – 9000 PLN za punkt
    Solidny ligowiec. Woryna ma wysoką stawkę za punkt, biorąc pod uwagę, że w tym sezonie nie błyszczy i zajmuje dopiero 30. miejsce w ligowych statystykach pkt / bieg.
  5. Jarosław Hampel (Motor Lublin) – 9000 PLN za punkt
    Weteran ligowych torów. Hampel skończył już 40-kę, ale wciąż potrafi wykręcać dobre wyniki. Mówi się, że po tym sezonie pożegna się z Motorem, ale o angaż w Ekstralidze może być jeszcze spokojny. Niewątpliwie widać jednak, że robi się słabszy z roku na rok. Wystarczy jednak, że wykręci koło 10 punktów w meczu, a zgarnia prawie 100 tysięcy. Źle?
  6.  Janusz Kołodziej (Unia Leszno) – 10000 PLN za punkt
    Kolejny weteran naszej ligi. Kołdi dobija już do czterdziestki, ale jego ząb czasu nie nadgryza tak mocno jak Hampela. W tym sezonie jest w ścisłej czołówce zawodników PGE Ekstraligi jeśli chodzi o średnią biegopunktową.
  7. Nicki Pedersen (GKM Grudziądz) – 10000 PLN za punkt
    Jeśli jesteśmy już przy weteranach, to w tym temacie równych sobie nie ma Nicki Pedersen. Duńczyk ma już 46 lat, a wciąż z powodzeniem rywalizuje z młodzieżą i panami w średnim wieku. Trzykrotny mistrz świata miewa mecze fatalne, ale miewa też olśniewające.
  8. Max Fricke (GKM Grudziądz) – 10000 PLN za punkt
    Jeden z liderów GKM-u Grudziądz. Australijczyk to solidny średniak, który wykręca średnią zbliżoną do 2 pkt na bieg. Wydaje się, że to jego apogeum, ale przy stawce 10000 zł za punkt, powodów do narzekań raczej nie ma.
  9. Martin Vaculik (Stal Gorzów) – 10000 PLN za punkt
    Pod nieobecność Zmarzlika w Gorzowie, to Vaculik stał się żużlowcem nr 1. Również pod względem zarobków, bo Słowak inkasuje około 10 k miesięcznie. Zasługuje na to.
  10. Tai Woffinden (Sparta Wrocław) – 10000 PLN za punkt
    Utytułowany Brytyjczyk nie punktuje w tym sezonie jak na byłego mistrza świata przystało – jest pod koniec drugiej dziesiątki. Ale to wciąż świetny żużlowiec, opłacany jak na złotego medalistę IMŚ przystało.
  11. Patryk Dudek (Apator Toruń) – 10000 PLN za punkt
    Jeden z trzech polskich stałych uczestników cyklu Speedway Grand Prix 2023. Duzers w przeszłości był nawet medalistą IMŚ, ale w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. W lidze bywa różnie, ale ogólnie 25. średnia biegopunktowa to coś, czym na pewno nikogo nie rzuca na kolana. A kontakt ma naprawdę dobry.
  12. Emil Sajfutdinow (Apator Toruń) – 10000 PLN za punkt
    Rosjanin z polskim paszportem może liczyć na takie same zarobki jak Dudek, z tą jednak różnicą, że jeden zdobył już ponad 170 pkt w tym sezonie, a drugi tylko 114. Sajfutdinow to w tym sezonie drugi żużlowiec całej ligi, gorszy tylko od Zmarzlika. Kosi naprawdę dobre pieniądze i może cieszyć się, że przywrócono mu prawo startów w PGE Ekstralidze.
  13. Robert Lambert (Apator Toruń) – 10000 PLN za punkt
    Kolejny zawodnik Apatora, który zgarnia „dychę” za punkt. Lambert spisuje się solidnie i kibice Aniołów nie mają powodów, by specjalnie narzekać na Anglika.
  14. Dominik Kubera (Motor Lublin) – 10000 PLN za punkt
    Domin wyrósł na jednego z lepszych polskich żużlowców, więc i jego kontrakt wzrósł. Wprawdzie krajowym liderem Motoru jest Zmarzlik, to jednak na Kuberę fani Koziołków również mocno liczą. I przeważnie wychowanek Unii Leszno spełnia pokładane w nim nadzieje.
  15. Mikkel Michelsen (Włókniarz Częstochowa) – 11000 PLN za punkt
    Przez kilka lat wypracowywał sobie status gwiazdy i idola kibiców Motoru Lublin, ale przed sezonem 2023 zdecydował się przyjąć ofertę z Częstochowy, gdzie otrzymał gwiazdorskie warunki. Jego średnia biegopunktowa nieco spadła, ale to wciąż czołowy zawodnik ligi.
  16. Leon Madsen (Włókniarz Częstochowa) – 12000 PLN za punkt
    Zostajemy w Częstochowie, by przedstawić zarobki innego z Duńczyków. Leon Madsen to prawdziwy lider ekipy Lwów, więc nie powinno nas dziwić, że otrzymuje nawet 12000 PLN za jeden punkt. A rzadko kiedy przywozi mniej niż 10 oczek w meczu. Przeważnie więcej.
  17. Maciej Janowski (Sparta Wrocław) – 12000 PLN za punkt
    Bohater ostatniego wyścigu ostatniego finału DPŚ, brązowy medalista poprzedniego sezonu w Grand Prix. Magic to idol wrocławskiej publiczności. Nic dziwnego, jest wychowankiem Sparty, który wyrósł we Wrocławiu na jednego z najlepszych żużlowców na świecie. I zarabia również godnie.
  18. Artiom Łaguta (Sparta Wrocław) – 12000 PLN za punkt
    Klubowy kolega Janowskiego ze Sparty powrócił do ligi wraz z Sajfutdinowem. Rosjanin w 2021 był mistrzem świata. Kto wie, może obroniłby tytuł, ale Rosjanie zostali wykluczeni z Grand Prix po zbrojnej inwazji Putina na Ukrainę. Łaguta wracając do PGE Ekstraligi zapewnił jednak sobie przynajmniej bardzo solidną pensję, bo na torze wciąż prezentuje się świetnie.
  19. Jason Doyle (Wilki Krosno) – 13000 PLN za punkt
    Jedyny na tej liście zawodnik Wilków Krosno. Beniaminek PGE Ekstraligi postanowił przepłacić Australijczyka, by wyciągnąć go z Unii Leszno i by w ten sposób dać sobie szansę na utrzymanie w lidze. Nie udało się. Wilki spadają z Ekstraligi, a Doyle poszuka innego pracodawcy, który zaofiarują mu hojne wynagrodzenie.
  20. Bartosz Zmarzlik (Motor Lublin) – 15000 PLN za punkt
    Lider rankingu „ile zarabiają żużlowcy” w PGE Ekstralidze może być tylko jeden. Trzykrotny, a niebawem prawdopodobnie czterokrotny mistrz świata, czyli Bartosz Zmarzlik. Bardzo bogaty lubelski Motor z prezesem Kępą na czele spełnił swój sen – Zmarzlik przeszedł ze Stali Gorzów do drużyny mistrza Polski i tutaj wspólnie z resztą ekipy walczy o obronę tytułu. Walczy, a przy okazji inkasuje wielką kasę. W tym sezonie zarobił już w PGE Ekstralidze ponad 2 miliony złotych, drugie tyle dostał ponoć za podpisanie kontraktu z Motorem. A są przecież jeszcze niemałe przelewy za występy w lidze szwedzkiej!

 Obstawiaj wyścigi motorowe 

Zaróbki żużlowców w Polsce w porównaniu do innych krajów

Wspomnieliśmy już o tym, że Polska to dla żużlowców finansowe eldorado. Nigdzie nie płacą tak dobrze jak w PGE Ekstralidze, a i 1. liga żużlowa to niezła kasa do zdobycia. W dodatku w Polsce można załapać się nawet do 2. ligi żużlowej, gdzie oczywiście pieniądze są odpowiednio mniejsze, ale i tak ciągle warto o nie powalczyć, będąc ciut słabszym zawodnikiem.

Szacuje się, że stawki w Szwecji (Elitserien) są zbliżone do stawek, które oferuje 1. liga żużlowa w Polsce. W dalszej kolejności jest liga angielska oraz duńska. Kokosów jak w Polsce nie ma, ale nadal można tam obejrzeć niezłych jeźdźców.

Skąd podwyżki w wypłatach w PGE Ekstralidze?

Czy stawki w PGE Ekstralidze zawsze były tak okazałe? Nie. To oczywiste. Ale ostatni rok przyniósł naprawdę spory wzrost stawek. Przed pandemią zawodnicy zarabiali nawet 40-50% mniej. Skąd więc taki wzrost uposażeń dla żużlowców? Przyczyn jest kilka – najłatwiej byłoby powiedzieć, że inflacja. Wszystko drożeje, wszyscy domagają się podwyżek, również członkowie teamów, którym żużlowcy muszą płacić. Ale to tylko część prawdy.

Przede wszystkim chodzi o nowy kontakt telewizyjny, który podpisała PGE Ekstraliga. Każdy prezes klubu Ekstraligi dostaje przelew około 6 mln zł na sezon. Jeszcze niedawno takie kwoty wystarczały za cały budżet niektórych klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

Na dodatek aktualnie to bardziej kluby zabiegają o zawodników niż odwrotnie. Liczba żużlowców gwarantujących określonych poziom jest mocno ograniczona, a na zapleczu nie widać sensownych kandydatów, którzy mogliby wejść do Ekstraligi i punktować. Dlatego w walce o podpisy pod kontraktami, kluby oferują zawodnikom nie tylko spore pieniądze jednorazowo, ale też bardzo okazałe „punktówki”. Tak wygląda właśnie swoisty wyścig zbrojeń. Być może pewnego dnia ta bańka pęknie, ale póki co stadiony w PGE Ekstalidze są pełne kibiców, fani chętnie oglądają transmisje i biznes się kręci, a najlepsi żużlowcy na świecie zarabiają na poziomie naprawdę wysokiej klasy europejskiej piłkarzy. Z pewnością Zmarzlik zgarnia większą kasę niż gwiazdy piłkarskiej Ekstraklasy czy koszykarskiej PLK.

Ile zarabia żużlowiec w 2-giej lidze?

Zarobki w drugiej lidze żużlowej w Polsce są oczywiście zróżnicowane. Najsłabsi zawodnicy (często juniorzy) mogą liczyć maksymalnie na kilkaset złotych za punkt. Lepsi mogą liczyć na kilka tysięcy, ale raczej nie więcej niż 2-3 tysiące.

Ile za punkt ma Bartosz Zmarzlik?

Według nieoficjalnych informacji Bartosz Zmarzlik otrzymuje nawet 15 tys. złotych za punkt w meczu ligowym, co czyni go najlepiej zarabiającym zawodnikiem PGE Ekstraligi.

Ile zarabiają żużlowcy za punkt w 2023 roku?

Zarobki żużlowców w PGE Ekstralidze 2023 są zróżnicowane. Średnio można liczyć około 10 tys. za punkt, ale jest też spore grono zawodników, którzy otrzymują nieco niższe uposażenie, w tym przede wszystkim juniorzy.

 

 Obstawiaj wyścigi motorowe 

Related Articles