Skip to main content

W sobotni wieczór rozegrana zostanie przedostatnia eliminacja tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. Całkiem możliwe, że już w szwedzkiej Malilli dziś oficjalnie tytuł mistrza świata „zaklepie” sobie Bartosz Zmarzlik. Byłby to trzeci tytuł w karierze tego żużlowca.

Po zeszłotygodniowej wiktorii w Vojens sytuacja Zmarzlika jest już komfortowa. Na dwa turnieje przed końcem sezonu ma 20 punktów przewagi nad Leonsem Madsenem, 37 nad Danem Bewley’em oraz 38 nad Patrykiem Dudkiem. Tych dwóch ostatnich można z góry skreślić z listy kandydatów do mistrzostwa, bowiem ich szanse są wyłącznie matematyczne. Madsen te szanse ma ciut większe, ale odrobienie tej straty wymagałoby dwóch zwycięstw Duńczyka przy dwóch turniejach Zmarzlika poza półfinałami. Jak bardzo nierealny jest to scenariusz niech potwierdzi prosta statystyka – Zmarzlik od 35 turniejów GP za każdym razem (sic) wchodzi minimum do półfinałów.

Co musi się stać, by Zmarzlik zapewnił sobie tytuł mistrza świata już dziś? Najprawdopodobniej wystarczy zająć miejsce wyższe niż Madsen. Wtedy przed toruńskim GP Polski za dwa tygodnie żużlowiec Włókniarza Częstochowa będzie miał już zbyt dużą stratę, by myśleć o jej odrobieniu. W teorii może to nie wystarczyć, gdyby wygrał dziś Dudek lub Bewley, a Zmarzlik pokonał Madsena, ale obaj zajęliby niskie pozycje. Trzeba jednak przyznać, że to już poruszanie się w oparach fantastyki.

Zmarzlik może ustrzelić hat-trick tytułów mistrza świata, ale jednocześnie za tydzień może ustrzelić hat-trick mistrzostw w tym sezonie. Został już Indywidualnym Mistrzem Polski, dziś lub najdalej za dwa tygodnie sięgnie po złoto Indywidualnych Mistrzostw Świata (czyli zwycięstwo w cyklu Grand Prix), a dodatkowo ma ogromne szanse na złoto Drużynowych Mistrzostw Polski. Stal Gorzów ma 12 punktów zapasu po pierwszym meczu z Motorem Lublin i wydaje się, że to powinno wystarczyć do zdobycia tytułu. Rewanż w Lublinie w przyszłą niedzielę.

Sytuacja w „generalce” każe sądzić, że Zmarzlik skończy ze złotem, Madsen ze srebrem, a walka o brąz jest sprawą otwartą. Bewley ma 91 pkt, Dudek 90, a blisko tej dwójki jest jeszcze Robert Lambert z dorobkiem 86 punktów. Kolejni, czyli Maciej Janowski, Tai Woffinden czy Fredrik Lindgren mają już większe straty i któryś z nich musiałby zaliczyć dwa kapitalne turnieje, by rzutem na taśmę sięgnąć po medal. Każdy punkt jest jednak na wagę złota, bo gra idzie również o utrzymanie w cyklu na przyszły sezon. Pewni udziału w cyklu mogą być tylko zawodnicy z TOP 6 na koniec sezonu, ale przyznając stałe dzikie karty na kolejny rok organizatorzy na ogół nie pomijają zawodników z miejsc 7, 8 czy 9. Zajęcie pozycji w górnej połówce klasyfikacji powinno zagwarantować starty w SGP 2023, choć nie wiadomo jak potraktowani zostaną Rosjanie, których wykluczono w tym roku. Pewniakami byliby w takiej sytuacji Artiom Łaguta, mistrz świata z 2021 roku oraz Emil Sajfutdinow, trzykrotny brązowy medalista IMŚ.

W zeszłym sezonie Grand Prix Szwecji w Malilli wygrał nie kto inny jak Zmarzlik, wyprzedzając wspomnianego Łagutę. Ta dwójka zdominowana ubiegłoroczną rywalizację o złoto. Podium uzupełnił wtedy Lindgren, który wygrał jeszcze wcześniejszy turniej GP na tym torze – w 2019 roku. Zmarzlik wygrywał w Malilli również w 2017 roku.

Z powodu kontuzji w Szwecji nie pojawi się dziś Mikkel Michelsen. Zastąpi go Mads Hansen. Z dziką kartą pojedzie zaś Oliver Berntzon. Początek turnieju oczywiście o 19:00.

Related Articles