Skip to main content

Ten sam zestaw par, co tydzień temu, ale ze sporymi zmianami. Przed nami pierwsza kolejka rundy rewanżowej, w której dojdzie do ciekawych pojedynków i zmiany rzeczywistości w kilku żużlowych miejscach w PGE Ekstralidze.

Piątek, 18:00 Unia Leszno – GKM Grudziądz
Najbardziej sytuacja zmieniła się w pierwszym meczu ósmej kolejki. Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki w szpitalach, a oba zespoły potężnie osłabione. Nie trzeba dodawać, że znacznie mocniej osłabienie swojego lidera odczuje GKM Grudziądz. Koszmarna kraksa z trzeciego wyścigu meczu w Grudziądzu, będzie się ciągnąć jeszcze przez najbliższe tygodnie, w postaci zastępstw zawodnika.

Grudziądzanie nie mają tak mocnej kadry, by wypełnić brak Nickiego, mimo że zawodników nie brakuje. Trener Lech Kędziora zdecydował się na trzech seniorów w składzie pod numerami 1-5. Pozostałe dwa miejsca to junior Wiktor Rafalski oraz Norbert Krakowiak. Dzięki temu zwiększą się możliwości taktyczne zespołu. Za kuzyna Pawła Przedpełskiego będziemy prawdopodobnie oglądać Norberta Krakowiaka, zaś wszyscy będą brać udział w zastępstwie zawodnika. Lekko nie będzie, ale nadzieją może być znajomość leszczyńskiego toru przez Krzysztofa Kasprzaka i Przemysława Pawlickiego, a także Kacpra Pludry. Sporo były Byków w składzie Gołębi, ale nadal to nie daje podstaw, by myśleć o czymś więcej niż punkcie bonusowym. Ten jednak może być kluczowy w kontekście walki o awans do fazy play-off.

Unia Leszno ze sporymi roszadami w składzie. Rozdzielone zostały pary Doyle-Kołodziej i Lidsey-Bellego. Australijczycy teraz pojadą razem od drugiej serii, a do Davida Bellego będzie dopasowywane zastępstwo zawodnika. Z kolei z juniorami pojedzie fenomenalny Janusz Kołodziej. Jego 16pkt w Grudziądzu nie wystarczyło, bo kolejny raz mecz położył Jason Doyle przywożąc marne sześć oczek. Teraz żaden z zawodników Unii nie może sobie pozwolić na słabszy dzień, bowiem każdego z seniorów czeka sześć startów. Brak punktów jednego już może utrudnić walkę o bonusa i wygraną.

Piątek, 20:30 Ostrovia – Stal Gorzów
Wydawało się przed tym meczem, że głównym tematem będzie debiut Oskara Palucha. Tymczasem “show ukradł” prezes Stali Marek G., zatrzymany przez Krajową Administrację Skarbową w sprawie przestępstw podatkowych. Wiele mówi sie o tym, że jego firma Cash Broker wyłudziła nawet 66 milionów złotych z tytułu przestępstw vatowskich. To może być spory kłopot dla gorzowian, bowiem firma prezesa była jednym z głównych sponsorów, a wielu zawodników zapewne część swoich kontraktów miała wypłacanych właśnie ze środków sponsorskich. Klub wydał oświadczenie, w którym informuje, że normalnie działa i przygotowuje się do kolejnych meczów ligowych, a także rundy GP 25 czerwca. Trudno jednak w to uwierzyć, przy takim trzęsieniu ziemi.

Wróćmy jednak do kwestii sportowych. Tydzień temu debiut zaliczył Oskar Hurysz. Nieźle pojechał, zgarnął dwa punkty z bonusem, a Stal wygrała bieg juniorski podwójnie. Teraz jednak czas na debiut tego bardziej utalentowanego Oskara. Młody Paluch we wtorek skończył 16 lat i oficjalnie może startować w seniorskich zawodach. Wszyscy liczą na wysoki poziom jego jazdy, skoro skalę talentu porównuje się nawet do Bartosza Zmarzlika. Już teraz będzie na nim ciążyć niemała presja. Jednocześnie Stal zyskuje zawodnika, który może być właśnie brakującym ogniwem. Jednocześnie juniorzy nieco bardziej przejmą ciężar zdobywania punktów z seniorów, którzy do tej pory właściwie nie mieli żadnego wsparcia.

Po stronie gospodarzy brak roszad, bo też trudno mieszać w składzie przy tylu kontuzjach. Nadal zz-etka za Grzegorza Walaska. U siebie powinno być znacznie lepiej niż w Gorzowie, bowiem na ostrowskim owalu lepiej będzie się czuł Oliver Berntzon czy Tomasz Gapiński. To jednak nadal nie starczy na pierwsze ligowe punkty, a przynajmniej nic na to nie wskazuje. Ostrovia jest totalnym outsiderem i prawdopodobnie na początku lipca oficjalnie zostanie spadkowiczem.

Niedziela, 16:30 Włókniarz Częstochowa – Apator Toruń
Rewanż także w Częstochowie. W tym wypadku za emocjonujący mecz Włókniarza z Apatorem z ubiegłego piątku. Wtedy w Apatorze wreszcie idealnie zafunkcjonowała formacja seniorska. Kwartet Dudek, Przedpełski, Dudek, Lambert i Holder zgarnęli 45 punktów. Największe brawa zebrał Anglik, który tego dnia pojechał bez wpadek, w przeciwieństwie do kolegów. Zwycięstwo mogło ich cieszyć, bowiem wszyscy się obawiali powtórki sprzed roku, gdy częstochowianie fruwali po Moto Arenie. Dodatkowo Apator ma zawsze zmartwienie kolejkami ligowymi wokół rund Grand Prix. Komplet seniorów jeździ w cyklu, co utrudnia przygotowania do meczów lub prowadzi do tego, że zawodnicy są myślami w GP przed meczami ligowymi.

Na niedzielny mecz po raz kolejny torunianie zamieszali składem. Tym razem do pary z juniorem wystawiony został Robert Lambert. Do Jacka Holdera dołączać będą koledzy w ramach zastępstwa zawodnika, zaś pierwszą parę stworzą Polacy – Przedpełski i Dudek.

Włókniarz Częstochowa na pewno w lepszej dyspozycji niż na początku sezonu. Nadal jednak mają kłopoty z wygrywaniem na wyjazdach. Za mecze w Lublinie, Gorzowie i Toruniu zebrali sporo pochwał. Punktów meczowych jednak nie przybyło od tego. Mimo że paradoksalnie najbliżej wygranej byli u lidera. Teraz w rundzie rewanżowej będzie więcej spotkań w domu – 4:3 – a dodatkowo czeka ich wyjazd do Grudziądza, który powinien być dla nich łatwiejszy, niż dla innych. To pokazuje, że Włókniarz ma przed sobą niezłe perspektywy w najbliższych tygodniach. Musi jednak pojechać całym zespołem. W Toruniu tradycyjnie zabrakło punktów Jonasa Jeppesena, a tercet Smektała, Lindgren i Woryna mogli dorzucić nieco więcej od siebie. Nadal nie do końca spełniają nadzieje juniorzy. Niby siedem punktów to nie jest zły wynik. Średnia tego duetu w tym sezonie to 8,43 punktów na mecz. W porównaniu z ubiegłym sezonem to spadek o niemal trzy punkty. Może nie jest to duża różnica, ale odczuwalna, zwłaszcza w wyrównanych spotkaniach. Zresztą od duetu 21-latków jeżdżących w SGP2 wymaga się znacznie więcej niż np. od duetu Pludra-Łobodziński z Grudziądza.

Niedziela, 19:15 Sparta Wrocław – Motor Lublin
Przed tygodniem górą Motor, który miał trochę kłopotów z mistrzem kraju. Po 10. biegach było niemal remisowo, jednak potem dwa ciosy Motoru sprawiły, że z niespodzianki nici. Znowu wrocławianie mieli czego żałować, bo brakowało punktów całego zespołu. Nikt nie liczył na duże zdobycze Kowalskiego czy Curzytka. Jednak tercet Woffinden, Bewley i Czugunow zdobył ledwie 21 punktów, czyli ledwie o cztery więcej od samego Janowskiego. Magic wielokrotnie nie radził sobie na lubelskim torze. Tym razem jednak wyglądał doskonale. 17+1 w siedmiu biegach to wynik kapitalny. Przegrał tylko trzy razy i za każdym razem lepszy okazywał się Mikkel Michelsen.

Reszta kolegów znowu w kratkę. Najmocniej zawodzi Gleb Czugunow, który zdołał pokonać jedynie Wiktora Lamparta i Dominika Kuberę. W pozostałych wyścigach przyjeżdżał za rywalami z Lublina. Wiele lepiej nie pojechali Woffinden czy Bewley, którzy razem wygrali jeden bieg. To kolejny taki mecz, gdy Sparta może liczyć głównie na jednego zawodnika. Nierówna forma reszty zespołu niewczy plany o zdobyczy punktowej.

U siebie powinno być łatwiej, ale nie jest powiedziane, że dadzą radę przywieźć choćby punkt. W końcu Motor Lublin w połowie sezonu jest jedynym zespołem bez straty “oczek”. Lublinianie pokonali wszystkie ekipy, a w większości przypadków nie musieli drżeć o te triumfy. Oczywiście ekipa Macieja Kuciapy najlepiej wygląda na domowym owalu, ale w gościach też radzi sobie bezbłędnie. Stąd wygrane w Gorzowie, Toruniu czy Ostrowie. Dodatkowo nadal może liczyć na swoich liderów. Co prawda przed tygodniem słaby mecz odjechał Maksym Drabik, to już pozostała trójka seniorów punktowała jak trzeba. W przypadku Mikkela Michelsena można powiedzieć o występie perfekcyjnym. Dzień wcześniej katastrofa w Teterow, a w niedzielę sześć trójek i miano niepokonanego. Swoje zrobili juniorzy – 7+2 – i można było odtrąbić kolejny sukces.

Related Articles