W szlagierowym meczu 7. kolejki PGE Ekstraligi lubelski Motor pokonał Spartę Wrocław 50:40, a bohaterem meczu został Mikkel Michelsen. Duńczyk w sobotę był najsłabszym zawodnikiem Grand Prix Niemiec, by dzień później zdobyć komplet punktów w hicie Ekstraligi! Cieniem na całej kolejce położyła się jednak kontuzja jego rodaka – Nickiego Pedersena.
Stal Gorzów – Ostrovia Ostrów Wielkopolski 55:35
Swoje pojechała Ostrovia, która po raz kolejny w tym sezonie zdobyła 35 punktów. To już taki standard beniaminka, który kończy rundę bez choćby remisu. Te 35 oczek to takie minimum przyzwoitości. Team Mariusza Staszewskiego przegrywa, ale bez wstydu. W piątek na „Jancarzu” gościom udało się nawet wygrać trzy biegi. Z dobrej strony znów pokazał się Chris Holder, który wywalczył 11 punktów w 6 startach. Po stronie gospodarzy komplet punktów wywalczył Bartosz Zmarzlik. Dwukrotny mistrz świata odpuścił sobie udział w biegu 15, oddając miejsce Wiktorowi Jasińskiemu. Junior gorzowskiej Stali szansy nie wykorzystał. Zresztą, formacja młodzieżowa w zespole Stanisława Chomskiego od początku sezonu spisuje się słabiutko. W takim meczu nie miało to jednak większego znaczenia.
Apator Toruń – Włókniarz Częstochowa 48:42
Do ostatniej gonitwy ważyły się losy meczu Apatora Toruń z Włókniarzem Częstochowa. Gospodarze prowadzili dwoma punktami, więc wszystko było jeszcze możliwe. Torunianie wytrzymali jednak presję. Robert Lambert w parze z Pawłem Przedpełskim wygrali podwójnie, przywożąc za plecami duet spod Jasnej Góry – Leon Madsen i Kacper Woryna. Dla Lamberta był to zresztą sygnał zwyżkującej formy – w sobotę potwierdził to występem w Teterowie. Tego samego nie można powiedzieć o Przedpełskim. Lambert w piątkowy wieczór na Motoarenie uzbierał 15 punktów w 6 startach. Dwucyfrówki po stronie Aniołów zanotowali także Przedpełski oraz triumfator z Teterowa – Patryk Dudek. W zespole Włókniarza wynik „trzymał” przede wszystkim Madsen, zdobywca 12 oczek. 9 przywiózł Fredrik Lindgren, ale startował sześciokrotnie. Zawiódł na pewno Mateusz Świdnicki. Od juniora tego formatu można oczekiwać więcej niż zdobycia 1 punktu.
GKM Grudziądz – Unia Leszno 50:40
Po tym meczu więcej mówi się nie o samym wyniku, a potwornej kontuzji Nickiego Pedersena. Duńczyk wrócił do składu GKM-u po paskudnym upadku w Danii. Wydawało się, że czeka go długa przerwa, ale były mistrz świata zacisnął zęby i wrócił na tor nadspodziewanie szybko, by pomóc drużynie z Grudziądza. Niestety, już w swoim pierwszym biegu Pedersen z pełnym impetem wjechał w bandę. Został przetransportowany do szpitala z podejrzeniem złamania panewki kości biodrowej i miednicy. Duńczyka czeka poważna operacja. Jego stan – zarówno fizyczny, jak i psychiczny – jest fatalny. Trudno się temu dziwić. Notabene w tym samym wypadku ucierpiał także Piotr Pawlicki – on również przypłacił to kontuzją. Zawodnik Unii ma złamane obie łopatki…
Obie drużyny musiały więc radzić sobie bez ważnych zawodników. O dziwo lepiej poradzili sobie gospodarze. GKM wygrał ten mecz, prowadząc w zasadzie od samego początku. Formą błysnęli Przemysław Pawlicki (11+2 pkt w 6 startach), Krzysztof Kasprzak (12+2 pkt w 6 startach), Norbert Krakowiak (10+1 w 6 startach) oraz Frederik Jakobsen (10+2 pkt). Dla dwóch ostatnich to pierwsze w tym sezonie dwucyfrowe osiągi w PGE Ekstralidze. Po stronie Byków nie zawiódł jak zwykle Janusz Kołodziej, który wywalczył 16 pkt w 6 startach. Dużo więcej można było za to oczekiwać od Jasona Doyle’a (6 pkt).
Po tej niespodziewanej porażce Unia pozostała na 2. miejscu w tabeli, ale powiększyła się strata do lidera.
Motor Lublin – Sparta Wrocław 50:40
Na prowadzeniu w tabeli umocnił się bowiem lubelski Motor. W meczu wicemistrza z mistrzem Polski nie było niespodzianki. Lider wygrał siódmy raz w tym sezonie. Wrocławianie nie prowadzili na torze przy Alejach Zygmuntowskich ani przez chwilę, choć były momenty, gdy tracili do Motoru tylko dwa punkty. Przy nadziei na korzystny wynik mistrzów kraju utrzymywał przede wszystkim Maciej Janowski. „Magic” przywiózł aż 17 punktów plus bonus w 7 startach. Jeszcze lepszy był jednak wspomniany już Michelsen. Duńczyk nie pomylił się ani razu. Jeśli ktoś z kibiców Motoru martwił się fatalnym występem Mikkela w Teterowie, to już nazajutrz wątpliwości zostały rozwiane. Postawa Michelsena była o tyle istotna, że nieco zawiódł Maksym Drabik – były żużlowiec Sparty uzbierał tylko 5 punktów w 6 startach. Na swoim dobrym poziomie w barwach gospodarzy punktowali Dominik Kubera oraz Jarosław Hampel (obaj po 10+1 w 6 startach).
Wrocławianie na półmetku sezonu mają raptem 6 punktów i zajmują 6. miejsce. W starym układzie mogliby się martwić o playoffy, ale w tym sezonie obejrzymy najpierw ćwierćfinały, więc Sparta jest raczej bezpieczna. Szczególnie, że dla GKM-u nastają ciężkie czasy radzenia sobie bez Pedersena.