Przez wiele lat zimowa rywalizacja o tytuł Mistrza Polski w skokach narciarskich odbywała się na ogół w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Teraz jednak fani tej dyscypliny powinny przyzwyczaić się do przedświątecznego terminu, bowiem już po raz czwarty z rzędu te zawody rozegrane zostaną w tym właśnie terminie. Tytułu sprzed roku broni Kamil Stoch.
Stoch rok temu na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle zdobył złoto, wyprzedzając Piotra Żyłę i Pawła Wąska. Dokładnie identyczne podium mieliśmy zresztą rok wcześniej na Wielkiej Krokwi. Dzisiejsza rywalizacja znów odbędzie się w Zakopanem i jak zawsze jest okazją do przeglądu kadr oraz selekcji zawodników na Turniej Czterech Skoczni.
Ta selekcja niestety nie będzie toczyć się w atmosferze nadziei na sukces. Rok temu spodziewaliśmy się dobrych wyników naszych orłów w Niemczech i Austrii – nie zawiedliśmy się. Dawid Kubacki wprawdzie uznał wyższość Halvora Egnera Graneruda, ale 2. miejsce w Turnieju Czterech Skoczni to przecież duży sukces. Czwarte miejsce w zeszłorocznej edycji zajął Żyła, a piąte Stoch. Dziś o takich rezultatach możemy jedynie pomarzyć. Forma biało-czerwonych jest katastrofalna. Za nami cztery pełne weekendy Pucharu Świata, a zatem osiem konkursów indywidualnych i – uwaga – ani razu Polak nie był w pierwszej dziesiątce zawodów! Ani razu! Żyła raz zajął 11. miejsce, Kubacki raz był 14. Obaj panowie są na początku trzeciej dziesiątki w „generalce”. Stoch uzbierał 21 punktów i zajmuje 33. miejsce. Mówimy o mistrzach świata, medalistach IO, a nie Tomisławie Tajnerze i Tomaszu Pochwale…
Czy Thomas Thurnbichler znajdzie sposób, by wyciągnąć z naszych skoczków to, co najlepsze? Czy po prostu wrócą do formy? Niekoniecznie tej szczytowej sprzed lat, ale choćby do tak dobrej jak rok temu. Na razie nie ma symptomów, by tak się miało stać, zatem najprawdopodobniej czeka nas smutny Turniej Czterech Skoczni, w którym najważniejsze role odegrają gospodarze, bo tak obecnie przedstawia się podział sił.
Wróćmy jednak do dzisiejszych Mistrzostw Polski. Stoch wygrywając, zdobędzie swój 10. złoty medal i 20. medal w ogóle. Do multimedalisty Małysza mu jednak bardzo daleko – „Orzeł z Wisły” zdobył aż 28 krążków, z czego 21 złotych. Inna sprawa, że Małysz miał znacznie więcej okazji, bo odbywały się zarówno MP na skoczni dużej, jak i normalnej. Od 2011 roku nie odbyły się już żadne mistrzostwa na mniejszym obiekcie, a ostatnie w Szczyrku wygrał Stoch. Wcześniej osiem razy z rzędu złoto zgarniał Małysz. Żyła ma tylko dwa złote krążki, a Kubacki – to mocno zaskakujące – nigdy nie był indywidualnym mistrzem kraju. Dziś będzie faworytem, choć pewnie podobne szanse na sukces ma Żyła i niewiele mniejsze Stoch. Takie podium nie byłoby żadną niespodzianką – szkoda tylko, że nie oznacza to wcale topowej formy naszej eksportowej trójki, tylko mizerię wszystkich pozostałych, spośród których najwięcej zdziałać może Wąsek.
Do rywalizacji mężczyzn na Wielkiej Krokwi zgłosiło się aż 52 zawodników, z czego duża część to po prostu krajowa młodzież. Będą nawet skoczkowie z rocznika 2008, a także jeden z 2009! Gdy przychodzili na świat, Małysz kończył karierę, a na szczyt wdrapywał się powoli Stoch. Poważne skakanie powinno zacząć się w końcówce – nazwiska takie jak Tomasz Pilch, Jan Habdas, Kacper Juroszek, Andrzej Stękała, Klemens Murańka, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł nie są już kibicom skoków narciarskich obce. W
Plan zawodów? O 15:00 początek treningów, a o 16:45 skoki konkursowe. Przed każdą z dwóch serii mężczyzn, odbędzie się również seria kobiet – w rywalizacji pań zaprezentuje się 8 zawodniczek, w tym dwie Słowaczki. Tytułu broni Nicole Konderla. Serie finałowe rozpoczną się około 18:10. To wszystko przy założeniu, że aura będzie sprzyjać, choć prognozy są akurat mało optymistycznie.