Jak zawsze próbą generalną przed Turniejem Czterech Skoczni jest weekend na szwajcarskiej skoczni w Engelbergu. Weekend już się rozpoczął, bo w piątek obejrzeliśmy treningi i kwalifikacje. Niestety, powiedzieć, że coś drgnęło w formie Polaków byłoby nadużyciem.
Nasi wciąż spisują się słabiutko. Przed tygodniem w Klingenthal Dawid Kubacki zajął 15. i 28. miejsce, a Piotr Żyła 11. i 22. Nikt więcej nie punktował. Maciej Kot błysnął w jednym treningu, a potem zajął 46. miejsce w jednym i nie zakwalifikował się do drugiego konkursu. Andrzej Stękała zajmował 42. i 40. pozycję. Paweł Wąsek 41. i 37. Dramat.
W Engelbergu do kadry wrócił Stoch, który zastąpił Stękałę. Czy nasz arcymistrz podszlifował formę? Można by przywołać klasyka internetu – „no średnio bym powiedział”. Na piątkowych treningach Stoch zajmował 32. i 39. lokatę, a w kwalifikacjach było niewiele lepiej – 22. pozycja, która na pewno nie satysfakcjonuje Stocha.
Oczko wyżej w kwalifikacjach był Kubacki, a najlepszy z biało-czerwonych, Żyła, zajął 7. miejsce. Brzmi obiecująco, prawda? No ale na treningach było już w kratkę. Na pierwszym Żyła zajął 14. miejsce, a Kubacki był wtedy 8. Ale już drugi trening to katastrofa – najlepszy z Polaków był… Kot, który zajął 27. miejsce. Wąsek 31, Kubacki 32, Stoch 39, a Żyła 41.
Jaka jest więc prawda o naszych skoczkach? Na ten moment wygląda na to, że żaden z nich nie jest bliski optymalnej formy, a pojedyncze przebłyski są zasypywane nieudanymi próbami. W Engelbergu nawet miejsce w pierwszej dziesiątce dla któregoś z naszych byłoby dużym sukcesem. Smutne to, ale prawdziwe. O podiach i wygrywaniu póki co nie mamy co marzyć.
W kwalifikacjach najlepszy był Anze Lanisek, a dalsze pozycje zajęli Andreas Wellinger i Ryoyu Kobayashi. W czołówce nie zabrakło oczywiście lidera PŚ, Stefana Krafta. Notabene Austriak był najlepszym skoczkiem wszystkich trzech piątkowych serii zbiorczo. Za nim uplasował się Philipp Raimund i Lanisek. W czołowej jedenastce było aż pięciu Niemców, co pokazuje, że niewiele się zmienia. Wprawdzie akurat zwycięzca obu konkursów w Klingenthal, czyli Karl Geiger, wypadł dziś najsłabiej z Niemców, ale niewykluczone, że jutro i w niedzielę znów będzie latał daleko, a może i najdalej. Wciąż wysokiej formy poszukuje Halvor Egner Granerud – w zbiorczej klasyfikacji trzech piątkowych prób Norweg zajął 12. miejsce. Not great, not terrible.
Rok temu w Engelbergu mieliśmy sporo powodów do radości, na które tym razem się nie zanosi. Kubacki zajmował 2. i 1. miejsce. W sobotnim konkursie na podium obok Dawida stał również Piotr Żyła. W przeszłości na Gross-Titlis-Schanze triumfowali też Stoch (2013, 2019), Jan Ziobro (2013) i oczywiście Adam Małysz (2001). Łącznie Stoch stał na podium w Engelbergu aż 10 razy – więcej podiów zanotował tylko Janne Ahonen (12). Ale to tylko historia, która najpewniej w sobotę i niedzielę nie odegra żadnej roli.
Sobotni konkurs rozpocznie się o 16:00 i będzie poprzedzony serią próbną. W niedzielę o 14:15 kwalifikacje, a o 16:00 kolejny konkurs indywidualny. Dziś i jutro na Gross-Titlis-Schanze odbędą się również zawody pań.