Przed nami niezwykły weekend Pucharu Świata. Skoczkowie zameldowali się bowiem w Stanach Zjednoczonych. Skoki wracają do USA po 19 latach, a na skocznię w Lake Placid po 33. Nie tylko z tego powodu będzie to jednak weekend historyczny.
Drugi powód to rozegranie konkursów duetów. Znamy rywalizację drużyn, znamy od pewnego czasu konkursy mikstów, ale walka duetów to nowość. Będą to pary skoczków – każda reprezentacja może wystawić jedną dwójkę. W pierwszej serii wystartują wszyscy zgłoszeni, w drugiej najlepsza dwunastka po pierwszej serii. Będzie też trzecia seria – zostanie w niej najlepsza ósemka po dwóch seriach. Na końcowy wynik drużyny złoży się więc 6 skoków – po trzy próby każdego z zawodników. Zawodnicy punktować będą oczywiście do klasyfikacji Pucharu Narodów. Ten konkurs zaplanowany jest na dziś, na 23:00 czasu polskiego.
Wcześniej, bo 16:00, ma się odbyć konkurs indywidualny. Poprzedzą go kwalifikacje, które – podobnie jak piątkowe treningi – zostały odwołane. Powodem oczywiście porywisty wiatr. Zawodnicy poskakali jednak na skoczni w Lake Placid podczas czwartkowych oficjalnych treningów oraz podczas nieoficjalnych treningów dla poszczególnych drużyn, które przeprowadzane były w poprzednich dniach. W innej sytuacji są jednak Polacy, którzy przylecieli do USA później niż większość reprezentacji. Odpuścili nie tylko nieoficjalne treningi, ale też nie przystąpili do czwartkowych sesji treningowych. Po raz pierwszy na skoczni mieli się pojawić w piątek. Pojawić się pojawili, ale do skoków nie doszło. Nasza ekipa skakać będzie w sobotę niemal z marszu.
Do Lake Placid Thomas Thurnbichler zabrał Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła, Jana Habdasa i Tomasza Pilcha. Zabrakło zaś Kamila Stocha, który przeżywa kryzys formy i będzie próbował odbudować się, trenując w kraju. Zbliżają się Mistrzostwa Świata w Planicy, które ze względu na sytuację w Pucharze Świata, są bezdyskusyjnie najważniejszym celem Stocha w tym sezonie.
Niezależnie od wyników kwalifikacji i konkursu indywidualnego, w ciemno można zakładać, że podczas konkursu duetów Polskę reprezentować będą Kubacki i Żyła. Liczymy, że zobaczymy Polaków z sobotniego konkursu w Willingen, a nie z tego niedzielnego – szczególnie tyczy się to Kubackiego, którego ostatnie wahnięcia formy kosztowały słono. Nie dość, że stracił żółtą koszulkę lidera Pucharu Świata, to jeszcze Halvor Egner Granerud mocno mu odjechał.
Cel na Lake Placid dla Kubackiego powinien być oczywisty – odrobić część strat, albo w znaczący sposób ich nie powiększyć. Norweska drużyna zapowiedziała już, że lider Pucharu Świata nie poleci do Rumunii, na konkursy w Rasnovie. Oznacza to, że przed Kubackim otworzy się szansa na zniwelowanie części (albo wszystkich) strat. Jednak kluczowa musi być dobra forma samego Dawida. Pamiętajmy, że po MŚ w Planicy jest jeszcze naprawdę długa prosta do finiszu sezonu i o Kryształowej Kuli decydować będzie forma obu zawodników. Póki co Granerud jest w fenomenalnej, a najlepszy z Polaków chciałby wrócić do tego, co było na początku sezonu, czy nawet w Turnieju Czterech Skoczni.
W Lake Placid czeka nas więc potrójna dawka emocji – dwa konkursy indywidualne (sobota i niedziela) oraz próba duetów (noc z soboty na niedzielę czasu polskiego). Podczas czwartkowych treningów najlepiej prezentował się Niemiec, Andreas Wellinger, ale z dobrej strony pokazał się też Granerud. Świetnie skakał też Stefan Kraft. We wszystkich trzech sesjach treningowych stanowili oni czołową trójkę.