Skip to main content

Od inauguracji Pucharu Świata minął już ponad miesiąc, a przed nami dopiero trzeci weekend z zawodami. Po Wiśle i Ruce przyszła pora na Titisee-Neustadt. W czwartek na Hochfirstschanze rządził Dawid Kubacki.

Polak wygrał wszystkie trzy serie treningowe i z miejsca stał się głównym faworytem konkursów indywidualnych. Pierwszy z nich już dziś o 11:45. Drugi w niedzielę o 15:45. Sobota poświęcona będzie na rywalizację mikstów (11:45), w której Polska z oczywistych względów liczyć się nie będzie.

Kubacki przystępuje do zawodów w Titisee-Neustadt jako lider klasyfikacji generalnej. W Wiśle dwukrotnie wygrywał, w Ruce zajmował 4. i 6. miejsce. Za plecami Polaka czai się już Stefan Kraft, a dalej Anze Lanisek i Halvor Egner Granerud. Na 5. miejscu jest Piotr Żyła, który również zalicza się do faworytów tego weekendu w Titisee-Neustadt.

Wyniki Polaków podczas czwartkowych treningów były generalnie bardzo obiecujące. O trzech zwycięstwach Kubackiego już wspomnieliśmy. Żyła zajmował 15., 23. i 4. miejsce. Z kolei wciąż poszukujący optymalnej formy Kamil Stoch był 9., 13. i 7. Nieźle prezentował się Aleksander Zniszczoł, który podczas pierwszej serii treningowej zajął 10. miejsce, a w trzeciej był 16.

Zapewne największym rywalem Kubackiego w walce o kolejne pucharowe wiktorie będzie Granerud – na treningach był w ścisłej czołówce i od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Błysnął też jego rodak – Kristoffer Sundal. 21-latek jest nadzieją norweskich skoków, a ten sezon może być przełomem w jego karierze. Dobrze w skokach treningowych prezentowali się również inni czołowi skoczkowie – Lanisek czy Kraft. Wciąż poza czołówką znajduje się zaś ubiegłoroczny zdobywca Kryształowej Kuli, czyli Ryoyu Kobayashi. Japończyk nieźle spisał się tylko podczas pierwszego konkursu w Wiśle, gdzie zajął 7. miejsce. Później był 30., 41., i 23. Wygląda na to, że Kobayashi gdzieś zagubił mistrzowską dyspozycję.

W zeszłym sezonie Titisee-Neustadt gościło Puchar Świata w styczniu, zatem kalendarzowo w tym roku. W obu konkurach podium prezentowało się identycznie – Karl Geiger, Anze Lanisek, Markus Eisenbichler. Dziś taka kolejność wydaje się mało prawdopodobna, bo Niemcy na starcie sezonu nie brylują.

Related Articles