To był popis tylko jednej drużyny. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdobyła Puchar Polski, wygrywając z Jastrzębskim Węglem 3:0. Wyrównany był tylko drugi set, w którym obie drużyny grały na przewagi. W trzecim ZAKSA zdeklasowała przeciwników, wygrywając aż do 15.
Tak naprawdę to dużo więcej problemów najlepszej polskiej ekipie sprawił półfinał. Tam musieli się mocno napocić w starciu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, wygrywając dopiero po tie-breaku. Jastrzębianie w półfinale gładko poradzili sobie z Treflem Gdańsk i mogli mieć nadzieję, że podopiecznym Nikoli Grbicia też zdarzają się słabsze dni i będą w finale "do ugryzienia". Nadzieje okazały się jednak złudne. Pierwszy set był wyrównany, ale tylko do pewnego momentu. Po czterech punktach z rzędu zrobiło się 19:14 i trudno było taką stratę odrobić. Rafał Szymura robił, co mógł w zagrywce i w ataku, doprowadzajac między innymi do stanu 19:21, ale set i tak zakończył się pięciopunktową przewagą faworyta.
Najwięcej do powiedzenia siatkarze Jastrzębskiego Węgla mieli w secie drugim, który dostarczył najwięcej emocji. Tam polegli dopiero, grając na przewagi i prowadząc przez 2/3 całego seta. Prowadzili choćby 7:4, 8:5 czy 9:6. W końcówce wypuścili tę przewagę z rąk. Zdołali obronić dwie piłki setowe, ale przy trzeciej już skapitulowali. Druga partia zakończyła się wynikiem 27:25. Tutaj nie było miejsca na najmniejszy błąd, a Kamil Semeniuk zablokował Al Hachdadiego i ZAKSA miała już wynik 2:0. To właśnie Kamil Semeniuk został wybrany MVP tego spotkania, zdobywając 14 punktów i atakując z bardzo wysoką skutecznością. To chłopak, który jest przesiągnięty ZAKS-ą od dziecka.
W trzecim secie z jastrzębian uszło powietrze i byli tam już tylko tłem, przegrywając ostatecznie do 15. Nieskuteczna walka w drugim secie wympompowała z nich wiarę w sukces. Była to o tyle ważna wygrana dla siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla, że zostali samodzielnymi liderami w historycznej klasyfikacji. Po siedem tytułów ma Skra Bełchatów i AZS Olsztyn, a to był ósmy tryumf ZAKS-y. Wyjątkowego pecha do tych rozgrywek ma za to Jastrzębski Węgiel, który ma tylko jeden puchar, ale przegrywał w pięciu finałach – z czego aż trzykrotnie z ZAKS-ą.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle cieszy się, że ten mecz roztrzygnął się dosyć szybko, bo 18 marca czeka ich arcyważny półfinał Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań. Najpierw polski zespół jedzie powalczyć do Kazania: – Trener powiedział, że nie interesuje go zwycięstwo na krajowym podwórku, tylko walka z Lube, Zenitem i innymi tego typu zespołami – mówił po tym finale Paweł Zatorski. ZAKSA w tej chwili w Polsce nie ma sobie równych, dlatego celuje w podbój Europy.