To był wyrównany mecz. Wszystkie końcówki setów należały jednak do gości oprócz… tej najważniejszej! Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała 0:3, ale do rozstrzygnięcia losów dwumeczu potrzebowała "złotego seta". I dopiero tam pokonała Cucine Lube Citanova 16:14.
Pierwszy mecz ćwierćfinałowy był rewelacyjny w wykonaniu ZAKS-y. Polski zespół rozprawił się ze zwycięzcą Ligi Mistrzów z 2019 roku, wygrywając 3:1. Doprowadzili nawet do zwolnienia ze stanowiska Ferdinando de Giorgiego. Był to olbrzymi handicap przed rewanżem na własnym parkiecie. Tym bardziej, że taką samą wagę ma zwycięstwo 3:0 i 3:1. ZAKSA więc miała dwa wyjścia w rewanżu – ugrać co najmniej dwa sety albo w przypadku przegranej 0:3 lub 1:3 – być lepszym w "złotym secie". Wygrana 3:0 i 3:1 jest punktowana za trzy, zwycięstwo po tie-breaku za dwa, a samo zdobycie dwóch setów daje jeden punkt. W fazie play-off nie rozdaje się jednak punktów, ale waga poszczególnych zwycięstw jest taka sama.
No i właśnie w tym spotkaniu goście doprowadzili do "złotego seta". ZAKSA wygrała w pierwszym meczu 3:1, a więc za trzy punkty. Podobnie Cucine Lube Citanowa w drugim spotkaniu 3:0, także za trzy punkty. Liczba wygranych setów nie ma tu znaczenia. W dużych punktach mamy 3:3 i w takim przypadku gra się po prostu "złotego seta". Kędzierzynianie przegrywali w tym meczu wszystkie końcówki, ale tę najważniejszą wygrali. Udokumentowali świetną formę z tego sezonu. W fazie grupowej Champions League nikt nie zdołał ich pokonać, a dwa sety urwała im tylko… PGE Skra Bełchatów.
W pewnym momencie wydawało się, że pierwszy set padnie łupem gospodarzy. Siatkarze Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle wyszli od stanu 14:15 na 18:15, ale od razu tę przewagę stracili i trzeba było walczyć w końcówce. Przy stanie 22:22 kompletnie nawalili, tracąc trzy punkty z rzędu. W drugim secie polski zespół prowadził 23:21 i miał nawet piłkę setową, ale i tej sytuacji nie wykorzystał. Potem przydarzył się błąd w ataku, udana zagrywka gości i zrobiło się 0:2. W trzecim Polacy długo przegrywali, ale to oni mieli świetną końcówkę i również piłkę setową przy 24:23. Scenariusz się powtórzył i znów przegrali trzy punkty z rzędu.
W "złotym secie" ZAKSA wykorzystała trzecią piłkę meczową przy stanie 15:14. Świetną zagrywką popisał się Łukasz Kaczmarek i został bohaterem spotkania. Najprawdopodobniej w półfinale polski zespół zmierzy się z Zenitem Kazań. Rosjanie wygrali w Bełchatowie 3:1 i są bardzo blisko awansu do dalszego etapu.