Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pisze siatkarską historię! To trzecia drużyna, która trzy razy z rzędu wygrała Ligę Mistrzów (wcześniej Trentino i Zenit). Polski finał nie zawiódł. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel stworzyły fenomenalne widowisko. Kędzierzynianie triumfowali dopiero po tie-breaku. MVP finałowego starcia został wybrany David Smith.
Tą wygraną Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zapisała się nie tylko w historii polskiej siatkówki, ale także tej europejskiej. Dołączyła do bardzo wąskiego grona ekip, które wygrały to prestiżowe trofeum minimum trzy razy z rzędu. Tymi drużynami, oprócz ZAKSY, są: Itas Trentino (2010, 2011, 2012) oraz Zenit Kazań (2015, 2016, 2017, 2018). Mówimy tutaj o stricte Lidze Mistrzów, która rozgrywana jest od sezonu 2000/2001. Wcześniej rozgrywki nosiły nazwę Puchar Europy Mistrzów Klubowych. Trzy zespoły triumfowały więcej niż dwa razy z rzędu (CSKA Moskwa 1973, 1974, 1975 i 1986, 1987, 1988, 1989, Messaggero Ravenna 1992, 1993, 1994 oraz Modena 1996, 1997, 1998).
Siatkarze ZAKSY po raz trzeci z rzędu awansowali do finału CEV Champions League. A finałów już nie przegrywają! W 2021 roku w Weronie pokonali Itas Trentino 3:1, w 2022 w Lublanie wygrali z tą samą włoską drużyną 3:0. Tym razem w polsko-polskim finale zagrali z Jastrzębskim Węglem, który na tym etapie był żółtodzióbem. Jastrzębianie po raz pierwszy awansowali do finału, ale nie przeszkadzało to bukmacherom stawiać ich w roli faworytów. To oni lepiej poradzili sobie we wcześniejszych fazach Ligi Mistrzów. Głównym argumentem przemawiającym za rolą faworyta było to, że pokonali, a właściwie to… zmiażdżyli ZAKSĘ w finale mistrzostw Polski. W rywalizacji do trzech zwycięstw nie przegrali ani jednego meczu. To jastrzębianie mieli zatem mentalną przewagę. Kędzierzynianie jednak chcieli pisać dalej fantastyczną historię w Champions League. Kto oglądał historyczny finał, na pewno się nie zawiódł. Można tylko żałować, że w siatkówce nie ma remisów.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12)
Już w pierwszym secie nie zabrakło emocji. Przez większość seta jastrzębianie prowadzili. Gdy asem popisał się Stephen Boyer, to różnica wzrosła do czterech oczek (10:14). Świeżutcy mistrzowie Polski grali konsekwentnie i przy stanie 21:24 mieli piłkę setową, a nawet kilka. Pogubili się i nie wykorzystali aż trzech. Tak więc na dzień dobry, już w pierwszym secie, mieliśmy zwrot akcji. ZAKSA doprowadziła do gry na przewagi. Po asie Aleksandra Śliwki miała nawet piłkę setową (26:25)! Aż tu nastąpił… zwrot zwrotu akcji! Trener Mendez wpuścił na boisko rezerwowego Rafała Szymurę, który zaskoczył zagrywką (26:27). Potem Bartosza Bednorz wyrzucił piłkę na aut i ZAKSA mogła zagryźć wargi z nerwów po niedomknięciu tego come backu. Mistrzowie Polski poszli za ciosem i już na początku odjechali rywalom (7:11). ZAKSA jednak po słabym początku złapała właściwy rytm. Potężną zagrywką popisał się David Smith, dwa ataki w aut wyrzucił Jurij Gladyr i na tablicy wyników był już remis 14:14. Jastrzębianie wyglądali jak dzieci we mgle… Ich gra wyglądała koszmarnie. Ze stanu 10:13 zrobiło się nagle 18:14. Kompletnie stanęli. Blok dołożył Aleksander Śliwka, asa Bartosz Bednorz i było już 20:15. Piłkę setową wywalczył skutecznym atakiem Bednorz (24:21). Pierwszą jeszcze Jastrzębski obronił, ale oddał punkt serwując w siatkę (25:22).
Trzecia set to set wstydu dla Jastrzębskiego. ZAKSA lała, ile wlezie. Zdominowała rywala w każdym elemencie, szczególnie blokiem. Postawiła aż osiem punktowych bloków, a jastrzębianie tylko dwa. Często były to pojedyncze „czapy”. Mistrzom Polski nic nie wychodziło. Wyraźnie lepiej zaczął grać także Łukasz Kaczmarek. Poprawił skuteczność w ataku i dołożył kilka świetnych zagrywek. Przy jego serwisach obrońcy tytułu zdobyli sześć punktów z rzędu. ZAKSA wygrała 25:14 i objęła prowadzenie. Po tak fatalnym secie Jastrzębski podniósł się i nawiązał walkę z kędzierzynianami w czwartej partii. Co tam się działo! Raz prowadziła jedna, raz druga drużyna. Żadna nie potrafiła zbudować przewagi wyższej niż dwa „oczka”. W decydujący fragment mistrzowie z Jastrzębia-Zdroju wchodzili, prowadząc minimalnie (21:22). Po przestrzelonej zagrywce to kędzierzynianie mieli piłkę meczową (24:23), ale Bednorz zagrał w siatkę i rozpoczęła się gra na przewagi. Jastrzębski Węgiel nie wykorzystał dwóch setboli i znów to kędzierzynianie mieli szansę. Meczówka po fatalnym przyjęciu Fornala! Fornal zepsuł, a później to on naprawił to z nawiązką. Popisał się blokiem oraz kiwką, dzięki czemu przedłużył losy spotkania (28:30).
Lepiej być nie mogło, bo emocje sięgały zenitu. Tutaj wręcz musiał zadecydować tie-break, nie było innej opcji. Lepiej rozpoczęła go drużyna z Kędzierzyna-Koźla, która na początku objęła dwupunktowe prowadzenie (3:1). Śliwka nie dał się zablokować, dzięki czemu przy zmianie stron ZAKSA prowadziła trzema „oczkami” (8:5). Mistrzowie Polski jednak nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa… Dwoma asami serwisowymi popisał się Jurij Gladyr, więc mieliśmy 9:9! Znowu zapowiadało się, że będzie nerwówka. Serię Ukraińca przerwał Łukasz Kaczmarek i dał swojej drużynie dwupunktowe prowadzenie (12:10). Po bloku Marcina Janusza ZAKSA miała piłkę meczową (14:12). Kropkę nad „i” postawił David Smith. ZAKSA po raz trzeci z rzędu mogła cieszyć się z triumfu w Champions League.
Jastrzębianie popełnili bardzo dużo błędów, bo aż 38 (w samym czwartym secie 15!). Z kolei kędzierzynianie oddali przeciwnikom o 11 punktów mniej. W grze blokiem lepiej spisali się obrońcy tytułu. Tym elementem zdobyli 17 „oczek”, a ich rywale 10. ZAKSA także posłała więcej asów serwisowych (9) niż Jastrzębski (6). Ich bilans w polu zagrywki wynosił odpowiednio -9 i -19. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany David Smith. Amerykanin przez cały mecz grał bardzo równo. Skończył 7/9 ataków, co dało mu 78% skuteczności. Do tego dołożył cztery punktowe bloki i dwa asy serwisowe. Na 21 zagrywek pomylił się tylko dwa razy. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, to on swoją kontrą zakończył finałowe spotkanie.
Składy zespołów:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek (15), Janusz (2), Bednorz (23), Śliwka (19), Smith (13), Huber (8), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth i Paszycki (1)
Jastrzębski Węgiel: Toniutti, Boyer (20), Gladyr (11), Clevenot (18), Fornal (16), M’Baye (8), Popiwczak (libero) oraz Hadrava (3), Tervaportti i Szymura (3)