Skip to main content

Zapowiadał się hit, a był kit… ZAKSA zlała Jastrzębski Węgiel aż 3:0 i to na wyjeździe! Takich batów jeszcze w tym sezonie nie dostali. Na szczęście drugi półfinał Ligi Mistrzów nie zawiódł. W starciu Perugia – Trentino emocji nie brakowało, raz jedna, raz druga ekipa obejmowała prowadzenie, a ostatecznie w tie-breaku wygrał Itas.

Siatkarscy kibice ostrzyli sobie zęby na półfinałowy pojedynek między Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a Jastrzębskim Węglem. W ostatnich latach to polski klasyk, ale meczu o takim ciężarze gatunkowym między nimi jeszcze nie było. Polska Polską, ale tu stawką był w końcu finał Ligi Mistrzów. W tych rozgrywkach lepiej radził sobie Jastrzębski Węgiel. Za to obrońcy trofeum z Kędzierzyna-Koźla złapali lekką zadyszkę w PlusLidze. W marcu ponieśli aż trzy porażki (Czarni Radom, Skra Bełchatów, Cuprum Lubin). Jak wspomnieliśmy, starcia między tymi dwoma zespołami urosły już do rangi klasyków. Największym hitem była walka o mistrzostwo Polski w poprzednim sezonie i dość sensacyjne rozstrzygnięcie. Między zespołami większa była wówczas różnica umiejętności. Maszyna Grbicia się nie zatrzymywała i była wskazywana jednoznacznie jako faworyt. Miała olbrzymią szansę na podwójną koronę, dlatego mistrzostwo dla Jastrzębskiego smakowało podwójnie i wielu kibiców zaskoczyło. Teraz ZAKSA i Jastrzębski to ten sam wysoki poziom, tu zdecydowanego faworyta nie było, choć trzeba było mieć na uwadze delikatny kryzys formy kędzierzynian. Zawodnicy obydwu drużyn zapowiadali, że będą ostro walczyć. Jednak tylko jedna drużyna wywiązała się z tej obietnicy…

Minimalnie lepiej w mecz weszli kędzierzynianie. Bardzo dobrze grali systemem blok-obrona, a dodatkowo świetnie spisywali się w polu zagrywki. Po ustawieniu pojedynczego bloku przez Łukasza Kaczmarka na Tomaszu Fornalu, goście uzyskali dwupunktowe prowadzenie, które utrzymywało się przez dłuższy czas. Jastrzębianie mieli spore problemy z kończeniem ataków, a było to skutkiem złego przyjęcia. Więcej kontrataków wygrywali kędzierzynianie. W końcówce premierowej odsłony spotkania utrzymali swoją dobrą grę i wygrali pięcioma punktami, a jak się potem okazało… był to najbardziej wyrównany set w tym meczu. W drugim po błędach własnych jastrzębian goście prowadzili od początku (2:4). Mistrzowie Polski dalej prezentowali się fatalnie i nie wykorzystywali swoich okazji, cały czas mieli podobne problemy w przyjęciu. Tę odsłonę ZAKSA całkowicie zdominowała. Nawet można powiedzieć, że ośmieszyła w niej przeciwników. Półfinał Champions League, a Jastrzębski w drugiej partii zdobył zaledwie 14 punktów. W trzecim wcale nie było lepiej. Kędzierzynianie postawili na solidną zagrywkę i to im się opłaciło, grali jeszcze pewniej. Gospodarze byli jak dzieci we mgle, popełniali mnóstwo błędów w ofensywie. Goście ponownie zdominowali końcówkę, a ich wygraną przypieczętował Semeniuk potężnym atakiem (19:25). Mecz bez jakiejkolwiek historii. Liczymy, że w rewanżu Jastrzębski dojedzie na mecz…

– Udało nam się tu wygrać, ale wszyscy wiemy, że wszystko rozstrzygnie się w drugim spotkaniu w Kędzierzynie-Koźlu. Takie już są te fazy Ligi Mistrzów, że tak naprawdę ten pierwszy mecz daje lekką przewagę, ale nadal trzeba wykonać pracę, żeby awansować. Jesteśmy tego świadomi i z pewnością utrzymamy tę koncentrację – powiedział po meczu kapitan ZAKSY Aleksander Śliwka. Przed własną publicznością kędzierzynianie muszą zdobyć jedynie dwa sety, aby zapewnić sobie awans do finału. Natomiast trudne zadanie czeka mistrza Polski, który musi wygrać, ale nie może tego zrobić w tie-breaku. Jeżeli jastrzębianie wygrają 3:0, bądź 3:1, to o awansie zadecyduje „złoty set”.

Więcej siatkarskich emocji dostarczył drugi półfinał. Kibice byli świadkami świetnych wymian, trwała walka do samego końca, a o wyniku decydował tie-break. Ostatecznie dzięki świetnej dyspozycji Mateja Kazijskiego i Alessandro Michieletto ze zwycięstwa mogli się cieszyć gracze Itasu Trentino. Bułgar i Włoch zdobyli łącznie aż 51 punktów! W tym półfinale jeszcze wszystko może się wydarzyć. Itas Trentino ma minimalną zaliczkę z pierwszego meczu, ale żeby postawić kropkę nad „i” musi wygrać kolejne spotkanie.

W środę poznaliśmy także miejsce, w którym odbędą się finały Ligi Mistrzów w sezonie 2021/2022. FIVB oznajmiła, że zespoły męskie i żeńskie powalczą o trofeum w stolicy Słowenii – Lublanie. Kto zawalczy w finałach dowiemy się 6. kwietnia (kobiety) oraz 7. kwietnia (mężczyźni).

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 14:25, 19:25) MVP Marcin Janusz
Sir Sicoma Perugia – Trentino Itas 2:3 (23:25, 25:19, 23:25, 30:28, 12:15) MVP Alessandro Michieletto

Related Articles