
Jeszcze nigdy polski klub nie wygrał siatkarskiej Ligi Mistrzów. Skra Bełchatów w 2012 roku i Resovia trzy lata później grały w finałach, ale za każdym razem lepszy okazywał się Zenit Kazań, który w minione dekadzie sięgał po to trofeum aż pięć razy. Nie zrobi tego po raz szósty, bo w półfinale w dramatycznych okolicznościach poległ z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Podopieczni Nikoli Grbicia w sobotę zagrają finał.
W 1978 polski klub sięgnął po Puchar Europy Mistrzów Klubowych, który był w poprzednim stuleciu protoplastą dzisiejszej Ligi Mistrzów. Dziś już jednak mało kto pamięta o Płomieniu Milowice i ich legendarnym sukcesie. Klub rozwiązano w 1992 roku. W europejskiej siatkówce wiele się zmieniło, ale najczęściej w rozgrywkach PEMK i Ligi Mistrzów wygrywały zespoły z Rosji (wcześniej ZSRR) i Włoch. I właśnie włoskie Itas Trentino będzie rywalem Zaksy w sobotni wieczór. Finał rozegrany zostanie także na ziemi włoskiej, a konkretnie w Weronie. Początek o 20:30.
Itas jest faworytem. W poprzednich rundach zespół z Trydentu eliminował rodaków z Perugii, a także niemieckie BR Volleys. Jednak w tej materii ZAKSA nie powinna mieć żadnych kompleksów, skoro na rozkładzie ma legendarny Zenit, a także innych Włochów – Lube Civitanova. Co ciekawe, Lube niedawno sięgnęło po tytuł mistrza Włoch, w finale pokonując Perugię. Finaliści Ligi Mistrzów z Trydentu odpadli w półfinale. To w pewnym stopniu łączy ich z kędzierzynianami. ZAKSA wprawdzie do finału rywalizacji w PlusLidze dotarła, ale tam dość niespodziewanie uległa Jastrzębskiemu Węglowi. Wiadomo już zatem, że zwycięzca Ligi Mistrzów nie będzie mistrzem własnej krajowej ligi. Znamienne, bo pokazujące siłę zarówno ligi włoskiej, jak i naszej PlusLigi.
Itas ostatni ligowy mecz zagrał 24 dni temu. ZAKSA niecałe dwa tygodnie temu. Trener Grbić uważa, że to może być drobny atut wicemistrzów Polski, którzy zdążyli odpocząć i wyleczyć mikrourazy, ale nie zdążyli wypaść z rytmu meczowego. Grbić podkreśla, że w dużo lepszej formie jest Paweł Zatorski, kluczowa postać drużyny. Jego dobrej gry zabrakło w finałach z Jastrzębskim Węglem.
W obozie Zaksy panuje bojowa atmosfera. Widać to w wypowiedziach Grbicia, prezesa Sebastiana Świderskiego czy zawodników, którzy mają świadomość historycznej szansy. Klub z Trydentu sięgał po Ligę Mistrzów trzy razy – w latach 2009-2011. ZAKSA cztery razy docierała do Final Four, ale aż trzykrotnie kończyło się to czwartym miejscem, a raz trzecim. Od ponad miesiąca wiadomo, że ten wynik zostanie poprawiony, ale nikt nie leci do Werony by zadowolić się udziałem w finale.
Co ciekawe, Itas grał już w tej edycji Ligi Mistrzów z polską drużyną. Klub z Trydentu w pierwszej rundzie eliminacyjnej rozgrywek trafił na mistrzów Anglii, czyli klub… IBB Polonia Londyn. Jest to klub partnerski Skry Bełchatów. Historia tej ekipy ma silne związki z Polską i tak pozostaje do dziś, co zresztą doskonale widać po samej nazwie.
ZAKSA to jednak zupełnie inny poziom sportowy i zdaniem wielu ekspertów podopieczni Grbicia mają realne szanse na pokonanie swojego rywala w sobotnim finale. Cała Polska ściska kciuki.