Skip to main content

Biało-Czerwone nie zagrają w finale Ligi Narodów. Podopiecznym Stefano Lavariniego w półfinale nie udało się urwać nawet seta reprezentacji Włoch. Tego dnia siatkarki Julio Velasco były zdecydowanie poza zasięgiem. Polki mają jeszcze szansę na brązowy medal, o który powalczą z Brazylią.

Drugi rok z rzędu Biało-Czerwone zagrały w półfinale Ligi Narodów. Niestety po raz kolejny był to etap, którego nie potrafiły przeskoczyć. W ubiegłym roku lepsze okazały się Chinki, a tym razem to Włoszki były górą. Polki swój ćwierćfinał zakończyły dużo później niż Włoszki. Dodatkowo Biało-Czerwone musiały się porządnie napocić, bo wygrały dopiero po tie-breaku. W sobotnim półfinale widać było większą świeżość naszych rywalek, które od początku do końca kontrolowały spotkanie i zasłużenie wygrały 3:0.

Polska – Włochy 0:3 (18:25, 17:25, 12:25)
Przed meczem z Włoszkami trener Stefano Lavarini zdecydował się na jedną zmianę. Po świetnym meczu z Turcją do podstawowej szóstki wskoczyła przyjmująca Martyna Czyrniańska. Tak zatem prezentował się wyjściowy skład: Agnieszka Korneluk, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Joanna Wołosz, Martyna Czyrniańska, Magdalena Jurczyk oraz Aleksandra Szczygłowska. To był bardzo słaby mecz w wykonaniu polskiej reprezentacji. Podopieczne Stefano Lavariniego tylko czasami miały pojedyncze zrywy dobrej gry. Co gorsza, w żadnym secie nie potrafiły przekroczyć granicy 20 punktów. Przede wszystkim Włoszki zagrały fenomenalnie blokiem. Tym elementem zdobyły aż 12 punktów. Z kolei Polki tylko… dwa. Niewymuszone błędy także przyczyniły się do porażki Polek. Jeżeli oddajesz przeciwnikowi 19 punktów za darmo, to nie można tego meczu wygrać. Dla porównania, Włoszki popełniły takich błędów 11.

Polska w fazie grupowej pokonała Włochy 3:0. Co się zatem stało, że tym razem została aż tak zdemolowana? Przede wszystkim w tamtym meczu nie zagrała Paola Egonu. W półfinale była najlepiej punktującą zawodniczką we włoskiej ekipie. Wywalczyła 22 “oczka” (19 atakiem, 2 blokiem i 1 serwem), co oznacza, że praktycznie sama wygrała seta. W polskiej reprezentacji najwięcej punktów zdobyła Magdalena Stysiak. Zapunktowała 11 razy, czyli dwa razy mniej niż Egonu. Przepaść między drużynami widoczna była na każdym kroku.

Polki odpadły z walki o złoto, ale to dla nich nie koniec rywalizacji. Nadal mogą wywalczyć medal. Mogą powtórzyć ubiegłorocznych sukces. O brąz zawalczą z Brazylią, która w półfinale po pięciosetowej batalii uległa… Japonii. Gospodynie po czterosetowej batalii uległy Turcji. Mecz o trzecie, według naszej strefy czasowej, odbędzie się jutro o 12:00.

Related Articles