Skip to main content

Podopieczne Stefano Lavariniego rozpoczęły sezon reprezentacyjny dwumeczem towarzyskim z Francją. Biało-Czerwone były zdecydowanie lepsze i pewnie wygrały obydwa spotkania bez straty seta. To pierwszy i ostatni sprawdzian siatkarek przed nadchodzącą Ligą Narodów.

Już 30 maja rozpoczną się rozgrywki tegorocznej edycji Siatkarskiej  Ligi Narodów Kobiet. W turnieju udział weźmie 16 zespołów. Tego samego dnia Polki rozegrają pierwszy mecz. W tureckiej Antalyi o 19:00 zmierzą się z Kanadą. Tam także rozegrają swoje mecze z Włochami (1.06. o 16:00), Tajlandią (2.06. o 13:00) oraz Serbią (3.06. o 13:00). Potem przeniosą się do Hongkongu i tam zagrają z Dominikaną (13.06. o 11:00), Turcją (15.06. o 11:00), Holandią (16.06. o 11:00) oraz Chinami (17.06. o 14:30). Ostatnia kolejka zmagań odbędzie się w Korei Południowej. Tam rywalkami Polek będą Amerykanki (28.06. o 8:30), Niemki (29.06. o 5:00), Bułgarki (30.06. o 5:00) oraz gospodynie (2.07. o 7:00). Turniej finałowy z udziałem najlepszej ósemki zaplanowano na 12-16 lipca w Arlington (Teksas).

Pierwsze zawodniczki pojawiły się na zgrupowaniu w Szczyrku już 8 maja, jednak był to zaledwie kilkuosobowy skład, bowiem cztery najlepszy drużyny w kraju – ŁKS Commercecon Łódź, Developres Bella Dolina Rzeszów, Grot Budowlani Łódź oraz BKS Bostik Bielsko-Biała miały decydujące pojedynki w play-offach. Dodatkowo, w finale Serie A również grały dwie Polki – Joanna Wołosz (Imoco Volley Conegliano) oraz Magdalena Stysiak (Vero Volley Mediolan). Najlepsze zawodniczki ubiegłego sezonu ligowego na zgrupowaniu pojawiły się po krótkim urlopie. Wśród nich zabrakło kontuzjowanych Zuzanny Góreckiej oraz Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak. Zawodniczki te nie zostały również powołane na Siatkarską Ligę Narodów 2023. W ramach przygotowań do Ligi Narodów, Polki rozegrały z Francuzkami dwa mecze towarzyskie. Obydwa spotkania odbyły się w Radomskim Centrum Sportu.

Polska – Francja 3:0 (25:21, 30:28, 25:11) dodatkowy set: 25:23
Polska – Francja 3:0 (25:21, 25:21, 25:15) dodatkowy set 25:20

W dwóch meczach zdecydowanie lepsze były Polki, które wygrały po 3:0. Obydwie drużyny stwierdziły jednak za każdym razem, że mecz za szybko się skończył i zadecydowały o… dodatkowym secie w obu sparingach. Te także padły łupem Biało-Czerwonych, więc było i nawet dwa razy po 4:0, ale po kolei… Dla Polski były to pierwsze spotkania towarzyskie w tegorocznym sezonie reprezentacyjnym. Francuzki miały za sobą kilka nieoficjalnych sparingów, więc były w trybie meczowym.

Pierwsze dwie partie Francuzki miały szansę wygrać. W inauguracyjnej odsłonie prowadziły nawet pięcioma punktami (9:14), ale wpadły w dołek. Przegrały cztery piłki z rzędu (15:15) i to Polki przejęły inicjatywę. W decydujący fragment drugiego seta wchodziły, mając trzy piłki do wygrania seta. Biało-Czerwone doprowadziły do wyrównania (22:22) i w końcówce zachowały więcej spokoju. Kolejne dwie partie to dominacja Polek. Szczególnie trzecia, w której triumfowały do 11. Czwartą co prawda wygrały najmniejszą możliwą różnicą punktową, ale od początku do końca kontrolowały przebieg gry. W tym spotkaniu Polki szalały w polu serwisowym. Posłały aż 12 punktowych zagrywek. Martwić mogą pomyłki, bowiem zepsuły w sumie 19 serwów (bilans -7). W tym elemencie o wiele gorsze były Francuzki, bo ich bilans wyniósł -11 (jeden as, 12 błędów). Za to gra blokiem była bardzo wyrównana (P: 9, F:8). Niestety Polki popełniły bardzo dużo wszystkich błędów (33), Francuzki oddały rywalkom o sześć punktów mniej. W przyjęciu lepiej spisała się ekipa Stefano Lavariniego. Popełniła tylko jeden błąd (skuteczność 44%). Podopieczne Emilie Rousseaux w przyjęciu pomyliły się aż 12 razy (skuteczność 38%). W naszej reprezentacji najlepiej punktowała Martyna Czyrniańska. Skończyła 9/16 ataków (56%) oraz posłała dwa asy serwisowe. Z kolei we francuskiej drużynie wyróżniała się Halimatou Bah, która zapunktowała 13 razy.

W drugim meczu towarzyskim tak naprawdę tylko druga odsłona była wyrównana. Trójkolorowe objęły czteropunktowe prowadzenie (13:17), ale nie potrafiły go utrzymać. Końcówka należała do Polek, zresztą jak pozostałe partie. Biało-Czerwone grały lepszą siatkówkę, ale obydwie ekipy nie miały rewelacyjnych statystyk w polu zagrywki. Polki posłały pięć asów serwisowych, ale popełniły 15 błędów (bilans -10). Francuzki zagrywkami zdobyły tylko dwa punkty, ale pomyliły się 11-krotnie. (bilans -9). Lepiej blokiem zagrały Polki (aż 18 punktów!). Trójkolorowe 10 razy zablokowały nasze reprezentantki. Jeśli chodzi o ogólne błędy, to tych też więcej popełniły Polki (P: 27, F:25). W tym starciu Biało-Czerwone popełniły dwa błędy w przyjęciu, ale ich skuteczność była lepsza niż w pierwszym sparingu (56%). Z kolei Francuzki pomyliły się pięciokrotnie. Najlepiej punktującą zawodniczką w zwycięskiej drużynie była Monika Gałkowska. Skończyła 10/20 ataków, co łatwo policzyć, bo dało jej skuteczność na poziomie 50%. Do tego dorzuciła dwa punktowe bloki oraz asa serwisowego. We Francji ciężar zdobywania punktów wzięły na siebie: Guewe Diouf oraz Amelie Rotar. Łącznie zdobyły 20 punktów.

Reprezentacja Polski zagrała świetnie w tych sparingach, ale nie ma co popadać w huraoptymizm. Niech nazwa przeciwniczek „Francja” nas nie zmyli. Nie należą one do światowej czołówki, w przeciwieństwie do ich męskiego odpowiednika. Znajdują się na 21. miejscu w rankingu FIVB. Asystent Stefano Lavariniego, Krystian Pachliński, stwierdził, że jest kilka rzeczy do poprawy. Przede wszystkim trzeba skupić się na zagrywce, żeby była lepsza. Przydałoby się także popełniać mniej błędów ogólnych. Ten sezon reprezentacyjny będzie bardzo długi i wyczerpujący (Liga Narodów, Mistrzostwa Europy, kwalifikacje do IO), więc trzeba rozsądnie gospodarować siłami.

 

Related Articles