Takiego koloru medalu Ligi Narodów w swojej kolekcji Turczynki jeszcze nie miały. Po srebrze i brązie przyszła w końcu pora na złoto. W finale podopieczne Daniele Santarelliego ograły 3:1 Chinki. MVP turnieju została wybrana Melissa Vargas.
Zanim przejdziemy do wielkiego finału, przypomnijmy jak wyglądała do niego droga Turczynek. W fazie grupowej zaprezentowały się bardzo dobrze. Zajęły trzecie miejsce, chociaż miały o jeden punkt więcej niż drugie Amerykanki, ale jak dobrze pamiętamy, w pierwszej kolejności liczą się wygrane. A ich Turcja miała o jedną mniej niż USA. Turczynki poniosły zaledwie trzy porażki. Z USA, Polską i Japonią. W ćwierćfinale trafiły na szóstą drużynę fazy grupowej, czyli Włochy. Powiedzieć, że je pokonały 3:0, to jak nie powiedzieć nic. Mistrzynie świata zostały zdeklasowane. Przegrały do 20, 15 oraz 18. W całym spotkaniu Włoszki tylko trzykrotnie wychodziły na prowadzenie. W półfinale Turczynki zmierzyły się z Amerykankami. W dwóch pierwszych setach gospodynie były tłem dla tureckiej ekipy (21, 14). Prawdziwa walka zaczęła się dopiero w trzeciej partii. Mimo, że Turczynki miały już piłkę meczową (24:22), to Amerykanki triumfowały po grze na przewagi (24:26). Wydawało się, że czwartą odsłonę podopieczne Santarelliego wygrają z palcem w nosie, bowiem w decydującym momencie prowadziły 23:19. Gospodynie rzuciły się jeszcze do odrabiania strat i nawet objęły prowadzenie 24:25, jednak po krótkiej grze na przewagi triumfowały Turczynki (27:25).
W finale zmierzyły się dwie reprezentacje, które w swoim dorobku miały już medale Ligi Narodów, ale brakowało im tego najważniejszego. Turcja w pierwszej edycji wywalczyła srebro (2018 r.), a w trzeciej stanęła na najniższym stopniu podium (2021 r.). Z kolei Chiny dwukrotnie wywalczyły brązowy medal (2018 r. i 2019 r.). Zatem obydwie ekipy walczyły o historyczny triumf. Dwa pierwsze sety były najbardziej wyrównane i najciekawsze. Obydwie reprezentacje zdobywały punkty seriami. Odsłony zakończyły się wynikiem 25:22. Z tą różnicą, że w każdej był inny triumfator. Z kolei trzeci i czwarty set to już pełna kontrola zespołu Santarelliego. Chinki nie potrafiły nawet przekroczyć granicy 20 punktów. Przegrały do 19 i 16.
Podopieczne Daniele Santarelliego nauczyły się na półfinałowych błędach Polek i nie dały poszaleć w ataku Yuan Xinyue. Azjatka skończyła 9/21 ataków, co dało jej 43% skuteczności. W porównaniu z półfinałem, gdzie miała 83%, wypadła bladziutko. Ogólnie Turczynki bardzo dobrze zagrały blokiem, bo postawiły ich aż 14. Na ich tle Chinki wyglądały kiepsko. Tylko pięciokrotnie zablokowały rywalki. Także w polu serwisowym lepiej zaprezentowały się tureckie siatkarki. Posłały osiem asów, a popełniły dziewięć błędów, co dało im dobry bilans -1. Fatalnie za to w tym elemencie spisały się Chinki. Zapunktowały tylko cztery razy, a pomyliły się aż 14 (bilans -10).
MVP turnieju finałowego została wybrana Melissa Vargas, która w reprezentacji Turcji zadebiutowała… w pierwszym meczu Ligi Narodów 2023 przeciwko reprezentacji Korei Południowej. 23-letnia atakująca jest z pochodzenia Kubanką, ale w kwietniu 2021 r. otrzymała tureckie obywatelstwo. Vargas w samym finale zapunktowała 26 razy. Skończyła 21/39 ataków, co dało jej prawie 54% skuteczności. Dodatkowo posłała trzy asy serwisowe oraz dwukrotnie zablokowała rywalki. To zdecydowanie wyróżniająca się postać w reprezentacji Turcji. Nie sposób nie wspomnieć także o szkoleniowcu reprezentacji Turcji. Daniele Santarelli w ubiegłym roku doprowadził do mistrzostwa świata reprezentację Serbii. Od obecnego sezonu włoski szkoleniowiec jest trenerem Turczynek. Złoto Ligi Narodów na rozpoczęcie współpracy? Proszę bardzo.
Drużyna marzeń Ligi Narodów siatkarek 2023:
MVP: Melissa Vargas (Turcja)
rozgrywająca: Linyu Diao (Chiny)
przyjmujące: Li Yingying (Chiny), Martyna Łukasik (Polska)
atakująca: Melissa Vargas (Turcja)
środkowe: Zehra Gunes (Turcja), Yuan Xinyue (Chiny)
libero: Gizem Orge (Turcja)