Polska wygrała z Kolumbią 3:0 w trzecim spotkaniu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. W dwóch pierwszych setach rywalki trzymały się dzielnie, natomiast trzecia odsłona to już demolka. Biało-Czerwone z kompletem zwycięstw zajmują pierwsze miejsce w grupie C.
Kolumbijki zajmują 22. lokatę w rankingu FIVB. To zatem czyni je trzecim najsłabszym zespołem w grupie C turnieju kwalifikacyjnego igrzysk olimpijskich. Niższe miejsca zajmują tylko Słowenia oraz Korea Południowa. I wszystkie te trzy reprezentacje zostały ograne przez Polki. Kolumbia na arenie światowej nie radzi sobie najlepiej. W zeszłym roku brała udział w mistrzostwach świata, ale zajęła 21. miejsce. Ostatnie lata są jednak dobre, jeśli chodzi o mistrzostwa Ameryki Południowej. Kolumbijki w 2017, 2019 i 2021 roku dotarły do finału, natomiast w 2015 i bieżącym roku skończyły turniej na najniższym stopniu podium. Dzięki temu zapewniły sobie awans na mundial 2025 r.
W kadrze reprezentacji Kolumbii są dwie zawodniczki, które od tego sezonu będą występowały na parkietach TAURON Ligi. 20-letnia Ana Karina Olaya, która po dwóch spędzonych sezonach w AJM/FC Porto przeniosła się do UNI Opole. Jest jeszcze 26-letnia Amanda Coneo. Ona po dwóch sezonach w Volley Mulhouse Alsace zagra w KS Developresie Rzeszów. Większość zawodniczek występuje w lidze brazylijskiej, hiszpańskiej czy portugalskiej. Do tej pory Polska z Kolumbią grała tylko raz. W 2017 r., w ramach światowego World Grand Prix Polki, triumfowały 3:0. Była to łatwa przeprawa dla Biało-Czerwonych, które wygrały w poszczególnych setach kolejno do: 15, 14 i 16. To jednak historia sprzed sześciu lat.
Polska – Kolumbia 3:0 (25:21, 25:21, 25:13)
Polki wyszły na mecz w składzie: Agnieszka Korneluk, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Joanna Wołosz, Olivia Różański, Magdalena Jurczyk oraz libero Maria Stenzel. Od razu zaczęły z wysokiego „c”. Po skutecznym bloku prowadziły już 5:0. Kolumbijki miały problemy ze skutecznością w ataku (9:3). Chociaż… w pewnym momencie Polki poczuły się za pewnie. Kolumbijki złapały właściwy rytm i zaczęły gonić wynik (14:13). Na szczęście podopieczne Stefano Lavariniego zreflektowały się i odpowiedziały serią pięciu wygranych akcji (19:13). Kolumbijki nie były w stanie znaleźć recepty na grę Stysiak w ataku (24:20). Olivia Różański zakończyła pierwszego seta (25:21).
Początek drugiego był zaskakujący. Polskie siatkarki grały fatalnie, miały olbrzymie problemy z przyjęciem. Po bloku na Stysiak Kolumbijki prowadziły 5:0! Biało-Czerwone miały ogólne kłopoty z atakiem. Martyna Łukasik asem serwisowym dała sygnał do odrabiania strat (8:9). Po punkcie Joanny Wołosz na tablicy mieliśmy remis – 11:11. Dopiero od tego momentu polskie siatkarki się uspokoiły i przejęły inicjatywę. Kolumbijki także pomagały błędami. Nasze siatkarki dowiozły przewagę do końca seta, a wynik na 25:21 ustaliła mocnym atakiem Monika Gałkowska. Trzeci set to pogrom w wykonaniu reprezentacji Polski. Biało-Czerwone błyskawicznie uzyskały zdecydowaną przewagę. Wygrały siedem akcji z rzędu i prowadziły 12:4. Po ataku Olivii Różański różnica wynosiła już dziesięć „oczek” (15:5). Wszystko było jasne. Magdalena Jurczyk wywalczyła piłkę meczową (24:12), a Agnieszka Korneluk zakończyła rywalizację skutecznym atakiem ze środka (25:13).
Polki były zdecydowanie lepsze, ale w statystykach… nie zdominowały Kolumbijek. Skuteczniej zagrały blokiem (P:10, K:5), ale nie była to taka różnica, jak chociażby w meczu z Koreą. W polu zagrywki nieco lepiej wypadła Kolumbia (asy: 2, błędy: 4) niż Polska (asy: 4, błędy: 7). Polki popełniły sporo niewymuszonych błędów (16) i ogólnie zagrały przeciętnie, jednak Kolumbia to za słaby zespół, by miał sprawić sensację. Ewentualnie potrzebowałby do tego jakiegoś prawdziwego dnia konia. W polskim zespole najlepiej spisały się Magdalena Stysiak i Agnieszka Korneluk, które zdobyły odpowiednio 18 i 13 „oczek”. Polska atakująca skończyła mecz ze skutecznością na poziomie 57% (17/30), a środkowa – 50% (6/12). Kolejne spotkanie Biało-Czerwone rozegrają w środę o 17:30. Ich przeciwnikiem będzie reprezentacja Tajlandii. Obydwie drużyny zmierzyły się ze sobą w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Wówczas podopieczne Stefano Lavariniego wygrały 3:0. Tym razem także faworytkami są nasze zawodniczki. Kolejne trzy punkty są bardzo potrzebne. Tym bardziej, że potem mecze z dużo silniejszymi reprezentacjami.