W ramach trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów odbyło się tylko pięć z dziesięciu zaplanowanych spotkań. Plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Zagrały dwie z trzech polskich ekip. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle uległa w tie-breaku Cucine Lube Civitanova, a Jastrzębski Węgiel rozjechał VfB Friedrichshafen.
Walkower lub przełożenie meczu na inny termin ze zmianą gospodarza – takie rozwiązania wdrożono, żeby kontynuować rozgrywanie Ligi Mistrzów siatkarzy. Z drugiej opcji skorzystał Projekt Warszawa, który w swojej drużynie miał siedem zakażeń COVID-19. Przedstawiciele warszawskiego klubu porozumieli się w tej sprawie z przeciwnikiem oraz Europejską Konfederacją Siatkówki, którzy pozytywnie rozpatrzyli wniosek. Mecze z Greenyardem zostaną rozegrane 15 i 16 lutego w Belgii.
Środowe spotkanie pomiędzy Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a Cucine Lube Civitanova zapowiadało się na prawdziwy mecz na szczycie. Polacy to obrońcy tytułu, a ekipa z Włoch to aktualni mistrzowie kraju i srebrni medaliści grudniowych Klubowych Mistrzostw Świata. Jednak Włosi nie do końca byli w rytmie meczowym. Swoje ostatnie spotkanie rozegrali 26 grudnia, a później prawie trzy tygodnie pauzowali z powodu kwarantanny. Teraz musieli sobie poradzić bez Osmany'ego Juantoreny oraz Jiriego Kovara. W inauguracyjnej partii tylko początek wyglądał dobrze w wykonaniu ZAKSY. Potem zaczęła popełniać mnóstwo błędów, co wiązało się głównie z brakiem skuteczności w ataku. Zawodnicy ZAKSY ani razu nie ustawili dobrze bloku, za to przeciwnicy w tym elemencie zapunktowali czterokrotnie i pewnie wygrali do 17. Po raz pierwszy blokiem podopieczni Gheorghe Cretu zapunktowali w drugiej partii, w której całkowicie zdominowali rywali. Role odwróciły się i to Lube nie miało nic do powiedzenia. Włosi w drugiej partii zdobyli zaledwie 16 punktów. W trzeciej znowu bezlitośni byli mistrzowie Włoch. Kędzierzynianie rzadko byli w stanie zaskoczyć, za to Lube bezlitośnie kończyło kontry i wygrało z siedmiopunktową przewagą. W czwartym secie sytuacja na boisku po raz kolejny uległa zmianie. W pewnym momencie ekipa Cretu odskoczyła nawet na sześć punktów, ale przyjezdni zmniejszyli straty do trzech „oczek” (13:16). Taka przewaga utrzymała się do końca. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. Tego lepiej zaczęli i zakończyli siatkarze Lube. Chociaż kędzierzynianie walczyli i próbowali zagrozić przeciwnikowi, to potrójny blok na Łukaszu Kaczmarku przypieczętował zwycięstwo Lube.
Po trzech meczach liderem w grupie C jest Cucine Lube Civitanova z 8 punktami na koncie. Drugie miejsce zajmuje ZAKSA i traci tylko jedno „oczko”. Pomimo przegranego meczu, sytuacja nadal jest pod kontrolą. Punkt wywalczony w meczu z Lube na pewno będzie miał znaczenie w kontekście awansu do ćwierćfinału. – W spotkaniu z Cucine Lube daliśmy z siebie maksimum, na tyle na ile potrafiliśmy. Może to nie była ta ZAKSA, do której przyzwyczailiśmy przez ostatnie spotkania ligowe. Mimo porażki punkt urwany takiej drużynie i tak dla nas dużo znaczy, patrząc też na sytuację w tabeli i na to, żeby wyjść choć z drugiego miejsca do kolejnej fazy w Lidze Mistrzów – powiedział po meczu Kamil Semeniuk. Kolejnym rywalem kędzierzynian w Lidze Mistrzów będzie Lokomotiw Nowosybirsk. Spotkanie, którego gospodarzem będą Polacy zaplanowane jest na 26 stycznia.
Za to jastrzębianie w godzinę rozprawili się ze swoim rywalem. Byli zdecydowanym faworytem tego starcia i nie zawiedli. Nie tylko poziom sportowy przeważał na korzyść mistrza Polski (VfB przegrało dwa poprzednie mecze). Drużyna z Bundesligi dopiero we wtorek trenowała po raz pierwszy po kwarantannie, więc rzutem na taśmę zdążyła przed czwartkowym spotkaniem, chociaż nie będzie miło wspominała tego dnia. W żadnym z trzech setów Niemcy nie potrafili przekroczyć granicy 20 punktów i to mimo tego, że… przez dwa sety jastrzębianie nie zdobyli żadnego punktu ani blokiem, ani zagrywką! Wystarczył dobry atak i rywale ciągle się gubili. Tylko w pierwszej partii popełnili aż dwanaście błędów. Najciekawszym momentem był początek trzeciej odsłony. Mistrz Polski rozpoczął partię od prowadzenia aż 7:0 przy zagrywkach Łukasza Wiśniewskiego.
Dzięki tej wygranej Jastrzębski Węgiel umocnił się na pozycji lidera w grupie A. Po trzech meczach ma komplet dziewięciu punktów i ani jednego straconego seta. – Każda seria kiedyś się kończy. Oby nasza trwała jak najdłużej, ale my o tym nie myślimy. Każdy kolejny mecz jest dla nas najważniejszy. Teraz przed nami maraton bardzo ważnych i ciężkich spotkań. Myślę, że będziemy do nich dobrze przygotowani, aczkolwiek nastawiamy się na trudną walkę. O spotkaniu w Niemczech musimy jak najszybciej zapomnieć, bo kolejne będą naprawdę bardzo ciężkie – powiedział po meczu Łukasz Wiśniewski. Następny mecz w Lidze Mistrzów jastrzębianie zagrają u siebie 25 stycznia, a ich rywalem będzie belgijski Knack Roeselare.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova 2:3 (17:25, 25:16, 18:25, 25:22, 12:15)
VfB Friedrichshafen – Jastrzębski Węgiel 0:3 (15:25, 17:25, 15:25)