Skip to main content

Europejskie puchary to jedyny pozytyw PGE Skry Bełchatów w tym sezonie. Drugi raz z rzędu awansowała do półfinału Pucharu CEV. W rewanżowym ćwierćfinale pokonała we własnej hali czeskie VK CEZ Karlovarsko 3:0. O finał zagra z wiceliderem włoskiej SuperLigi – Valsa Group Modena. Tu już faworytem bełchatowianie nie będą.

PGE Skra Bełchatów jako czwarta drużyna ubiegłorocznych mistrzostw Polski miała prawo do występu w Challenge Cup. Nie są to jednak wybitne rozgrywki, ponieważ w hierarchii stoją dopiero na trzecim miejscu, przed nimi są Liga Mistrzów/Mistrzyń oraz Puchar CEV. Proszę sobie zatem wyobrazić taką piłkarską Ligę Konferencji, ale w siatkarskim odniesieniu, gdzie przecież nie ma aż tyle silnych klubów. Nic więc dziwnego, że Skra skorzystała z możliwości gry w Pucharze CEV. Podobnie jak w poprzednim roku, z powodu małej liczby zgłoszeń do tych rozgrywek, prośba Skry została pozytywnie rozpatrzona. Na pewno duży wpływ na tę decyzję miało to, że Polska była pierwszym krajem w rankingu, który nie ma jeszcze miejsca w Pucharze CEV. O zasadach przyznawania miejsc w europejskich pucharach na sezon 2022/2023 pisaliśmy w ubiegłym roku.

Ubiegłoroczne rozgrywki Pucharu CEV Skra zakończyła na etapie półfinału. Tam uległa francuskiej drużynie Tours VB. Pierwsze starcie bełchatowianie wygrali 3:2 i do rewanżowego spotkania przystępowali z nieznaczną zaliczką. Niestety nie wykorzystali jej i we Francji zdołali urwać tylko jednego seta. Mecze o trzecie miejsce w europejskich pucharach nie są rozgrywane. PGE Skra Bełchatów w tym roku zawodzi na ligowych parkietach. Po 24. kolejkach zajmuje wstydliwe 11. miejsce i nie wiadomo, czy awansuje do play-offów mistrzostw Polski. O tym pisaliśmy więcej tutaj. Bełchatowianie dużo lepiej radzą sobie w rozgrywkach Pucharu CEV, które mogą traktować jako formę pocieszenia. Do tej pory na 10 spotkań ponieśli tylko jedną porażkę, która na szczęście nie miała wielkiego znaczenia, bo o awansie do kolejnej rundy decyduje dwumecz, a nie pojedyncze starcie. Co prawda trzy spotkania zakończyły się zwycięstwem Skry dopiero po tie-breaku, ale wygrana to wygrana.

Skra rozpoczęła rozrywki od 1/32 finału, w której dwukrotnie pokonała 3:0 Draisma Dynamo Apeldoorn. Holendrzy w żadnym secie nie przekroczyli granicy 20 punktów. Bełchatowianie od początku do końca kontrolowali przebieg każdego ze spotkań. W 1/16 przeciwnikiem Skry było francuskie Chaumont VB 52 Haute-Marne. W pierwszym spotkaniu przed własną publicznością bełchatowianie mieli spore problemy, żeby poradzić sobie z Francuzami. Pokonali ich dopiero po tie-breaku. Za to w rewanżu nie pozostawili rywalom złudzeń i wygrali bez straty seta. W 1/8 finału Skra znowu trafiła na francuską ekipę, tym razem było to Narbonne Volley. We Francji polska drużyna zaprezentowała się z najlepszej strony i wygrała 3:0. Znowu słabiej wypadła przez własną publicznością, bowiem w rewanżowym starciu wygrała dopiero po pięciosetowej batalii.

W rundzie play-off Skra trafiła na Galatasaray HDI Sigorta. W pierwszym starciu w Stambule gospodarze okazali się bardzo gościnni. Pozwolili Skrze wygrać 3:1, za to w rewanżowym pojedynku emocji było więcej. Znowu bełchatowianie przed własną publicznością wygrali dopiero po tie-breaku. Najważniejsze jednak, że awansowali do ćwierćfinału. W nim zmierzyli się z VK CEZ Karlovarsko. W pierwszym spotkaniu drużyna prowadzona przez trenera Andreę Gardiniego przegrała w Karlowych Warach 2:3. Chociaż… prowadziła już w setach 2:0. Gospodarze zdołali doprowadzić do remisu i w tie-breaku pokonali bełchatowian. Najbardziej upokarzająca była trzecia partia, w której Skra zdobyła zaledwie 13 „oczek”.

Rewanż w wykonaniu bełchatowian był ich najlepszym meczem w ostatnim czasie. Początek inauguracyjnej partii to dominacja Skry. Bo jak inaczej można nazwać prowadzenie 10:0? Bełchatowianie już na samym początku ustawili sobie tego seta. Spokojnie grali swoje i wygrali do 18. Druga partia była już bardziej wyrównana, goście prowadzili nawet trema punktami (14:17). Skra jednak szybko odrobiła straty (18:18) i do końca seta mieliśmy zaciętą rywalizację. W grze na przewagę lepsi okazali się gospodarze (26:24). W trzeciej partii wyrównany był tylko początek. W dalszej części spotkania Skra sukcesywnie powiększała prowadzenie (13:7). Gdy prowadziła dziewięcioma punktami wiadomo było, że już nic złego się im nie stanie. Zdeklasowała rywali, bo wygrała do 15. W końcu Skra zagrała porządny mecz, taki, które chce się oglądać. Ostatnio do tego nie przyzwyczaiła.

Pierwszy półfinał z Modeną został zaplanowany na 8 marca. Gospodarzem tego starcia będą bełchatowianie. Tydzień później odbędzie się rewanż w Modenie. W składzie wicelidera włoskiej Serie A są m.in.: Francuz Earvin N’Gapeth, Brazylijczyk Bruno Rezende i Serb Dragan Stankovic. W drugim półfinale zmierzą się Knack Roeselare i Piacenza.

Related Articles