Skip to main content

Trefl Gdańsk przerwał niechlubną passę czterech porażek z rzędu. W Hali Podpromie pokonał za trzy punkty Asseco Resovię Rzeszów. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bez większych problemów ograła GKS Katowice i nadal jest jedynym, niepokonanym klubem w PlusLidze. Stal Nysa zadomowiła się na ostatnim miejscu w tabeli. Oto 10. kolejka PlusLigi.

10. kolejkę PlusLigi zainaugurował mecz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z GKS-em Katowice. Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli gospodarze, którzy ostatni raz przegrali z GKS-em w marcu 2018 r. Goście przed tym meczem wygrali tylko cztery spotkania i zajmowali 9. miejsce w tabeli. Pierwszy set nie sprawił ZAKSIE najmniejszych problemów. W decydującym momencie miała sześć punktów przewagi (20:14) i pewnie do 18 wygrała partię. Druga odsłona była bardziej wyrównana. Chociaż ZAKSA prowadziła już 21:17, to GKS zmniejszył straty. Do końca seta trwała walka, ale ZAKSA nie odpuściła i wygrała partię do 23. W trzecim secie gospodarze rewelacyjnie zagrali blokiem, co dało im wygranie do 19. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Aleksander Śliwka, który zdobył 15 punktów i atakował z 55% skutecznością.

Serię siedmiu zwycięstw z rzędu AZS-u Indykpolu Olsztyn przerwał aktualny mistrz Polski. Akademicy tracili do Jastrzębskiego Węgla zaledwie trzy punkty. Zapowiadało się ciekawe starcie, ale skończyło się szybko. MVP spotkania został wybrany były zawodnik gospodarzy – Jan Hadrava, który zdobył 21 punktów. Czeski atakujący bronił barw Indykpolu w 2016-2020 r. W Jastrzębskim Węglu miał być zmiennikiem Stephena Boyera. Kontuzja Francuza spowodowała to, że do pierwszego składu wskoczył Hadrava. Toniutti widział,  że Czech jest w dobrej dyspozycji i posyłał do niego mnóstwo piłek, więcej niż do dwóch pozostałych skrzydłowych razem wziętych. Jastrzębianie oprócz skutecznego ataku dobrze grali blokiem oraz świetnie serwowali. Pierwszy set zakończył się wynikiem 25:21, a w drugiej pokazał się Tomasz Fornal. Dzięki niemu i w głównej mierze także Hadravie Jastrzębski odniósł wyraźne zwycięstwo 25:18. Trzeci set to było postawienie kropki nad „i”. Jastrzębianie wygrali do 20 i zgarnęli komplet punktów. Olsztynian za tydzień czeka kolejny egzamin, tym razem w Kędzierzynie-Koźlu.

Trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu odniosła PGE Skra Bełchatów, dzięki czemu wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli. Bełchatowianie musieli sobie radzić bez trenera Slobodana Kovaca, którego zastąpił asystent Radosław Kolanek. Nie był to dla nich problem i za trzy punkty pokonali Ślepsk Malow Suwałki. Goście zagrali regularnie, w każdym secie zdobyli 22 punkty. W drużynie Skry w ataku szalał Aleksandar Atanasijević, który zdobył 21 punktów (64% skuteczności). Goście z Suwałk bardzo słabo rozpoczęli rozgrywki. Była to ich ósma porażka w dziesięciu rozegranych meczach. Pozostają na 13. miejscu, wyprzedzając tylko Stal Nysę.

Ciekawy wynik padł  w Rzeszowie, gdzie miejscowa Resovia zmierzyła się z Treflem Gdańsk. W poprzedniej kolejce obydwa zespoły poniosły porażkę. Asseco Resovia uległa 1:3 beniaminkowi z Lublina, a Trefl Gdańsk przegrał 0:3 z PGE Skrą Bełchatów. Jedni i drudzy potrzebowali zwycięstwa na przełamanie. Resovia miała walczyć o mistrzostwo, a na razie przegrała pięć z sześciu ostatnich spotkań i zajmuje 8. miejsce. Przed sezonem do drużyny dołączyli: Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski, Maciej Muzaj oraz Sam Deroo. Wydawało się, że będzie to „paka”, która zagrozi najlepszym. W pierwszym secie meczu z Treflem Resovia popełniła mnóstwo błędów, bo 11, aż o 7 więcej od rywali. Dodatkowo świetnymi zagrywkami popisywał się Mariusz Wlazły. W drugim secie inicjatywa od początku należała do gości, prowadzili nawet siedmioma punktami. Sam Deroo poderwał do walki swoich kolegów, ale starczyło tylko na zdobycie tylko czterech „oczek” z rzędu (17:20). W trzecim secie od początku Trefl dyktował warunki. Gdańszczanie bardzo dobrze spisywali się w obronie. Byli zdecydowanie lepsi, dlatego mecz zamknęli w trzech partiach. Niespodzianka, że tak łatwo.

Czwartą wygraną z rzędu odniósł beniaminek LUK Lublin, dzięki czemu znów awansował. Po zwycięstwie nad Skrą, Cuprumem, Resovią, teraz dosłownie zlali Czarnych Radom. Goście postawili się tylko w drugim secie. W pozostałych partiach to beniaminek dominował, do tego stopnia, że pozwolił Czarnym na ugranie odpowiednio tylko 13, 18 oraz 14 punktów. Miejscowi świetnie grali blokiem, zdobyli w tym elemencie 18 punktów, natomiast goście zaledwie 6. Następny mecz rozegrają z Treflem Gdańsk, a Czarni Radom spotkają się ze Stalą Nysa, która bez zmian pozostaje na ostatnim miejscu.

Czy następny mecz Stali Nysa z Czarnymi Radom będzie dla niej przełamaniem? Po szóstej ligowej porażce szefowie Stali zdecydowali o zmianie trenera, a Krzysztofa Stelmacha zastąpił Daniel Pliński. Widać poprawę w ich grze, ale nadal nie potrafią być regularni w każdym secie. Radomianie także nie są w formie, więc nie zapowiada się widowisko najwyższych lotów, ale… wróćmy do 10. kolejki. W niej Stal podejmowała u siebie Cuprum Lubin, który również nie zachwyca. Z dziewięciu meczów przegrał siedem. Stali starczyło sił na urwanie tylko jednego seta. W pierwszej odsłonie zawodnicy walczyli jak równy z równym, dopiero w końcowej części seta sytuacja się wyjaśniła (22:25). Druga partia także była wyrównana, dopiero gra na przewagi wyłoniła zwycięzcę, którym była Stal. W trzecim secie prawdopodobnie z powodu skurczu mięśni boisko musiał opuścić Wassim Ben Tara, gwiazda gospodarzy. Stal nie potrafiła walczyć tak jak w poprzednich odsłonach i przegrała 1:3.

10. kolejkę PlusLigi zakończył mecz Projektu Warszawa z Aluronem Zawiercie. Jeszcze niedawno zawiercianie byli na trzecim miejscu w tabeli, ale spotkania z czołówką PlusLigi zweryfikowały ich formę i spadli na szóstą pozycję. Już od pierwszych akcji było widać, że żadna z drużyn nie odpuści. W pierwszym secie popisowo grali skrzydłowi – Uros Kovacević i Igor Grobelny skończyli 8 z 12 ataków, a Bartosz Kwolek 6 na 8. Do wygrania pierwszego seta zawiercianie potrzebowali gry na przewagi. W drugiej partii niewielką przewagę mieli gospodarze. Nawet wypracowali sobie czteropunktową przewagę (21:17), ale goście wrzucili drugi bieg i wyrównali (21:21). W samej końcówce Projektowi pomogły mocne serwy Dusana Petkovicia. W trzeciej odsłonie zarysowała się wyraźniejsza przewaga warszawian. Silna i skuteczna zagrywka oraz dobra obrona umożliwiły gospodarzom wygranie seta do 19. W czwartej odsłonie Aluron prowadził już 14:18 (patrzymy od strony gospodarzy), ale… stolica miała Bartosza Kwolka. Jego zagrywki i ataki Igora Grobelnego pozwoliły Warszawie wyjść na prowadzenie oraz wygrać mecz za trzy punkty. W spotkaniu na Torwarze mogliśmy oglądać walkę na najwyższym poziomie.

Na czele tabeli nadal niepokonana ZAKSA, która zdobyła 31 punktów. Pięć „oczek” mniej ma Jastrzębski Węgiel, a siedem Projekt Warszawa. Na czwarte miejsce wskoczyła PGE Skra Bełchatów, która traci cztery punkty do drużyny ze stolicy. Należy pamiętać, że pierwsze trzy drużyny rozegrały awansem dodatkowy mecz. Bez zmian także na ostatnim miejscu w tabeli. Stal Nysa w jedenastu spotkaniach zdobyła zaledwie dziesięć punktów. Do przedostatniego Ślepska traci trzy punkty.

Wynik 10. kolejki PlusLigi:
G
rupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:0 (25:18, 25:23, 25:19) MVP Aleksander Śliwka
Indykpol AZS Olsztyn – Jastrzębski Węgiel 0:3 (21:25, 18:25, 20:25) MVP Jan Hadrava
PGE Skra Bełchatów – MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (25:22, 25:22, 25:22) MVP Aleksandar Atanasijević
Asseco Resovia Rzeszów – Trefl Gdańsk 0:3 (21:25, 20:25, 21:25) MVP Mateusz Mika
LUK Lublin – Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:13, 22:25, 25:18, 25:14) MVP Jan Nowakowski
Stal Nysa – Cuprum Lubin 1:3 (22:25, 35:33, 17:25, 19:25) MVP Wojciech Ferens
Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (31:33, 25:23, 25:19, 26:24) MVP Igor Grobelny

Related Articles