Niespodziewanie Słoweński Związek Piłki Siatkowej poinformował, że Australijczyka Marka Lebedewa zastąpi Gheorghe Cretu. Głównym powodem takiej decyzji była słaba postawa Słoweńców w tegorocznej edycji Ligi Narodów.
Czas, w którym mecze rozgrywają reprezentacje, sprzyja zmianom na stanowiskach trenerskich. Oczywiście w większości są to transfery ligowe, ale tym razem mamy do czynienia ze zmianą na ławce reprezentacji Słowenii. W lutym tego roku Mark Lebedew został ogłoszony następcą Alberto Giulianiego, jednak nie dokończy sezonu reprezentacyjnego jako selekcjoner Słowenii. – Pewne zmiany były konieczne, aby zrealizować nasze cele związane z mundialem. Jednogłośnie podjęliśmy decyzję o zastąpieniu szefa sztabu szkoleniowego, któremu serdecznie dziękujemy za wykonaną pracę – poinformowano na stronie słoweńskiego związku.
Chociaż kontrakt podpisany został na dwa lata, to Australijczyk zdążył poprowadzić Słowenię tylko podczas Ligi Narodów. Tam jego podopieczni nie popisali się, wygrali zaledwie pięć spotkań, a przegrali siedem. Ostatecznie turniej zakończyli na 10. miejscu. Przed nimi uplasowali się m.in. Irańczycy, Holendrzy, czy też Japończycy. Rok wcześniej Ligę Narodów ukończyli za to na bardzo dobrym, 4. miejscu. Nic więc dziwnego, że Związek nie był zadowolony z postawy swojej reprezentacji. Zwłaszcza, że w tym roku czekają nas jeszcze mistrzostwa świata, których Słowenia jest współgospodarzem. W grupie D zmierzy się z Francuzami, Niemcami i Kamerunem, a swoje mecze rozegra w Lublanie. Inauguracyjne spotkanie z Kamerunem w Stožice Arena zaplanowano na 26 sierpnia. Do tej pory Słoweńcy na mundialu zagrali tylko raz. W 2018 r. zajęli 12. miejsce. Największymi osiągnięciami tej kadry są trzy wicemistrzostwa Europy (2015, 2019, 2021). Czy Słoweński Związek nie podjął decyzji zbyt szybko? Skoro Gheorge Cretu był do zgarnięcia, to aż żal nie skorzystać.
Słoweński Związek uznał, że nadszedł czas, żeby namieszać w światowej siatkówce. Pomóc w tym ma właśnie rumuński szkoleniowiec, którego polskim kibicom nie trzeba przedstawiać. W sezonie 2010/2011 był trenerem AZS-u Olsztyn, w latach 2014-2017 prowadził Cuprum Lubin, a w 2018/2019 trenował Asseco Resovię Rzeszów. Największe sukcesy osiągnął z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, chociaż prowadził ją tylko przez jeden sezon (2021/2022). Jako pierwszy trener w historii polskiej siatkówki zdobył potrójną koronę, wygrywając Ligę Mistrzów, Puchar Polski oraz mistrzostwo kraju. Pomimo tego, że w ZAKSIE dokonano wielu zmian kadrowych, to Cretu wszystko świetnie poskładał. Jego zespół, oprócz przegranego Superpucharu Polski, we wszystkich rozgrywkach nie miał sobie równych. Nie tylko zdominował rozgrywki w Polsce, ale także i w Europie. Zawsze trudniej obronić Ligę Mistrzów niż zdobyć ją po raz pierwszy, a on jednak tego dokonał. Kędzierzynianie pożegnali się z Rumunem, a jego miejsce zajął Tuomas Sammelvuo.
Gheorghe Cretu nie po raz pierwszy będzie prowadził krajową drużynę. W latach 2007-2008 był szkoleniowcem Rumunii, a w 2014-2019 prowadził reprezentację Estonii. Razem z Estończykami dwukrotnie sięgnął po złoto Ligi Europejskiej (2016, 2018). Jak wiemy, są to rozgrywki drugiego rzędu, więc jesteśmy ciekawi, jak Cretu poradzi sobie w starciami z najsilniejszymi reprezentacjami na świecie. Czasu ma niewiele, bo do rozpoczęcia mundialu zostały nieco ponad dwa tygodnie. Zmiana jest więc szokująca i zrobiona na ostatnią chwilę. Tak, by zadziałał efekt nowej miotły.