Skip to main content

FIVB po raz kolejny przyznała Polsce organizację dużego turnieju. Tym razem w Gdańsku zostaną rozegrane finały Ligi Narodów. Biało-Czerwoni, jako gospodarz, mają zapewniony udział w imprezie, w której wystąpi osiem zespołów.

Nieco ponad dwa tygodnie temu siatkarski świat obiegła informacja, że Gdańsk będzie gospodarzem finałów Siatkarskiej Ligi Narodów. Na oficjalne potwierdzenie trzeba jednak było poczekać. W końcu w mediach społecznościowych na profilach Polskiego Związku Piłki Siatkowej pojawiła się wiadomość: „I to jest prawdziwy prezent mikołajkowy! Już w lipcu zapraszamy do Gdańska na finały siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn!” Finały Ligi Narodów w naszym kraju zostaną rozegrane po raz pierwszy. W ubiegłorocznych rozgrywkach Ergo Arena gościła cztery zespoły w rundzie zasadniczej. Przed powstaniem Ligi Narodów siatkarze rywalizowali w Lidze Światowej. Polska czterokrotnie organizowała finały tamtych rozgrywek. W 2001 i 2007 roku najlepsze zespoły świata grały o złoto w katowickim Spodku, w 2011 w Gdańsku, a pięć lat później w Krakowie. Teraz finały wracają do Ergo Areny, która w 2011 r. przyniosła naszym siatkarzom szczęście. Pod wodzą Andrei Anastasiego Polacy zdobyli pierwszy (brązowy) medal Ligi Światowej. Jak się potem okazało, był to jedyny krążek tych rozgrywek wywalczony przez naszą drużynę na polskiej ziemi. Rok potem wygrali turniej, ale było to w bułgarskiej Sofii. Tryumf ten wspomina się do dzisiaj, bo jest naszym jedynym w Lidze Światowej. To wówczas padło z ust Tomasza Swędrowskiego legendarne: „Przestrzelił Stanley”.

Rozgrywki VNL 2023 będą miały taki sam format, jak w minionym sezonie. W turniejach kobiecych i męskich zagra 16 reprezentacji. Każdy zespół w ciągu trzech tygodni rozegra po 12 spotkań. Do turnieju finałowego awansuje osiem najlepszych drużyn. W nim rozegrane zostaną ćwierćfinały, półfinały oraz finał. Polska ma zapewniony awans do ćwierćfinałów, ale oczywiście i tak wcześniej siatkarze wezmą udział w trzech turniejach interkontynentalnych w Nagoi (6–11.06), Rotterdamie (20–25.06) i Passay City (4–9.07). Nie ma jednak żadnego ciśnienia wynikowego, skoro awans jest już przyklepany z tytułu organizacyjnego. Polskie siatkarki będą za to walczyły w Ankarze (30.05––4.06), Hongkongu (13–18.06) i Suwon (27.06–2.07). Panie swój awans do turnieju finałowego w USA muszą oczywiście wywalczyć.

Prezes PZPS nie do końca jest zadowolony z lokalizacji turnieju fazy grupowej, bowiem Polacy będą musieli udać się do Japonii, Filipin oraz Holandii. Na szczęście finał zorganizowany zostanie w Polsce, więc nie trzeba będzie po raz kolejny daleko podróżować. – Organizacja finałów to gwarant długiej gry. Nie ukrywam jednak, że czynnikiem kluczowym był aspekt podróżowania po świecie. Jeśli wcześniej wiedzielibyśmy, że nasi zawodnicy będą musieli lecieć do Japonii, wrócić do Europy, a następnie udać się na Filipiny, wydaje mi się, że obstawalibyśmy przy organizacji grupy, by zredukować liczbę przelotów. O tym dowiedzieliśmy się jednak dopiero po oficjalnym ogłoszeniu, więc nie było możliwości interwencji. Fakt, że zawodnicy latają sporo po świecie, spowodował, że chcieliśmy, by mogli spokojnie przygotować się do turnieju finałowego. Tym samym trener będzie miał większą możliwość manewru, jeśli chodzi o skład, i spokój z tyłu głowy, że finał odbędzie się w Polsce – powiedział Sebastian Świderski w rozmowie z „TVP Sport”.

Liga Narodów, jako osobna nazwa, cały czas buduje swój prestiż i renomę. Jest spadkobiercą czegoś, co przez lata urosło w siatkówce do dużej rangi. Cały czas trzeba przypominać kibicom, że to turniej w miejsce Ligi Światowej. Tamta nazwa funkcjonowała przez wiele lat. Liga Narodów pod tym szyldem rozgrywana jest od 2018 r. W 2020 r., ze względu na pandemię koronawirusa COVID-19, rozgrywki zostały odwołane. Największymi osiągnięciami polskich siatkarzy było trzecie miejsce w 2019 r. oraz w 2022 r., a także drugie w 2021 r. Do tej pory dwukrotnie triumfowali Rosjanie (2018, 2019), a po razie Brazylijczycy (2021) i Francuzi (2022).

Related Articles