Po dwóch pewnie wygranych setach, w trzecim niespodziewanie Belgowie postawili wysoko poprzeczkę. Polacy nie poradzili sobie z grą rywali. Dopiero w czwartej partii przypieczętowali awans do ćwierćfinału. Tam zmierzą się z reprezentacją Serbii.
W 1/8 finału przeciwnikiem Polski była Belgia. Do tej pory obydwie drużyny zmierzyły się ze sobą dziesięciokrotnie. Tylko raz triumfowała reprezentacja „Czerwonych Diabłów”. Ostatni raz Polska pokonała Belgię w fazie grupowej mistrzostw Europy w 2021 r. Aktualnie Belgia zajmuje 22. miejsce w rankingu FIVB. Na tych mistrzostwach nie radziła sobie zbyt dobrze, bowiem wygrała zaledwie dwa spotkania (Estonia i Szwajcaria), co pozwoliło jej na zajęcie czwartego miejsca w grupie. Większość belgijskich siatkarzy gra w rodzimej lidze, ale pięciu sprawdza się w innych europejskich klubach. Polscy kibice najbardziej kojarzą Sama Deroo, który w latach 2015-2019 bronił barw ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a w sezonie 2021/2022 grał w Asseco Resovii Rzeszów. Aktualnie jest zawodnikiem Zenitu Kazań. Warto także zwrócić uwagę na 20-letniego Ferre Reggersa. Do starcia z Polską, belgijski atakujący zdobył w turnieju 148 punktów i zajmował szóste miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących. Jak zatem duet Deroo-Reggers i spółka poradzili sobie w spotkaniu z Biało-Czerwonymi? Zapraszamy na podsumowanie niedzielnego pojedynku.
Polska – Belgia 3:1 (25:16, 25:17, 23:25, 25:22)
Polska rozpoczęła w składzie: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Tomasz Fornal oraz Paweł Zatorski. Dwa pierwsze sety to była koncertowa gra Polaków blokiem. Czyli to, do czego nas przyzwyczaili. W pierwszej i drugiej partii zapunktowali tym elementem odpowiednio pięć i sześć razy. Belgowie na ich tle wypadli bladziutko (dwa i jeden blok). Biało-Czerwoni na każdej pozycji byli zdecydowanie lepsi. Słabiutko w ataku wypadł Tomasz Fornal, który odstawał poziomem i skończył zaledwie trzy piłki z 16. Dało mu to fatalną skuteczność na poziomie 19%. Nie uratował go punktowy blok oraz 64% w przyjęciu. Zawodnik Jastrzębskiego Węgla opuścił boisko, a w jego miejsce pojawił się Kamil Semeniuk.
Niestety, ale jakość polskiej gry w trzecim secie znacząco spadła. Przede wszystkim zapomnieli jak grać blokiem. Przez całą partię zapunktowali nim tylko dwukrotnie. W dwóch poprzednich setach przyzwyczaili kibiców do celebrowania „monster block”. Nasi wyglądali na pogubionych, jakby kompletnie się nie spodziewali, że Belgowie są w stanie się jeszcze pozbierać i postawić. A tu klops, bo było wręcz przeciwnie. Rywale grali konsekwentnie, nawet lepiej niż wcześniej. Pomimo czteropunktowego prowadzenia, które Polacy mieli na początku, Belgowie odrobili straty. W decydujący moment wchodzili dwa kroki przed podopiecznymi Nikoli Grbicia (18:20). Utrzymali dwupunktowe prowadzenie do samego końca i przedłużyli ten mecz.
Podrażnieni Polacy po kiwce Śliwki objęli jako pierwsi dwupunktowe prowadzenie (4:2) w czwartej odsłonie. Zaraz się na nim umocnili, gdy przypomnieli rywalom o swoim bloku, a asa dodał Semeniuk (7:2). Polacy zaczęli popełniać błędy w ataku i z ich przewagi został zaledwie punkt. Po bloku Belgów był remis (10:10). W ważnym momencie na boisku pojawił się też Wilfredo Leon, który od razu dołożył asa (19:16). Belgowie spisywali się więcej niż nieźle. Zdołali wyrównać, gdy świetnie w kontrataku spisał się Jolan Cox (19:19). Przez moment zrobiło się nerwowo, ale w decydującej fazie znów zafunkcjonował polski blok (24:21), imponująca czapa Kochanowskiego na Deroo. Po błędzie serwisowym rywali Polacy wygrali 3:1 w setach.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, kluczowy w tym meczu był blok (P: 18, B: 6). Może Polacy nie zagrali fantastycznie w polu serwisowym (asy: 4, błędy: 13), ale w porównaniu do Belgów, zrobili to… rewelacyjnie. „Czerwone Diabły” pomyliły się aż 21 razy, a nie posłały żadnego asa serwisowego. Słabiutko zagrał Sam Deroo. Skończył 5/24 ataków, co dało mu zaledwie 21% skuteczności. Z kolei Ferre Reggers zapunktował 14 razy (41%), co było drugim wynikiem w reprezentacji Belgii. W naszej ekipie najwięcej punktów zdobyli Łukasz Kaczmarek (43%) oraz Aleksander Śliwka (54%). Z bardzo dobrej strony pokazali się także nasi środkowi: Norbert Huber i Jakub Kochanowski, którzy łącznie wywalczyli 22 „oczka”.
Już we wtorek Polacy zawalczą się w ćwierćfinale z reprezentacją Serbii. Początek spotkania o 18:00. Na tych mistrzostwach Serbowie ponieśli jedną porażkę. W fazie grupowej ulegli 0:3 Włochom. Faworytem są Biało-Czerwoni, ale mecz 1/8 finału pokazał, że koncentrację na najwyższym poziomie trzeba utrzymywać przez cały mecz. Silniejszy zespół mógłby wrócić spektakularnie do tego spotkania, a Belgowie byli w stanie urwać tylko seta.