Biało-Czerwone drugą fazę grupową mistrzostw świata zakończyły z bilansem 3-1. W dwóch ostatnich meczach pokonały po tie-breakach Kanadę oraz Niemcy. Dzięki temu awansowały do ćwierćfinału, gdzie zmierzą się z… Serbią. Szybko będą mogły zrewanżować się za porażkę 0:3.
Polskie siatkarki w sobotę zakończyły zmagania w drugiej fazie turnieju. W pierwszym meczu przegrały z Serbią 0:3, potem sensacyjnie pokonały Amerykanki 3:0, a w piątek po tie-breaku wygrały z Kanadą. O awansie do ćwierćfinału miał zadecydować mecz z Niemcami. Jak się okazało w trakcie tego spotkania, końcowy wynik nie miał już znaczenia, bo dzięki wygranej 3:2 Kanady z Dominikaną, Polska miała już zapewnioną grę w kolejnej rundzie mistrzostw świata. Starcie z Niemkami jednak nie było o przysłowiową pietruszkę. W przypadku pokonania naszych zachodnich sąsiadek 3:0 lub 3:1 Polki zajęłyby trzecie miejsce w grupie, wyprzedzając Turcję. Wtedy w ćwierćfinale zmierzyłyby się z USA, a nie z Serbią. Niestety nie wyszło z tą wygraną za trzy punkty i dopiero po tie-breaku pokonały podopieczne Vitala Heynena. Zanim jednak przejdziemy do omówienia naszych szans w ćwierćfinale, najpierw przeanalizujmy dwie ostatnie pięciosetówki. Tym razem jednak bez opisywania set po secie.
Polska – Kanada 3:2 (25:18, 19:25, 16:25, 25:23, 15:5)
Co najbardziej martwiło? Zdecydowanie skuteczność w ataku. W meczu z Kanadyjkami nasza atakująca Magdalena Stysiak popełniała banalne błędy. Nie potrafiła punktowo zaatakować, bo albo wywalała na aut, albo Kanadyjki jej uderzenia broniły. Ostatecznie mecz zakończyła z 33% skuteczności, a konkretnie skończyła 18/54 ataków. Dobrze wiemy, że forma Stysiak ma olbrzymi wpływ na naszą reprezentację. 54 próby ataku to całe mnóstwo. Niestety nie mamy na ławce podobnej jakości rezerwowej, która wejdzie i pociągnie grę. Oczywiście w tym meczu nie tylko Stysiak zawiodła. Kolejny słaby mecz zanotowała Olivia Różański, która skończyła 5 ataków na 34 próby (15%). To dramatyczna statystyka. Olivia została zdjęta na całą trzecią partie, ale po powrocie na boisko jej gra się w ogóle nie poprawiła. Nie najlepiej zaprezentowała się także druga przyjmująca Zuzanna Górecka. Skończyła 5/14 ataków (36%), ale przynajmniej jej zagrywka sprawiała dużo problemów Kanadyjkom.
Kolejny dobry mecz rozegrały nasze środkowe. Agnieszka Korneluk i Kamila Witkowska zdobyły łącznie 28 punktów. Ich skuteczność w ataku była na wysokim poziomie (odpowiednio 42% i 63%). To, co może napawać optymizmem, to dobra gra blokiem. Polki po raz kolejny zdominowały przeciwniczki w tym elemencie. 20 razy zablokowały Kanadyjki, a one zaledwie sześć. Praktycznie obydwie drużyny oddały po secie przeciwnemu zespołowi. Kanada popełniła 30 ogólnych błędów, a Polska 25. Co może jeszcze cieszyć? Podniesienie się od stanu 2:1 i zmiecenie przeciwniczek w pył w samym tie-breaku.
Polska – Niemcy 3:2 (26:24, 20:25, 25:18, 26:28, 15:10)
Ten mecz Polki miały szansę wygrać za trzy punkty. W czwartym secie prowadziły 24:22, by przegrać 26:28. Biało-Czerwone mocno i skutecznie naciskały na rywalki zagrywką. Zdobyły aż 10 asów serwisowych, a Niemki 4. Błędów ogólnych obydwie drużyny popełniły bardzo podobną liczbę (P:21, N:24). W końcu trafiła się ekipa, która tak samo skutecznie grała blokiem jak Polska. Niemki zablokowały nas 16 razy, a my je 15. To był generalnie mecz skutecznych bloków. Na szczęście nasza atakująca miała dobry dzień. Magdalena Stysiak grała ze skutecznością 45% (skończyła 25/55). Tak jak we wcześniejszym meczu widać, że w dużej mierze gra naszej reprezentacji uzależniona jest od młodej atakującej. Tym razem nie szło Kamili Witkowskiej, bowiem w dwóch pierwszych setach skończyła zaledwie dwa ataki na siedem prób (29%). Stefano Lavarini postawił zastąpić ją Klaudią Alagierską-Szczepaniak. Klaudia po raz kolejny udowodniła, że jest „czarnym koniem” wchodzącym z ławki. Zagrała z 71% skutecznością. Razem z Agnieszką Korneluk zdobyła 26 punktów. Znowu dobry mecz naszych środkowych!
Kto tym razem zawiódł? Ponownie Zuzanna Górecka nie popisała się i skończyła 3/17 akcji (18%). Na szczęście nadrobiła trochę na przyjęciu, bo w tym elemencie jej skuteczność wynosiła 42%. Słabo zagrała także Olivia Różański, która skończyła 13/38 prób (34%). Przynajmniej sporo poprawiła się w porównaniu z poprzednim meczem, gdzie nie kończyła praktycznie nic. Tu chociaż co trzeci atak. Widać, że Olivia nie jest w optymalnej formie na tych mistrzostwach. Nie kończy prostych piłek, a i na przyjęciu nie jest pewniakiem. Mimo to Stefano Lavarini cały czas daje jej szanse i wystawia w pierwszym składzie. Niestety, ale jeżeli Polki chcą wygrać z Serbkami, to nie mogą popełniać takich banalnych błędów. Już raz Serbia pokazała jak wykorzystuje podarowane punkty.
Ostatni raz w ćwierćfinale na mundialu reprezentacja Polski kobiet zagrała w 1962 r. Wówczas kadra pod wodzą Stanisława Poburka zdobyła brązowy medal. Od tamtej pory próżno wypatrywać nas w czołowej ósemce mistrzostw świata. Z racji tego, że Polska zajęła czwarte miejsce w grupie F, to w kolejnej rundzie zagra przeciwko Serbii, która była na pierwszej pozycji. Drugą ćwierćfinałową parę z tej grupy utworzyły reprezentacje USA i Turcji. Czy dla Was też nie jest to dziwne? Drużyny, które grały dosłownie chwilę temu przeciwko sobie… znowu spotkają się ze sobą i będą walczyć o półfinał. Kto to w ogóle wymyśla? Nie byłoby ciekawiej, gdyby grały z drużynami z grupy E? Tym samym Polska po tygodniu znowu spotka się z obrończyniami mistrzowskiego tytułu. Oczywiście faworytkami są Serbki, które na tych mistrzostwach nie przegrały ani jednego meczu. W spotkaniu drugiej fazy Biało-Czerwone uległy rywalkom 0:3. Poza pierwszym wyrównanym setem, w dalszych nie miały już szans. Jak będzie tym razem? Po tych dwóch ostatnich meczach (Kanada, Niemcy) nie zapowiada się, żeby Polki postawiły przeciwniczkom wysoko poprzeczkę. Serbki to zdecydowanie lepszy zespół i są jednymi z kandydatek do złotego medalu. Przed mistrzostwami ćwierćfinał bralibyśmy w ciemno. Mecz Polek z Serbkami zostanie rozegrany we wtorek o 20:30. Owszem, udało nam się sprawić wielką sensację na tym turnieju z USA, ale Amerykanki są wyraźnie w słabszej formie.
Na koniec jeszcze trochę informacji o najnowszym rankingu FIVB. W porównaniu z zestawieniem z końca lipca 2022 r. Biało-Czerwone awansowały o trzy miejsca. Aktualnie zajmują 10. lokatę, a do 9. Dominikanek tracą zaledwie 10 punktów. Przypomnijmy, że od lutego 2020 r. ranking FIVB uwzględnia wyniki meczów ze wszystkich oficjalnych rozgrywek, czyli igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, Ligi Narodów, Challenger Cup, Pucharu Świata, mistrzostw kontynentalnych, uznawanych przez FIVB turniejów międzynarodowych oraz kwalifikacji do wszystkich turniejów mistrzowskich. Zestawienie aktualizowane jest po każdym ze spotkań.