
Nie było cudu w ćwierćfinałowych starciach ŁKS-u Commercecon Łódź z Allianz Vero Volley Milano. ŁKS jako ostatnia polska drużyna kończy przygodę z tegoroczną edycją Ligi Mistrzyń. W dwumeczu łodzianki urwały zaledwie jednego seta.
ŁKS jako jedyna polska drużyna awansował bezpośrednio do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. W fazie grupowej wygrał cztery spotkania, a przegrał dwa. Z 11 punktami na koncie zajął pierwsze miejsce w grupie E. Z drużyn, które wygrały swoje grupy, najlepsze okazało się Fenerbahce Opet Stambuł. Drugą ekipą wśród zwycięzców było Pallavolo Scandicci, trzecią Imoco Volley Conegliano, czwartą Allianz Vero Volley Milano, a piątą ŁKS Commercecon Łódź. Zatem mistrzynie Polski w ćwierćfinale trafiły na ekipę Allianz Vero Volley Milano.
ŁKS Commercecon Łódź – Allianz Vero Volley Milano 1:3 (18:25, 25:14, 18:25, 14:25)
Łodzianki słabo weszły w ćwierćfinałowe spotkanie. Od początku inicjatywę przejęły przyjezdne, a ŁKS grał bardzo niedokładnie. W efekcie Włoszki wygrały pierwszego seta do 18 i aż dziewięć punktów dostały po błędach Polek. Swoje zrobiły też cztery punktowe bloki. Łodzianki po tak kiepskiej partii szybko przeszły totalną metamorfozę. W drugiej rozbiły rywalki do 14. Zaskakująco łatwo sobie poradziły.
Niestety podrażniony zespół z Lombardii w kolejnych setach wrzucił piąty bieg i nie dał najmniejszych szans ŁKS-owi (wygrana do 18 i 14). Co było kluczem do sukcesu Włoszek? Na pewno świetna gra blokiem. Zamurowały łodzianki, notując aż 14 punktowych bloków przy zaledwie trzech ŁKS-u. O sile ataku Vero Volley stanowiły cztery zawodniczki: Dana Rettke (16), Miriam Sylla (14), Paola Egonu (14) oraz Laura Heyrman (12). Niestety tego zabrakło łodziankom. Ich gra głównie oparta była na Valentinie Diouf. Atakująca zapisała na swoim koncie aż 22 punkty (19 atak, blok, dwie zagrywki). Atakowała ze skutecznością na poziomie 42%. Druga najlepiej punktująca zawodniczka Aleksandra Gryka zdobyła zaledwie dziesięć “oczek”. Tak więc różnica pomiędzy Diouf a Gryką była duża.
Allianz Vero Volley Milano – ŁKS Commercecon Łódź 3:0 (25:21, 25:14, 25:23)
Po pierwszym spotkaniu mistrzynie Polski znajdowały się w bardzo trudnym położeniu. Na wyjeździe mogły oddać rywalkom co najwyżej jedną partię, a potem jeszcze zwyciężyć w “złotym secie”. Tylko to dawało awans do półfinału. To tak zwane mecze z serii “mission impossible”. Jak można było przypuszczać, wicemistrzynie Włoch od początku spotkania grały bardzo dobrze i szybko wyjaśniły sprawę awansu do półfinału Ligi Mistrzyń. W pierwszym secie różnica jeszcze nie była aż tak bardzo widoczna, jak w drugim. Włoszki od początku do końca kontrolowały przebieg gry. W efekcie wygrały do 21 i 14. Tym samym zagwarantowały sobie udział w półfinale. Reszta meczu nie miała już znaczenia.
W trzeciej odsłonie początkowo zanosiło się na kolejne bardzo wyraźne zwycięstwo wicemistrzyń Włoch (9:5, 12:7), ale w drugiej części seta łodzianki podniosły jakość swojej gry, odrobiły stratę i przez chwilę nawet wygrywały 16:15. Niestety na więcej gospodynie nie pozwoliły. Wygrały do 23 i zamknęły mecz w trzech setach. Łodzianki zagrały fatalnie w ataku, bowiem ich skuteczność wyniosła zaledwie 35%. U Włoszek była ona na poziomie 49%. Znów najlepszą punktującą w ŁKS-ie była Valentina Diouf (15 punktów), a potem długo, długo nikt. We włoskiej ekipie znowu rozgrywająca miała urwanie głowy, dlatego piłki rozdzielała po równo (Raphaela Folie 13, Laura Heyrman 10, Kara Bajema 10, Paola Egonu 10). Ponownie lepiej blokiem zagrały faworytki (10:5). Nie ma co ukrywać – ŁKS to nadal nie poziom włoskich, czy tureckich drużyn.
W półfinale Ligi Mistrzyń Vero Volley Mediolan zmierzy się z drużyną selekcjonera reprezentacji Polski Stefano Lavariniego, Fenerbahce Stambuł.