Jeszcze nie skończyły się mistrzostwa Europy siatkarek, a już rozpoczynają siatkarze. Na poprzednim turnieju Biało-Czerwoni wywalczyli brązowy medal. Jak będzie tym razem? Złoto Ligi Narodów rozbudziło wśród kibiców apetyty. U bukmacherów to właśnie wicemistrzowie świata są głównymi faworytami.
Po raz trzeci z rzędu gospodarzami mistrzostw Starego Kontynentu będą cztery kraje. W tym roku turniej (a konkretniej fazę grupową) zorganizują: Włochy (Bolonia, Perugia, Ankona), Bułgaria (Warna), Macedonia Północna (Skopje) oraz Izrael (Tel Awiw). 1/8 finału oraz ćwierćfinały rozegrane zostaną we Włoszech (Bari) i Bułgarii (Warna). Półfinały i mecze o medale odbędą się w Rzymie. Mistrzostwa Europy siatkarzy zaczną się 28 sierpnia, a skończą 16 września. Zasady rozgrywek wyglądają tak samo jak u siatkarek. Gdyby jednak ktoś zapomniał, to krótkie przypomnienie. Na mistrzostwach Europy wystąpią 24 reprezentacje, które zostały podzielone na cztery grupy. W każdej jest po sześć zespołów. Pierwsza faza powinna być dla Polaków rozgrzewką. Pucharowa rozpocznie się od 1/8 finału. Awansują do niej po cztery ekipy z każdej grupy. Rywalizację w tej fazie zaplanowano na 8-10 września, ćwierćfinały na 11 i 12 września, półfinały na 14 września, a mecze o medale 16 września.
Biało-Czerwoni regularnie biorą udział w mistrzostwach Europy, ale tylko raz udało im się zdobyć złoto. I była to niespodzianka. Zabrakło wtedy najlepszego polskiego siatkarza, kontuzjowanego Mariusza Wlazłego, a w ataku niespodziewanie zastąpił go Piotr Gruszka. Doświadczony zawodnik zagrał tak doskonale, że zdobył nagrodę MVP mistrzostw. W finale z Francją po prostu błyszczał, zdobył aż 23 punkty. Tamte ME doskonale pamięta Bartosz Kurek. Jako jedyny z obecnej kadry brał udział w tamtym turnieju. Po tym sukcesie Polacy trzykrotnie byli blisko walki o finał, ale odpadali na etapie półfinału. Ostatecznie jednak zdobywali brąz. Taka sytuacja miała miejsce w latach: 2011, 2019 oraz 2021. Jeżeli sięgniemy do jeszcze dalszej historii, to Biało-Czerwoni zdobyli pięć srebrnych medali (1975, 1977, 1979, 1981, 1983) i jeszcze jeden brązowy (1967). Jak zatem poradzą sobie podopieczni Nikoli Grbicia? Złotym medalem Ligi Narodów rozbudzili nasze apetyty. Niestety, w meczach towarzyskich przed turniejem już tak dobrze nie było. Dwa zwycięstwa (Francja, Ukraina) i tyle samo porażek (Włochy, Słowenia). Może była to zasłona, a może po prostu spadek formy? Dowiemy się niebawem. Od rozpoczęcia turnieju dzielą nas już tylko godziny. Prześledźmy zatem jak wyglądają poszczególne grupy mistrzostw Europy.
GRUPA A (Włochy): Włochy, Serbia, Niemcy, Belgia, Estonia, Szwajcaria
Włosi będą walczyć o obronę mistrzowskiego tytułu. Przed dwoma laty w finale pokonali reprezentację Słowenii i zdobyli siódme w historii mistrzostwo. Azzurri są zdecydowanym faworytem w grupie. Tegoroczna edycja Ligi Narodów im nie wyszła (czwarte miejsce), ale Memoriał Huberta Wagnera pokazał, że forma włoskiej ekipy idzie wzwyż. Na pewno do kolejnej rundy bez problemu awansują Serbowie, którzy w 2019 r. wywalczyli mistrzostwo. Serbia od lat jest w czołówce europejskich reprezentacji. O pozostałe miejsca bój stoczą Niemcy, Belgowie, Estończycy oraz Szwajcarzy. Niemiecka reprezentacja jest najlepsza z tej czwórki, ale przechodzi kryzys. Nie powinna jednak mieć problemów z pokonaniem Estonii i Szwajcarii. Jedynie Belgia może być godnym przeciwnikiem do rywalizacji o trzecie miejsce.
GRUPA B (Bułgaria): Słowenia, Ukraina, Bułgaria, Chorwacja, Finlandia, Hiszpania
W tej grupie także jest pewny kandydat na lidera. Słowenia, bo o niej mowa, w ostatnich czterech turniejach aż trzykrotnie zdobywała srebro. Przed dwoma laty, zarówno Bułgarzy, jak i zawodnicy z Finlandii, Ukrainy i Chorwacji dobrnęli do 1/8 finału, prezentując bardzo dobrą siatkówkę. Bułgaria będzie grała przed własną publicznością, więc to na pewno doda im to skrzydeł. Powinna awansować dalej. W tym sezonie bardzo dobrze prezentują się także Ukraińcy i Chorwaci, który zajęli odpowiednio drugie i trzecie miejsce w Złotej Lidze Europejskiej. Dodatkowo nasi wschodni sąsiedzi sięgnęli po brązowe medale w Challenger Cup. W sobotnie popołudnie zmierzyli się także w meczu towarzyskim z naszą reprezentacją. Po prawie trzygodzinnej walce musieli uznać wyższość wicemistrzów świata (3:2 dla Polski). Wydaje się więc, że najmniejsze szanse na awans mają Finlandia i Hiszpania.
GRUPA C (Macedonia Północna): Polska, Czechy, Holandia, Macedonia Północna, Czarnogóra, Dania
Opis „polskiej” grupy zaczniemy od składu, który Nikola Grbić wybrał na mistrzostwa Europy. W trakcie Memoriału Huberta Wagnera stało się jasne, że sezon reprezentacyjny dla Mateusza Bieńka się skończył. Środkowy nie zdążył wyleczyć urazu. Serb długo wahał się, czy wziąć po czterech środkowych i przyjmujących, czy przy braku Bieńka postawić na mniej tradycyjny skład. Ostatecznie do Macedonii poleci pięciu przyjmujących i trzech środkowych. Tak przedstawia się cała 14: Grzegorz Łomacz, Marcin Janusz (rozgrywający), Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka (przyjmujący), Norbert Huber, Karol Kłos, Jakub Kochanowski (środkowi), Łukasz Kaczmarek, Bartosz Kurek (atakujący), Paweł Zatorski oraz Jakub Popiwczak (libero). Biało-Czerwoni są faworytem, ale na pewno Holendrzy nie będą ułatwiać im zadania. „Pomarańczowi” ubiegły turniej zakończyli na piątej pozycji. Oprócz tych dwóch drużyn pewnymi awansu powinni być Czesi, którzy nieraz sprawiali wyżej notowanym rywalom problemy. O ostatnie miejsce premiowane awansem bój stoczą Macedonia, Dania oraz Czarnogóra. W tym przypadku może zadecydować dyspozycja dnia, bo wydaje się, że wszystkie drużyny są na podobnym poziomie.
GRUPA D (Izrael): Francja, Turcja, Portugalia, Grecja, Rumunia, Izrael
Francja trafiła rewelacyjnie. Jedyna drużyna, która może napsuć jej krwi w fazie grupowej to Turcja, która przed kilkunastoma dniami wywalczyła awans do Ligi Narodów. Do sukcesu reprezentację Turcji poprowadził Alberto Giuliani, który na ławce trenerskiej zasiada pierwszy rok. Jak na początek – jest bardzo dobrze. Męska reprezentacja Turcji jest dużo słabsza niż kobieca. W Lidze Narodów zagra po raz pierwszy. Nie to, co siatkarki, które są jedną z najsilniejszych ekip w Europie. Turcy nie byli nigdy w czołówce. Dotąd ich najlepszy wynik na EURO to… 10. miejsce (2021 r.). Są najgroźniejszym rywalem dla „Trójkolorowych”, ale nie aż tak groźnym, żeby ich pokonać. Mistrzowie olimpijscy nie są jeszcze w optymalnej formie, ale grupa jest na tyle prosta, że awans z pierwszego miejsca to w zasadzie pewniak. Najsłabszą ekipą w grupie D jest zdecydowanie Izrael. Nawet własna publiczność raczej nie pomoże w awansie do kolejnej rundy. Kto trzeci i czwarty? Sprawa bardzo otwarta i trudna do rozszyfrowania, bowiem zarówno Portugalia, Rumunia oraz Grecja są jednakowo przeciętne.
Mistrzostwa 28 sierpnia zainauguruje mecz Belgii z Włochami o 21:00. Polacy do gry wkroczą trzy dni później (31.08.) o godz. 20:00. Na pierwszy ogień pójdzie czeska drużyna. Kolejne mecze przedstawiają się następująco: Holandia (1.09. o 20:00), Macedonia Północna (3.09. o 20:00), Dania (5.09. o 20:00) oraz Czarnogóra (6.09. o 17:00). W 1/8 finału reprezentacje z naszej grupy będą rywalizować „na krzyż” (1 z 4, 2 z 3) z drużynami z grupy A, w której potencjalnie najsilniejsi są Włosi i Serbowie. Tak więc prawdziwe siatkówka zacznie się dopiero od ćwierćfinałów!