Reprezentacja Polski w najlepszy możliwy sposób podniosła się po bolesnej porażce z Amerykanami w półfinale Ligi Nardów. W meczu o brązowy medal bez straty seta pokonała gospodarzy – Włochów. To trzeci polski krążek zdobyty w tych stosunkowo nowych rozgrywkach.
Do tej pory Polacy na podium Ligi Narodów stawali dwukrotnie. W 2019 r. zajęli trzecie miejsce, a w 2021 r. drugie. Nadal brakuje im najcenniejszego medalu. Żeby go zdobyć, muszą jeszcze poczekać minimum rok. W tegorocznej edycji dorzucili do gabloty kolejny brązowy medal. Podsumujmy jak wyglądała walka z Włochami. Podobnie jak miało to miejsce w finale żeńskiej Ligi Narodów oraz w meczu o 3. miejsce, kapitanowie drużyn mieli inne koszulki. Bartosz Kurek, Simone Giannelli, Micah Christenson i Jenia Grebennikow do przerwy technicznej w pierwszym secie występowali w trykocie „Equal”. W kampanii “Equal Jersey”, FIVB chce poprzez siatkówkę podnosić świadomość na temat równości w grze (równouprawnienie płci).
Włochy – Polska 0:3 (16:25, 23:25, 20:25)
Obydwa zespoły w półfinałach poniosły srogą porażkę do zera. Szczególnie bolesna w obu przypadkach była partia numer trzy (Włosi przegrali do 15, a Polacy do 13). Trzeba było jednak posypać głowę popiołem i nie popełnić tych samych błędów w meczu o brąz. Pierwsza odsłona w wykonaniu Polaków była łatwa, szybka i przyjemna. Nieco lepiej spotkanie rozpoczęli Azzurri, bo po kontrze ze środka Gianluki Galassiego prowadzili 3:1. Po trzech skutecznych atakach Kamila Semeniuka to Polska wygrywała dwoma punktami (8:10). Bardzo dobrze dysponowani byli Bartosz Kurek i właśnie Semeniuk. Biało-Czerwoni szybko zbudowali sześciopunktową przewagę (10:16). Potem spokojnie kontrolowali seta. Włosi popełniali coraz więcej błędów, a dodatkowo znakomicie zagrywał wprowadzony zadaniowo Karol Butryn (13:22). Zepsuta zagrywka Romano dała naszym mistrzom świata piłki setowe (16:24). Po chwili asem serwisowym seta zakończył Bartosz Kurek (16:25). Deklasacja! Polacy pokazali jak dużo pomaga dobra zagrywka, czyli to, czego brakowało w meczu z Amerykanami. W pierwszym secie mieli cztery asy serwisowe: dwa Bartosz Kurek, a po jednym Mateusz Bieniek i Karol Butryn.
Początek drugiego seta wyglądał źle w wykonaniu Polaków. Popełniałli błędy w przyjęciu i w ataku. Kurek i Semeniuk nie mogli się przebić przez blok i Włosi wyszli na czteropunktowe prowadzenie (6:2). W tym momencie najważniejsze było, by nie dać Włochom złapać wiatru w żagle. Na szczęście Polacy otrząsnęli się i blok pozwolił zmniejszyć dystans do dwóch „oczek”. Do remisu doprowadził Bartosz Kurek, który ustrzelił kolejnego asa serwisowego (11:11). Jako pierwsi znowu odskoczyli Włosi (16:14), ale ich błędy własne pozwoliły Biało-Czerwonym wyrównać (16:16). Od tego momentu trwała wyrównana walka punkt za punkt. Decydująca miała się okazać końcówka seta. Przy stanie 22:22 świetnie spisał się w polu serwisowym Mateusz Bieniek i ustrzelił włoskiego libero (22:23). Chwilę później piłkę przechodzącą na polską stronę w boisko wbił Jakub Kochanowski (22:24). Jednego setbola gospodarze jeszcze obronili, przy drugim Kurek wybił piłkę po bloku (23:25). Biało-Czerwoni prowadzili w meczu już 2:0 i tylko jeden set dzielił ich od medalu.
Początek trzeciej odsłony był wyrównany. Raz prowadziła jedna drużyna, a raz druga. Podobnie z błędami. Raz się mylili Polacy, raz Włosi. Autowy atak rywali dał nam dwupunktowe prowadzenie na przerwie technicznej (10:12). Po kolejnym asie serwisowym Bieńka przewaga Polski wzrosła do trzech „oczek” (13:16). Bardzo dobrą zmianę dał też Tomasz Fornal, który kończył ataki i utrudniał zagrywką przyjęcie Azzurrich. Gdy serwisem zapunktował Jakub Kochanowski, to na tablicy było 16:20. Po błędzie w ataku Galassiego było już 18:24. Włosi obronili dwa meczbole, ale mecz skończył Kamil Semeniuk.
Na koniec oczywiście garść statystyk. W całym spotkaniu Polacy zdobyli 10 asów serwisowych, ale 17 razy mylili się w tym elemencie. Czyli wyszliśmy na tym na minusie (-6). Z kolei nasi rywale w polu serwisowym popełnili mniej błędów, bo 12, ale zdobyli zaledwie jeden as serwisowy. Ostatecznie skończyli więc na -11. Więcej błędów ogółem popełniła Italia (25), ale Polska wcale mnie była od niej dużo lepsza (23). Nikola Grbić ma sporo do myślenia przed mistrzostwami świata. Przypominamy, że bronimy tytułu po raz drugi. W 2018 r. udała się ta sztuka.
Polska została brązowym medalistą Ligi Narodów 2022, a dodatkowo wyróżniony został Mateusz Bieniek. Środkowy reprezentacji Polski został wybrany do drużyny marzeń tegorocznej edycji. W fazie pucharowej miał pięć asów serwisowych oraz 16 punktów z ataku. Teraz przed Polakami mniej aktywny meczowo czas. Na 18-20 sierpnia został zaplanowany Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Potem mistrzostwa świata, które Biało-Czerwoni rozpoczną 26 sierpnia meczem z Bułgarią. Pozostał miesiąc intensywnych przygotowań.